Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Hossa nowa oferta Wiszące Ogrody - Osiedle doskonale skomunikowane
Reklama

Najmłodszy w Polsce doktor nauk medycznych studiuje w Gdańsku

- Chciałbym się teraz skupić na wykorzystaniu sztucznej inteligencji w medycynie - mówi Wojciech Nazar (23 lata), student V roku Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i najmłodszy w Polsce doktor nauk medycznych. To zaledwie piąta w kraju osoba, która uzyskała tytuł doktora przed ukończeniem studiów.
Najmłodszy w Polsce doktor nauk medycznych studiuje w Gdańsku

Autor: Paweł Sudara

Jakie to uczucie, gdy zostaje się najmłodszą osobą w Polsce z tytułem "dr n. med." przed nazwiskiem?
Bardzo przyjemne, choć nie brałem udziału w wyścigu o tytuł najmłodszego doktora. Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim pomoc uczelni w przejściu całego procesu administracyjnego, sprawni recenzenci oraz, co najistotniejsze, dobry promotor, prof. Marek Niedoszytko, kierownik Kliniki Alergologii GUMed, któremu chciałbym w tym miejscu podziękować. Dużo też zależało od sprawnego publikowania przez mnie artykułów naukowych. W skład mojej rozprawy doktorskiej zatytułowanej "Analiza zmian świadomości społecznej dotyczącej zanieczyszczenia powietrza w Polsce w latach 2016-2022 z uwzględnieniem okresu pandemii COVID-19", wchodzą cztery prace, których jestem pierwszym autorem. Każda z nich została opublikowana w międzynarodowym, recenzowanym czasopiśmie naukowym.

To bardzo przyjemne uczucie, choć nie brałem udziału w wyścigu o tytuł najmłodszego doktora

Wojciech Nazar

Skąd wzięły się u pana medyczne zainteresowania naukowe?
Jestem absolwentem III Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku, zdawałem maturę międzynarodową w języku angielskim. Jednym z warunków otrzymania dyplomu było przeprowadzenie pierwszych eksperymentów naukowych. Ja hodowałem przez miesiąc trzysta ziaren fasoli, aby sprawdzić, jak kwaśne deszcze wpływają na wzrost roślin. Pozwolę sobie dodać, że na początku badania sąsiedzi nie mogli uwierzyć, że to tylko hodowla „fasoli”, na której tak bardzo mi przecież zależało… Oprócz tego, w efekcie coraz zdrowszego odżywiania się, w liceum schudłem 25 kilogramów. Wtedy coraz bardziej zaczęło mnie interesować mnie edukacja żywieniowa i tym sposobem zapisałem się do studenckiego koła naukowego „Pasjonaci Pediatrii” przy Klinice Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Dzieci GUMed. Tam zacząłem pisać pierwsze artykuły naukowe i współorganizować warsztaty na temat zdrowego żywienia dla pacjentów Kliniki i ich rodziców, korzystając z własnych doświadczeń... Nasze wspólne wysiłki zostały w 2021 roku nagrodzone Nagrodą Czerwonej Róży dla najlepszego studenckiego koła naukowego w województwie pomorskim, zaś w tym roku otrzymaliśmy nagrodę główną w kategorii „Solidarność i Wolontariat” w europejskim konkursie SALTO AWARDS 2022. W pewnym momencie powróciły też moje zainteresowania środowiskiem, w jakim żyjemy, i chcąc realizować się w tym zakresie zostałem członkiem koła naukowego przy Klinice Alergologii, gdzie jednym z prowadzących był prof. Niedoszytko. Zainteresowałem się problematyką zanieczyszczeniem powietrza i tak zrodził się doktorat.

To jak wygląda świadomość społeczna zagrożeń, wynikających z palenia w piecach śmieciami i marnej jakości węglem?
Zacznijmy od smutnej konstatacji - w każdym województwie w Polsce przekraczamy normy zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia. Na południu kraju normy te są bardziej przekraczane niż na północy, a mieszkańcy kurortów takich jak Rabka Zdrój czy Kudowa Zdrój powinni szukać uzdrowisk raczej w naszym regionie. Jednak to na południu świadomość zagrożeń jest wyższa niż chociażby na Pomorzu. Jest to w gruncie rzeczy dobra wiadomość, bo oznacza, że osoby bardziej narażone na skutki smogu są w większym stopniu tego świadome. Gorsza wiadomość jest taka, że owa świadomość z roku na rok zaczyna spadać. Szczególnie w pandemii nastąpiło przesunięcie uwagi na wirusa i siłą rzeczy przestaliśmy przejmować się innymi aspektami naszego zdrowia. Zwłaszcza oddychaniem zanieczyszczonym powietrzem, co wprawdzie nie boli, ale powoduje przewlekłe, groźne choroby układów oddechowego, krwionośnego i nerwowego. Od astmy, przez przewlekłą obturacyjną chorobę płuc po zawał serca i udar mózgu.

Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem wprawdzie nie boli, ale powoduje przewlekłe, groźne choroby układów oddechowego, krwionośnego i nerwowego. Od astmy, przez przewlekłą obturacyjną chorobę płuc po zawał serca i udar mózgu.

Wojciech Nazar

Pandemia powoli odchodzi w niepamięć, ale przez obecne kłopoty z opałem zostaliśmy przyparci do ściany - albo będzie nam zimno, albo niezdrowo.
Można przyjąć, że jakość powietrza w Polsce się pogorszy, ale zbadamy to dopiero po zakończeniu sezonu grzewczego. Na razie pozostaje nam promowanie wiedzy o konsekwencjach zdrowotnych wynikających z zanieczyszczenia powietrza. Może przydałaby się aplikacja na telefon, pokazująca, jakie jest stężenie pyłów zawieszonych PM10 i PM2.5 w najbliższym otoczeniu?

Trochę rozrzucone są te pańskie zainteresowania. Najpierw pediatria, teraz alergologia...
Racja. Doktorat pozwolił mi znaleźć swoje miejsce na świecie, ale już ostatnia moja praca dotyczy algorytmów uczenia maszynowego, zwanych też algorytmami sztucznej inteligencji. Chciałbym się teraz skupić na wykorzystaniu sztucznej inteligencji w medycynie.

Mówi się, że to wiedza i doświadczenie lekarza pozwalają na postawienie najlepszej diagnozy. Czy wprowadzenie AI do medycyny nie oznacza jej odhumanizowania?
Zgadzam się, że to człowiek jest i zapewne jeszcze długo będzie najlepszym lekarzem. Komputer w najbliższej przyszłości nie nauczy się tak dobrze oceniać całościowo człowieka, jak inny człowiek. Komputer nie nauczy się również empatii. W takich dziedzinach jak onkologia, medycyna paliatywna, psychiatria nie zastąpi człowieka w rozmowie z drugim człowiekiem. Również wtedy, gdy mamy do czynienia z przypadkiem niestandardowym, jedynym na świecie, konieczna będzie ocena lekarza. A każdy z nas jest przecież „jedyny taki na świecie”, prawda? Jednak algorytmy sztucznej inteligencji mogą pomóc nam w podejmowaniu trudnych, skomplikowanych decyzji. Szczególnie wówczas, gdy trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników w trakcie procesu terapeutycznego.

Doktorat pozwolił mi znaleźć swoje miejsce na świecie, ale już ostatnia moja praca dotyczy algorytmów uczenia maszynowego, zwanych też algorytmami sztucznej inteligencji. Chciałbym się teraz skupić na wykorzystaniu sztucznej inteligencji w medycynie.

Wojciech Nazar

Jak to ma wyglądać?
Najpierw tworzy się bazę danych pacjentów już poddanych wybranej terapii. Algorytm sztucznej inteligencji "uczy się" na niej i następnie jest w stanie powiedzieć, jakie jest prawdopodobieństwo, że zaproponowana przez człowieka terapia będzie lub nie będzie skuteczna. Mamy do czynienia z medycyną spersonalizowaną, gdyż algorytm dostosowany jest do konkretnego pacjenta. Uwzględnia na przykład jego predyspozycje genetyczne, inne choroby, fakt czy był i w jaki sposób już wcześniej leczony na daną chorobę. Im większa i bardziej wieloczynnikowa baza danych, tym skuteczniejsze możliwości przewidywania. Człowiek nie jest w stanie objąć stu zmiennych i w pewnym stopniu kieruje się intuicją. Komputer robi to coraz lepiej, chociaż - co należy podkreślić - ostateczną decyzję podejmuje człowiek.

Korzystamy już z tej pomocy?
Tak, choć tak naprawdę jesteśmy jeszcze na początku drogi. Dopiero od 10 lat algorytmy stały się odpowiednio dobre, by je zastosować. Dziś są wykorzystywane w patologii, przy rozpoznawaniu nowotworów lub w radiologii. Sztuczna inteligencja po przejrzeniu części skanów podpowiada radiologowi, że w danym miejscu może być nowotwór.

Z jaką specjalizacją łączy pan przyszłość medyczną?
Już raczej nie z pediatrią, ale z dziedziną chorób wewnętrznych. Kardiologią, alergologią, pulmonologią. Jeszcze zobaczę. W każdej z tych specjalizacji sztuczna inteligencja znajdzie zastosowanie, aczkolwiek wiem, że to człowiek pozostanie w centrum mojego zainteresowania jako lekarza. Choć przed nami jeszcze ze sto lat nauki, podczas której trzeba będzie połączyć teoretyczną matematykę z praktyczną medycyną. Do mety jeszcze daleko.

Katedry i kliniki zaczynają już kusić pana ofertami pracy?
Jeszcze tego nie zauważyłem. Na pewno chciałbym kontynuować badania naukowe niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie będę się specjalizował. Mam poczucie, że mogę rozwijać się w sposób nieograniczony, a moja uczelnia mi w tym pomoże.

Nie wybiera się pan za granicę?
W przyszłości chciałbym prowadzić badania w Gdańsku. Byłem na stażach w Niemczech i mogę stwierdzić, że zarówno poziom intelektualny, jak i wyposażenie UCK stawia nas na wysokim, europejskim poziomie. Możemy być dumni z tego, co jesteśmy w stanie zaoferować pacjentowi.

I na koniec - jak to jest studiować, zdawać egzaminy i kolokwia z tytułem doktora medycyny? Wykładowcy zwracają się do pana: "panie doktorze"?
Skądże. Nie chwalę się tytułem i jestem traktowany jak inni studenci. Kontynuuję tok studiów bez żadnych ulg.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama