Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

W trójmiejskich lasach [nl] w najbliższą środę będą strzelać do dzików

Mieszkańcy, którzy wybiorą się do na spacer do trójmiejskich lasów w środę, 30 listopada, mogą natrafić na tablice ostrzegawcze, w związku z planowanym polowaniem na dziki. Akcja odstrzału tych zwierząt ma zapobiec rozszerzaniu się afrykańskiego pomoru świń (ASF). Ekolodzy i wielu naukowców twierdzą, że to nie ma sensu.
dzik

Autor: Brunon Wołosz

– Chodzi o intensyfikację odstrzału dzików, w związku z rozpowszechnianiem się ASF – tłumaczy Robert Schultka, leśniczy ds. łowieckich Nadleśnictwa Gdańsk, i informuje, że do odstrzału przeznaczone są wszystkie dziki.

– Wynika to z zalecenia głównego lekarza weterynarii i Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, który wyznaczył, że na naszym terenie na 1000 hektarów istniejących obwodów łowieckich może przypadać najwyżej jeden dzik.

Polowanie na dziki w trójmiejskich lasach. Kiedy odstrzał?

Ile dzików żyje tu obecnie? Tego dokładnie nie wiadomo. Inwentaryzacje są przeprowadzane wiosną. Ta z początku marca tego roku wykazała około 100 sztuk na terenie zarządzanego przez Nadleśnictwo Gdańsk obwodu łowieckiego nr 69. Szacuje się, że rozród powiększa stan wyjściowy do 150, maksymalnie 200 procent. Na tej podstawie do dodatkowego, nakazanego przez Wojewodę Pomorskiego, odstrzału sanitarnego zaplanowano 170 sztuk. Do końca roku do odstrzelenia zostało jeszcze 39 sztuk. Po tym odstrzale liczebność dzików powinna znacznie spaść. Natomiast w Rocznym Planie Łowieckim zaplanowano wiosną 2022 roku minimum 165 sztuk.

Dzik w Gdańsku

– Te dane nie dotyczą populacji miejskiej, którą nie zajmuje się Nadleśnictwo, tylko wydziały zarządzania kryzysowego, i oni realizują odłów z uśmierceniem oraz odstrzał redukcyjny, ale to nie jest wykonywanie polowania – zastrzega Robert Schultka.

Leśniczy zwraca też uwagę, żeby nie pisać, że odstrzał będzie odbywać się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, bo jest szerszy twór obejmujący trzy nadleśnictwa. Tymczasem odstrzał zaplanowany jest w obwodzie łowieckim nr 69, nadzorowanym przez Nadleśnictwo Gdańsk, który jest położony w lasach gospodarczych i w lasach komunalnych pomiędzy obwodnicą trójmiejską a zwartą zabudową aglomeracji miejskiej Gdańska, Gdyni i Sopotu.

Te dane nie dotyczą populacji miejskiej, którą nie zajmuje się Nadleśnictwo, tylko wydziały zarządzania kryzysowego, i oni realizują odłów z uśmierceniem oraz odstrzał redukcyjny, ale to nie jest wykonywanie polowania.

Robert Schultka / leśniczy ds. łowieckich Nadleśnictwa Gdańsk

Teren, na którym będzie przeprowadzane polowanie, zostanie oznakowany. Robert Schultka zapewnia, że z polowania wyłączone będą osiedla, które leżą wewnątrz obwodów, jak na przykład Witomino, Karwiny czy Chwarzno. Polowanie przeprowadzi Służba Leśna, czyli osoby przeszkolone, mające predyspozycje do tego, żeby przeprowadzić tę akcję w tak trudnym terenie. Udział w niej weźmie około 50 osób. Polowanie potrwa siedem godzin – mniej więcej między 8:00 a 15:00.

Odstrzał dzików. Czy jest konieczny?

Sens odstrzału dzików kwestionują ekolodzy. Brunon Wołosz, działacz społeczny, prezes Fundacji Fidelis Siluas (Wierni Lasom), której celem jest ochrona Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, twierdzi, że człowiek jeszcze niczego w naturze nie poprawił, a mówienie przez myśliwych i leśników, że oni cokolwiek regulują, to bałwochwalstwo.

– Nie ma większej szkody niż odstrzał tych zwierząt, wielu naukowców przeciw temu protestowało. Ja wolę słuchać naukowców niż morderców zwierząt. Pomysł, by walczyć z ASF poprzez odstrzał dzików, to jakby walczyć z COVID-19, eliminując tych, którzy chorują. Logika mówi, że to nie dzik roznosi ASF, biegając do chlewu czy jakiejś fermy, tylko ludzie chodzący po lasach. Także myśliwi – zauważa aktywista. – Co ASF ma do rzeczy w naszym przypadku, skoro to jest las miejski? Kto tutaj hoduje trzodę chlewną? A migracja tych zwierząt jest znikoma, bo jest dla nich jeden przepust pod obwodnicą. Następuje natomiast migracja tych zwierząt do miast, co jest całkiem zrozumiałe, bo tu się do nich nie strzela.

Pomysł, by walczyć z ASF poprzez odstrzał dzików, to jakby walczyć z COVID-19, eliminując tych, którzy chorują. Logika mówi, że to nie dzik roznosi ASF, biegając do chlewu czy jakiejś fermy, tylko ludzie chodzący po lasach. Także myśliwi.

Brunon Wołosz / działacz społeczny, prezes Fundacji Fidelis Siluas

Brunon Wołosz zauważa też, że ustanowienie obwodu łowieckiego na terenie TPK jest groźne dla ludzi, którzy spacerują oraz biegają tam o różnych porach dnia i nocy.

– Tylko czekać, aż kiedyś w czasie takiego odstrzału ktoś zostanie trafiony – kończy aktywista.

Masowy odstrzał dzików w związku z rozpowszechnianiem się ASF

Masowy odstrzał dzików – „do maksymalnego obniżenia liczebności populacji” – w związku z rozprzestrzenianiem się afrykańskiego pomoru świń, rozpoczął się na początku 2019 roku, z inicjatywy ówczesnego ministra rolnictwa Krzysztofa Ardanowskiego. Reakcją był list 800 naukowców do premiera, w którym apelowali oni o wstrzymanie odstrzału, oferując rządowi pomoc w realnym zwalczaniu ASF, a nie „pokazowym i nieskutecznym masakrowaniu całego gatunku”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka