Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Działacz i inspektor drzew: „Sadząc, nie zbawimy świata, ale siejemy ferment i dyskusję”

- Na Dolnym Mieście ludzie samodzielnie podlewali, podwiązywali i zadbali o nasze nasadzenia, choć nikogo o to nie prosiliśmy. Sami zadbali. Nie nagabywaliśmy – mówi Michał Szczepankiewicz, gdański fotograf, a z wykształcenia politolog, który z pasji jesienią zrobił certyfikat inspektora drzew i certyfikat inspektora nadzoru w procesie inwestycyjnym.
Michał Szczepankiewicz
Michał Szczepankiewicz

Autor: źródło: archiwum prywatne

- Zaczęliśmy sadzić w listopadzie 2020. Siłą rzeczy robiliśmy to po nocach, bo dzień był krótki, a jak się w listopadzie wychodzi z pracy to jest już dawno ciemno. Nie nosiliśmy kominiarek. Robiliśmy to z otwartą przyłbicą. Spotykaliśmy się z ciekawością albo raczej przychylnymi komentarzami. Czasem było zaciekawienie, też raczej pozytywne. W sieci pojawiały się krytyczne komentarze typu „sadzić to trzeba z głową”. Nie do końca wiem, co to znaczy, bo dopytywałem i odpowiedzi były mało konkretne albo typu: że drzewa zniszczą sieci energetyczne czy wodne i pół miasta skończy bez wody. To nieprawda. Takie rzeczy się właściwie nie zdarzają – zaznacza.

Inspektorem jest krótko, ale gatunki sadzonek, głównie rodzime, wymienia długo i od ręki. Miododajne krzewy i drzewa, lipy drobnolistne, brzozy, buki czy jarzęby szwedzkie, które, jak mówi, pojawiły się u nas na Kępie Oksywskiej najpewniej jeszcze przed zlodowaceniem. Cała lista dostępna jest w sieci na portalu społecznościowym „Drzewa w mieście dla Klimatu”, bo Michał nie działa sam i nie jest tylko pasjonatem, ale też praktykiem.

Nadpiłowane drzewo / autor zdj. Michał Szczepankiewicz
Nadpiłowane drzewo 

Pytany o zdjęcie nadpiłowanego drzewa, które w ramach dorywczego, inspektorskiego, zajęcia zrobił miesiąc temu odpowiada: - Generalnie wszyscy lubią przyrodę, zieleń, ptaszki, ale osobiste, bezpośrednie zetknięcie, już niekoniecznie bywa tak pozytywne, bo jednak każdy ma swoją własną wizję przyrody w najbliższym otoczeniu. Z tym naciętym pniem zgłosiła się do mnie jedna ze spółdzielni w Gdańsku. Naturalna i słuszna rzecz, że chcieli się upewnić czy takie uszkodzone drzewo nie zagraża mieszkańcom. Sprawcy oczywiście nie ustalono. Możemy się tylko domyślać. Niestety zawsze znajdzie się grupa ludzi, którym drzewa w czymś przeszkadzają. Zajmują miejsca parkingowe albo zasłaniają światło, albo im zwyczajnie „śmiecą” te liście – wymienia.

Anegdotycznie wspomina o branżowym, dendrologicznym spotkaniu, gdzie dziewczyna z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie opowiedziała o wniosku jakiejś osoby, która wystąpiła o wycięcie drzewa, uzasadniając to tym, że rośnie ono na cmentarzu i będzie bezpośrednio „śmiecić” liśćmi na wykupioną już dla niej kwaterę, a tam ta osoba planuje w przyszłości leżeć. - To taki dość masakryczny przykład, ale bywa, że myślimy w tych kategoriach – przyznaje.

Opadające, pożółkłe liście faktycznie mogłyby zapewne zakłócić również ceremonię pogrzebową, a Michał używa słów, które niezbyt często padają w mediach: depresja klimatyczna. I dodaje, że: - Jest wrażenie osamotnienia w tym wszystkim. Tym bardziej, jak ma się dzieci. Kogoś kto zostanie po tobie i będzie żył w tych straszniejszych czasach, które przewidują klimatolodzy. Trudno nie myśleć o tej niemocy. Ja zacząłem sadzić drzewa. Od tego się zaczęło, a później przyszło myślenie o szerszym kontekście, o zależnościach, biologii, morfologii, prawnych kwestiach dotyczących ochrony drzew, różnych pozwoleniach czy zgodach, wyjątkach, procesach inwestycyjnych. To jest taka wielka księga, w której strona za stroną pojawia się nowa, fascynująca przygoda. Człowiek odkrywa siebie, bo patrzy na to drzewo i zaczyna się zastanawiać nad ewolucją, organizmami, które żyją w tym otoczeniu. Nie tylko ptakach, które tam gniazdują i słyszymy jak śpiewają. Są także mchy, grzyby, porosty, owady… Skończyłem politologię, a biologia nigdy nie była w centrum moich zainteresowań, ale właśnie dlatego widzę jak to pasjonująca, poznawcza podróż.

To nie jest opowieść podróżnicza, bo pomiędzy tymi drzewami żyjemy wszyscy.

Powiesili walentynki na drzewach rosnących na Długim Targu.
Działacze inicjatywy Drzewa w Mieście dla Klimatu gdy powiesili walentynki na drzewach rosnących na gdańskim Długim Targu

- Ostatnio złapałem się na tym, że siedząc w wannie zacząłem liczyć. Naukowcy wyliczyli, że do 2100 roku może być średnio od 2,5 do 4,5 stopni Celsjusza więcej. Przy 4,5 świat jaki znamy się zawali. Jasne, że to jest proces i to nie stanie się z dnia na dzień w roku 2100. To już się dzieje i narasta. Pożyję może ze 30-40 lat, ale zostaną moje dzieci i one będą już dorosłe, gdy tego doświadczą, a później i ich dzieci. Ta depresja klimatyczna chyba powinna udzielać się każdemu. Tym, co mają dzieci udziela się pewnie jeszcze bardziej. Jest takie zjawisko, że ludzie nie chcą mieć dzieci, żeby nie sprowadzać nowych pokoleń na świat, który będzie koszmarny. Rozumiem, że to nieoczywiste i może być po prostu wygodnym wytłumaczeniem decyzji regulującej jakąś wygodę i względny „dobrostan”, ale to zjawisko istnieje i powinniśmy o tym czasem pomyśleć – zastanawia się. - Politycy tworzą prawo i powinniśmy na nich wpływać, i o tym myśleć, ale zwłaszcza jeśli pochodzimy ze środowiska aktywistycznego, wiemy, że rzeczy wokół trzeba zmieniać. Zostaje nam sadzenie drzew. One oczywiście świata nie uratują, ale mogą pomóc. Myślę, że w Gdańsku, innych miastach czy szerzej – w Europie, uratowanie drzewa czy parku jest zmianą społeczną. Chodzi o to, by coś zatrzymać i coś uratować. Ustawodawca zapomniał o tym, że drzewo ma korzenie. Właściwie nie ma ich w Ustawie o ochronie przyrody. Koparka dewelopera może ich nie zauważać, a biologia drzewa jest nieubłagana - tłumaczy.

Drzewa w Mieście dla Klimatu
Drzewa w Mieście dla Klimatu

Jak wskazuje, problemem jest egzekwowanie przepisów. Władze zajmują się ewidentnymi i spektakularnymi przykładami, nagłaśnianymi przez media, a one nie zdarzają się często. Najwięcej drzew wycinanych lub niszczonych jest na posesjach prywatnych lub wielkich inwestycjach infrastrukturalnych jak budowa drogi. Instytucje reaguję wtedy gdy naprawdę nie mają innego wyjścia.

- A sześć gdańskich postulatów, które zawarliście w „Dajmy szóstkę drzewom w mieście”? - pytam. - Miasto odpowiedziało z grubsza, że dziękuje i właśnie jest w stadium ich realizacji albo się do tego przygotowuje. „Pozdrawiamy i dziękujemy”. Co wy na to?

- Usłyszeliśmy właśnie to: fajnie, dziękujemy i realizujemy. Fajnie. Dziękujemy, ale to co zrobiliście nie jest nam potrzebne. Brakuje konkretów. Podwale Przedmiejskie było niedawno remontowane i nie posadzono tam drzew. Na jednym z przystanków zasadzono smutną i drogą ścianę z bluszczu, na Podwalu Grodzkim posadzono 4 lipy i to po naszej interwencji, gdzie wrzucaliśmy na portalu społecznościowym grafiki z prześmiewczo doklejonymi drzewami, Niedawna rewitalizacja na Stogach i te smutne drzewa w donicach. Wyglądają tragicznie i brzydko, ale to też zwykłe marnowanie pieniędzy, bo one w tych donicach szybko obumrą. Podobnie wygląda sytuacja na Pańskiej i Węglarskiej. Rozumiem, że mamy tu konflikt z konserwatorem, który uważa, że zasłaniałyby zabytki, ale, zamiast obwiniania się nawzajem potrzebny jest jakiś okrągły stół i rozmowa.

CZYTAJ TEŻ: 3 drzewa za oknem każdego mieszkania, mapa wycinek i inne postulaty do władz Gdańska

Rozmawiamy od kilku dni. Męczę Michała, który z rodziną właśnie wyjeżdża na święta o tę rozmowę i odpowiedź na to, co się dzieje teraz.

- Teraz zgłaszają się do nas ludzie z pytaniem: co mamy robić, gdy im ktoś coś wycina. Wtedy staramy się pomóc. Po świętach zgłaszają się z pytaniem, że mają choinki i czy my nie chcemy ich posadzić. Moje wrażenie jest takie, że sadząc drzewa nie zbawimy świata, ale siejemy ferment i dyskusję. Nie jesteśmy grupą interwencyjną, od ratowania każdego drzewka. Jeśli komuś po świętach została choinka to nie jesteśmy od tego by ją gdzieś posadzić – mówi. - Pomogę każdemu, kto chce sadzić, ale w internecie jest poradnik jak sadzić drzewa po partyzancku. Chętnie każdemu pomogę. Nie dam rady posadzić każdego drzewa. Nie. Czekaj. Cofnij. Pomogę posadzić każde drzewo, ale nie dam rady wyręczyć innych.

Jednym z postulatów jest wprowadzenie jednolitych standardów dotyczących drzew w mieście.
Jednym z postulatów jest wprowadzenie jednolitych standardów dotyczących drzew w mieście

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHevelka festiwal alkoholi
Reklama