Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Makurat Serwis Audi w Gdańsku

Podwyżki cen biletów w Gdańsku. Wiceprezydent o kulisach

Zamieszania z podwyżkami cen biletów nie ma końca. Na początku tego tygodnia wypytaliśmy wiceprezydenta Piotra Borawskiego o kulisy wypracowania nowych taryf, które miały wejść w życie już od kwietnia, oraz o możliwe skutki wprowadzenia kolejnego w ciągu ostatnich miesięcy wzrostu cen. Jak tłumaczył zastępca prezydent Gdańska, propozycje w tym zakresie miały wyjść od spółki InnoBaltica, a w Gdańsku wynikać wprost z uruchomienia Nowej Warszawskiej. Już po zautoryzowaniu rozmowy włodarze przekazali, że wzrosty cen będą jednak niższe niż zapowiadano, przynajmniej do lipca, gdy planowane jest uruchomienie systemu Fala. Czeski film w sprawie biletów od 5 stycznia trwa w najlepsze.
Piotr Borawski

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Podczas sesji 15 grudnia 2022 r. powiedział pan, że samorząd nie ma, póki co, planów podwyższania cen biletów w 2023 r. Co takiego wydarzyło się w ciągu kilkunastu dni, do 5 stycznia, gdy razem z innymi włodarzami ogłosiliście kształt nowej taryfy?

Praktycznie każdego miesiąca, zwłaszcza po wybuchu pandemii, przyglądamy się w obszarze metropolitalnym, jak przedstawiają się wahania dotyczące wpływów i kosztów komunikacji publicznej. Przypominam, że w pandemii ubyło nam 40 proc. pasażerów. Mimo to, nie ograniczyliśmy naszej oferty. Teraz z kolei mierzymy się z bardzo dużymi podwyżkami cen energii, paliw, inflacją oraz ze zwyżką płac. Efektem tego są przeprowadzane przez nas analizy dotyczące taryf, nad którymi w ostatnim czasie pracujemy. Propozycji i rozwiązań jest sporo, a naszym zadaniem jest wybrać tę, która będzie najkorzystniejsza dla mieszkańców.

21 grudnia spółka InnoBaltica przedstawiła propozycję taryfy, która mogłaby funkcjonować po wprowadzeniu systemu Fala. W kolejnych dniach dopracowywaliśmy ją wspólnie z samorządowcami związku metropolitalnego. Podjęte decyzje zaprezentowaliśmy podczas konferencji prasowej dotyczącej wprowadzenia systemu Fala. Bogatszy o wiedzę ostatnich tygodni, myślę, że należało zakomunikować mieszkańcom, że wzrost cen biletów wynika wprost z drożyzny, a nie z wprowadzenia systemu. Zdecydowanie należy oddzielić funkcjonalność systemu Fala oraz korzyści, jakie osiągną z niego podróżujący, od wzrostu cen biletów.

Z tego, co Pan mówi, wynika, że podwyżki są jednak powiązane z wprowadzeniem Fali. Dlaczego ich propozycję przedstawia spółka odpowiedzialna za funkcjonowanie systemu, a nie MZKZG?

Wdrożenie systemu Fala wiąże się ze zmianą taryfy. Szukamy rozwiązań, które pozwolą na pełne wykorzystanie nowego systemu i jego infrastruktury, przede wszystkim kasowników służących do informowania o rozpoczęciu i kończeniu podróży. Spółka InnoBaltica jest odpowiedzialna za wdrożenie systemu, dlatego zaprezentowała taką propozycję. Wspólnie szukamy rozwiązań, które zachęcą naszych pasażerów do odbijania swoich kart czy smartfonów na wejściu oraz wyjściu z pojazdu. Obecna taryfa nie ma takich możliwości. System Fala ma być narzędziem, z którego mieszkańcy skorzystają podwójnie. Z jednej strony ułatwi on podróżowanie, a z drugiej, dzięki udostępnianym informacjom, pozwoli na przygotowanie jak najlepszej oferty dla pasażerów.

InnoBaltica oczekuje dostosowania systemu do taryf, i odwrotnie – to zrozumiałe. Pytanie, dlaczego decyduje o podwyżkach i ich wysokości? To nie leży w jej kompetencji. Nawet po odbiciu karty pasażer zapłaci więcej niż dziś.

Wzrost cen wynika z wyższych cen energii, paliw i płac oraz z szeroko rozumianej inflacji. Nie ma innej przyczyny.

W pierwszym tygodniu stycznia doszliśmy do konsensusu i zaprezentowaliśmy założenia nowej taryfy oraz funkcjonowanie systemu Fala. Chcieliśmy pokazać, że dzięki korzystaniu z nowego rozwiązania podwyżka będzie dla mieszkańców mniej dotkliwa, stąd decyzja o połączeniu tych dwóch tematów. Ostateczna decyzja dotycząca tego, czy wejdą one w życie, spoczywać będzie na radach miast.

Skąd ten pośpiech? Podczas posiedzenia MZKZG niektórzy członkowie wydawali się zaskoczeni niektórymi rozwiązaniami zawartymi w taryfie.

To zaskoczenie dotyczyło chyba tylko przedstawiciela Wejherowa, ale z tego, co wiem, wątpliwości zostały już wyjaśnione. Wprowadzenie zmian w taryfie obwarowane jest pewnymi wymaganiami formalno-prawnymi. Na ich spełnienie, od prezentacji do wdrożenia, potrzebujemy minimum trzech miesięcy. Stąd tak szybki czas, w którym decyzje zostały podjęte i zaprezentowane.

Uchwały w sprawie podwyżek należy spodziewać się na najbliższej sesji Rady Miasta Gdańska?

Tak. Kierujemy uchwałę na sesję 9 lutego, inne miasta metropolii robią podobnie. Chciałbym tylko doprecyzować, że, zgodnie z prawem, podczas sesji radni będą głosować nad maksymalnymi cenami biletów, natomiast ich ostateczna wysokość uszczegółowiana jest zarządzeniami prezydenta.

Jaki przychód miasto planuje osiągnąć z tytułu podwyżek?

Szacujemy, że zmiana taryfy przyniesie dodatkowo ok. 17 mln zł w skali roku.

Podczas grudniowej sesji gdańska rada miasta przyjęła budżet, który uwzględniał wskaźniki dotyczące inflacji, wysokie ceny paliw, planowany wzrost płacy minimalnej oraz podwyżki cen za energię. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Mówiąc wprost, wtedy budżet się spinał. Co się stało, że kilkanaście dni później pojawiła się potrzeba „dosypania” kilkunastu dodatkowych milionów?

Na sesji mówiłem, że budżet komunikacji publicznej na 2023 r. jest bardzo wymagający i trudny. Po pierwsze, wynika to z faktu, że drastycznie wzrastają nam koszty, po drugie, jesteśmy w sytuacji, w której w budżecie mamy pół miliarda mniej, przez co cierpi również pula przeznaczona na komunikację miejską, stanowiąca 15-16 proc. wszystkich wydatków.

Aby mieć pełen komfort zarządzania komunikacją, tych środków powinno być dużo więcej. Natomiast bezpośrednią przyczyną, dla której ich potrzebujemy i dla której prosimy pasażerów, by wydali więcej na komunikację, jest duża zmiana związana z planami uruchomienia Nowej Warszawskiej.

Na początku stycznia została przedstawiona mieszkańcom nowa siatka połączeń tramwajowych i autobusowych. Jesienią przeanalizujemy ją i, na podstawie sygnałów od mieszkańców oraz badania ruchu, dokonamy niezbędnych poprawek. Bardzo mi zależy, aby mieszkańcy południowych dzielnic Gdańska mieli dostęp do dobrej jakościowo komunikacji, z ofertą o dobrej częstotliwości połączeń, i na to potrzebne są pieniądze.

Miasto sporo inwestuje, z drugiej strony, w coraz większym zakresie obciąża mieszkańców kosztami za komunikację. W 2021 r. wpływy z biletów pokrywały 27 proc. kosztów komunikacji miejskiej, w 2022 r. było to 31 proc., w tym roku, po podwyżce, może to być 34-35 proc. To nie jest błędne koło?

Przez wiele lat istniała zasada, że połowa środków na komunikację pochodziła z budżetu miasta, a druga połowa finansowana była z biletów. Tak było do 2018 r. W nowej kadencji postanowiliśmy, że jakość komunikacji miejskiej jest szczególnym priorytetem, i aby wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców w zakresie nowych połączeń, lepszego taboru, zwiększenia częstotliwości i skrócenia czasu przejazdu, budżet musi się znacząco zwiększyć.

Istotne były również zniwelowanie liczby wakatów wśród prowadzących pojazdy motorniczych i kierowców, oraz wprowadzenie wspólnego biletu z koleją. Udało się to zrealizować. Budżet na komunikację w ciągu 4 lat został podwojony z około 300 do 600 mln zł, a nowym, założonym przez nas współczynnikiem jest, by część pochodząca z biletów stanowiła ok. jedną trzecią.

Rok 2020 i 2021 były latami covidu i zaburzyły tę zasadę. To dla nas duże wyzwanie, bo pieniędzy w budżecie miasta ubywa na rzecz rządu centralnego, a koszty rosną w bardzo dużym tempie. Liczymy, że reformy podatkowe wprowadzone przez PiS zostaną w końcu odwrócone.

PRZECZYTAJ TEŻ: FALA od lipca. Bilety droższe, ale mniej niż zapowiadano

Aktywiści komentujący zmiany w komunikacji publicznej pytają, dlaczego w tej sytuacji nie rozłożyć podwyżek pomiędzy pasażerów transportu zbiorowego a kierowców aut, poprzez podwyższenie opłat za parkowanie.

Nie stawiałbym wspólnego mianownika pomiędzy ceną biletu komunikacji a opłatą za parkowanie. Z jednej strony, mówimy o bilecie za usługę, jaką jest przewóz tramwajem czy autobusem, z drugiej strony, o opłacie, której celem jest wywołanie rotacji oraz sprawienie, by jak najmniej mieszkańców chciało dojeżdżać do centrum i zostawiać tam auto. Te opłaty mają zupełnie inny charakter.

Domyślam się, że proponującym takie rozwiązania chodzi o to, by część podróżnych nie przesiadła się na auta. Przez ostatnie lata magistrat próbował przekonywać zmotoryzowanych do korzystania z rowerów oraz komunikacji publicznej. Nie uważa Pan, że kolejna podwyżka może obrócić te starania wniwecz?

Mam pewność, że tak nie będzie, i jest to podparte konkretnymi danymi. Po pierwsze, w ubiegłym roku przewieźliśmy 10 milionów pasażerów więcej niż planowaliśmy. Bardzo się cieszę, że mieszkańcy wrócili do komunikacji po pandemii. To jest fakt. Po drugie, to, co jest najbardziej istotne w komunikacji miejskiej, to jej jakość, czyli siatka połączeń, częstotliwość, czas podróży, nowoczesny i czysty tabor oraz krótka przesiadka. W każdych badaniach, a pytamy o to mieszkańców co roku, cena biletu jest dopiero na siódmej pozycji pod względem powodów, dla których mieszkańcy wybierają bądź rezygnują z komunikacji publicznej.

Chcemy utrzymać jakość, otwierać nowe połączenia i kupować nowe pojazdy. Najbardziej zależy nam na tych pasażerach, którzy korzystają z komunikacji miejskiej jako podstawowego środka transportu, a więc kupują bilet okresowy. Tutaj cenę staramy się utrzymać na jak najniższym poziomie. Nawet po zmianie taryfy codzienne korzystanie z autobusów, tramwajów, pociągów SKM i Polregio w granicach miasta będzie kosztować 3,90 zł dziennie. Uważam, że jest to konkurencyjna cena wobec innych środków transportu, oczywiście za wyjątkiem roweru. Jestem skłonny założyć się z każdym przedstawicielem opozycji, że w 2023 r. gdańska komunikacja miejska przewiezie jeszcze więcej pasażerów niż w ubiegłym roku.

Pana optymizmu nie podzielają członkowie MZKZG. W czasie ostatniego posiedzenia mówiono o przewidywanym odpływie pasażerów.

W Gdańsku nie zakładamy odpływu pasażerów, głównie z uwagi na to, że otwieramy nową linię tramwajową. Zmieniamy komunikację w Gdańsku Południe i jesteśmy przekonani, że coraz więcej pasażerów będzie z niej korzystać. Pesymizm MZKZG wynikał prawdopodobnie z tego, że myślano o całym obszarze metropolitalnym.

Po drugie, często jest tak, że lepiej mieć konserwatywną prognozę, a później cieszyć się z dobrego wyniku, niż założyć zbyt optymistyczną i nie wywiązać się z oczekiwań.

Mówi się, że zaproponowane taryfy mogą jeszcze ulec modyfikacji.

W gronie ekspertów cały czas pracujemy nad przygotowaniem oferty, aby była jak najbardziej korzystna dla pasażerów. Jedną zmianę już ogłosiliśmy. Pasażerowie korzystający z Fali, posiadający bilety okresowe, nie będą musieli odbijać się na wyjściu, co rozwiewa obawy o stłoczenia, a w związku z tym, o opóźnienia pojazdów. Tacy pasażerowie zwykle podróżują w jedno miejsce i z niego wracają, co będzie wystarczające do zebrania potrzebnych danych. Pracujemy nad najlepszymi rozwiązaniami dla taryfy i systemu Fala. Jestem przekonany, że do sesji 8 lutego w Gdyni oraz 9 lutego w Gdańsku będziemy gotowi, aby je zaprezentować.

PRZECZYTAJ TEŻ: Przekonywali do Fali. System znów opóźniony, ale bilety nie tak drogie, jak zapowiadano

Od redakcji: Rozmowa z prezydentem została zautoryzowana w środę, 1 lutego. W czwartek, 2 lutego Urząd Miejski w Gdańsku poinformował, że, póki co, wzrosty cen biletów będą niższe niż pierwotnie zapowiadano. Do czasu uruchomienia Fali, bilety będą kosztować:

  • w Gdańsku – miesięczne 117 zł,
  • w Gdyni – miesięczne:
    • 103 zł za bilety okresowe na linie zwykłe i nocne,
    • a 115 zł za linie zwykłe, nocne i pospieszne,
  • w Sopocie – 81 zł,
  • w Wejherowie – 118 zł.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zamieszanie z Falą. Co od lipca czeka pasażerów na Pomorzu?

Ponadto będą obowiązywać bilety:

  • 75-minutowe – będą kosztować 6 zł,
  • jednoprzejazdowe – 4,8 zł.

Wejście w życie nowych taryf zostaje odroczone do czasu uruchomienia wszystkich funkcjonalności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka