Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Czy czeka nas katastrofa finansowa państwa?

Kilkanaście dni temu wybitny polski ekonomista prof. Witold Orłowski stwierdził, że rząd jest już na skraju utraty kontroli nad finansami państwa, a NBP nad inflacją.

Zdaniem ekonomistów w naszej gospodarce gwałtownie rozkręca się spirala cenowo-płacowa oraz narasta nierównowaga popytowo-podażowa. Obecnie opanowanie inflacji jest niezwykle trudne wobec niskiej skuteczności podnoszonych stóp procentowych. Zasadniczą przeszkodą w efektywności tych działań, przy użyciu tego podstawowego instrumentu polityki pieniężnej, jest wysoka nadpłynność sektora bankowego, która tylko w okresie ostatnich dwóch lat uległa podwojeniu. Już na początku 2021 roku dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej ubolewał, że NBP utracił swoją niezależność i realizuje wyłącznie politykę rządu. Jego zdaniem prezes Glapiński doprowadzili do horrendalnie wysokiego poziomu nadpłynności w sektorze bankowym wspierając rząd, aby ten miał pod dostatkiem pieniędzy na swoje liczne wydatki. Ostrzegał, że rządowe programy są w większości finansowane z pieniędzy, które wypłaca NBP, kupując obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa z 10-letnim terminem wykupu. A bank centralny ma nieograniczoną zdolność do kupowania obligacji za pieniądze, które sam drukuje. Efektem tych działań jest rosnący dług publiczny,  jeden z najwyższych w Unii Europejskiej. Grabowski ostrzegał, że skup obligacji przez NBP będzie skutkował „podatkiem inflacyjnym”. Obecnie uważa, że działania rządu i Narodowego Banku Polskiego doprowadziły Polskę „na skraj katastrofy”.

Wiarygodność i zdolność NBP do utrzymania inflacji w ryzach, została ostatecznie podważona, ponieważ wzrost stóp procentowych NBP powoduje jedynie znaczący wzrost oprocentowania kredytów i niestety w znikomym stopniu wzrost oprocentowania depozytów.

Wiarygodność i zdolność NBP do utrzymania inflacji w ryzach, została ostatecznie podważona, ponieważ wzrost stóp procentowych NBP powoduje jedynie znaczący wzrost oprocentowania kredytów i niestety w znikomym stopniu wzrost oprocentowania depozytów. Kluczowym instrumentem przeciwdziałającym inflacji jest obniżenie popytu poprzez politykę fiskalną państwa. Kontynuowanie polityki zwiększania nadpłynności będzie miało katastrofalne skutki dla inflacji. Jednak, jak zauważają ekonomiści, zamiast działań ograniczających deficyt sektora finansów publicznych mamy nadal niekończącą się serię decyzji o dalszym wzroście wydatków budżetowych i jednocześnie obniżkach wpływów podatkowych.

Natychmiast, zdaniem finansistów, powinna być wdrożona restrykcyjna polityka fiskalna, zmniejszenie nadpłynności banków, a bank centralny nie powinien nabywać dodatkowych obligacji skarbowych i przeciwnie rozpocząć proces sprzedaży już posiadanych. Wielu z nich uznając, że finanse naszego kraju znalazły się w nadzwyczajnej sytuacji postuluje emisję przez NBP obligacji detalicznych oprocentowanych powyżej inflacji. Dzięki temu zmniejszyłby się popyt sektora prywatnego i znaczna część klientów detalicznych zamieniłaby swoje depozyty bankowe na wyemitowane obligacje. Zmniejszyłaby się skala nadpłynności i nastąpiłoby stopniowe podnoszenie oprocentowania depozytów. Ale, jak napisała ostatnio „Polityka” mamy rosnącą Glapinflację i jedziemy już bez hamulców i po bandzie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka