Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Prasówka artystyczna, czyli okładka gazety jako dzieło sztuki

„Prasówka: 40+2” to tytuł indywidualnej wystawy Krzysztofa Ignatowicza w Galerii ZPAP przy ulicy Piwnej w Gdańsku. Ekspozycja z okazji 40-lecia pracy twórczej i projektowej artysty, które obchodzi z dwuletnim opóźnieniem.
Prasówka artystyczna, czyli okładka gazety jako dzieło sztuki

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

PRASÓWKA 40+2” jest wystawą jubileuszową Krzysztofa Ignatowicza, artysty wizualnego, grafika (dyplom PWSSP, obecnie Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku – 1983 rok), dyrektora artystycznego Niezależnego Tygodnika i Portalu Regionalnego „Zawsze Pomorze”, autora oryginalnych okładek powstałego w 2021 roku pisma.

Krzysztof Ignatowicz specjalizuje się w projektowaniu graficznym, w news-designie, infografice i layoutach, kreowaniu znaków i brandów, tworzeniu kampanii reklamowych.

Gazety projektował od 1984 r. Autor około 120 layoutów. Pracował jako dyrektor artystyczny w Grupie Polskapresse, Media Regionalne i Grupie WM. Były dyrektor artystyczny w Arena Gdańsk Operator. Wielokrotny laureat ogólnopolskich i europejskich nagród za projekty graficzne okładek prasowych. Od 1989 roku członek Związku Polskich Artystów Plastyków.

CZYTAJ TEŻ: Najważniejsze, że 4 czerwca nie było lipy!

Ekspozycja w gdańskiej Galerii ZPAP - wernisaż miał miejsce w piątek 1 marca -  to okładki prasowe, które na rynku wydawniczym zaistniały, ale i te niezaistniałe. Dlaczego „40+2”?

- To spóźniona indywidualna wystawa jubileuszowa – tłumaczy współkurator wystawy, Filip Ignatowicz, syn jubilata, artysta wizualny, reżyser, dydaktyk Wydziału Malarstwa ASP Gdańsk. - To opóźnienie jest w pewnym sensie symptomatyczne ponieważ w dystrybucji informacji za pomocą prasy i towarzyszącemu mu news-designie, nie ma na nie zupełnie miejsca. Niemniej jednak w tym przypadku jest ono jak najbardziej na miejscu, bo wynikało nie tylko z serii covidowych obostrzeń obecnych jeszcze dwa lata temu, ale między innymi z tego, że na wystawie zostaną zaprezentowane też projektowe cymesy, które nie poszły do druku z obawy przed politycznymi represjami (zdecydowanie możliwymi w tamtym czasie). Projekty i realizacje pokazywane na wystawie, w dużej części, powstały jako rodzaj odpowiedzi na próby centralnej interwencji w wolne media i towarzyszących temu protestów- chociażby „Media bez wyboru” (kiedy ówczesny rząd próbował opodatkować reklamy), kontrę do próby żonglowania koncesjami czy w zasadzie ostateczną nacjonalizację i urządowienie prasy i grupy PolskaPresse, z którą przecież przez całe lata Krzysztof Ignatowicz był związany.

A zatem ekspozycja to przede wszystkim najnowsze okładki projektowane dla magazynu „Zawsze Pomorze”, który właśnie, co podkreśla współkurator, jako odpowiedź niezależnych dziennikarzy na to orlenowsko-gazetowe przejęcie powstał.

ZOBACZ TAKŻE: Sztuka publiczna to sztuka dla wszystkich

- Eksponowane są tu projekty publikowane, jak i te, które przez drukarnię nie przejechały - dodaje Filip Ignatowicz.  - Zobaczymy okładki rysowane ręcznie jako rodzaj gazetowych atrap, które towarzyszyły wystawie w stoczniowej Galerii w Ruchu prowadzonej przez Przemka Łopacińskiego.

Szczególne wrażenie wywołują te ostatnie realizacje artysty, czyli autorskie okładki „Zawsze Pomorze”. We wnętrzu galerii sztuki, prezentowane w sporym powiększeniu stają się fascynującym dziełem osobnym.

Swego rodzaju prowokacją artystyczną są realizacje z niepublikowanego wcześniej, a planowanego w covidzie, działania “FFF… NEWS”- czyli krytycznego pamiętnika prowadzonego w formie pierwszych stron gazetowych.

Krzysztof Ignatowicz mówił o tym projekcie przy okazji wydania setnego numeru „Zawsze Pomorze”:

- Pierwsze były okładki fotograficzne, wykorzystywaliśmy pojedyncze zdjęcia, których autorem był zwykle nasz fotoreporter Karol Makurat, ale zdarzały się też montaże, kolaże zdjęciowe. Potem przyszło mi do głowy, że gazeta zyska indywidualny charakter, jeśli okładki będą inne niż wszystkie, jeśli będą obrazem graficznym. Miałem nawet w zanadrzu pewien projekt, który realizowałem w pandemii. To „3F” rozpisany na trzy rodzaje gazet internetowych: fake news, fine news i fuck news. Bawiłem się w projektowanie ich, jako zamknięty w pandemicznej izolacji grafik, wydawca i ilustrator, a jednocześnie komentator rzeczywistości. Żadna jednak nie doczekała się emisji. Pozostały w „szufladzie”. Ale to w tym projekcje pierwszy raz wykorzystałem stylistykę ilustracyjną i technikę, jaką dziś najczęściej stosuję projektując nasze okładki.

SPRAWDŹ TEŻ: Z Kurskim było najgorzej. Sto okładek tygodnika „Zawsze Pomorze”

Pierwsze były okładki fotograficzne, wykorzystywaliśmy pojedyncze zdjęcia, których autorem był zwykle nasz fotoreporter Karol Makurat, ale zdarzały się też montaże, kolaże zdjęciowe. Potem przyszło mi do głowy, że gazeta zyska indywidualny charakter, jeśli okładki będą inne niż wszystkie, jeśli będą obrazem graficznym

Krzysztof Ignatowicz / dyrektor artystyczny "ZP"

- Dzięki Krzysztofowi okładki tygodnika „Zawsze Pomorze”, wykonane jego autorską komputerową techniką malowaną są charakterystyczne i rozpoznawalne na rynku. Za każdym razem przyciągają uwagę Czytelników. Pamiętam wiele fantastycznych, pomysłowych okładek dedykowanych wielkim ludziom i doniosłym wydarzeniom. Okładek, które potrafią wstrząsnąć, wzruszyć, rozbawić, zapaść w pamięć – uważa Mariusz Szmidka, redaktor naczelny „Zawsze Pomorze”.

Ekspozycja ma nawet – trudno, by stało się inaczej - własną prasę, „Gazetę Wystawową” specjalnie na tę okazję wydaną, swego rodzaju katalog.  Na okładce tym razem bohater tej prasówki artystycznej – Krzysztof Ignatowicz.

Dzięki Krzysztofowi okładki tygodnika „Zawsze Pomorze”, wykonane jego autorską komputerową techniką malowaną są charakterystyczne i rozpoznawalne na rynku. Za każdym razem przyciągają uwagę Czytelników. Pamiętam wiele fantastycznych, pomysłowych okładek dedykowanych wielkim ludziom i doniosłym wydarzeniom. Okładek, które potrafią wstrząsnąć, wzruszyć, rozbawić, zapaść w pamięć

Mariusz Szmidka / redaktor naczelny "ZP"

- Prasówka, coś zwykłego (nawet zdrobniałego), po prostu przegląd prasy, pierwszych stron i nagłówków, syntetyczna recenzja tego, co zostało opublikowane w danym czasie. Idee przedstawione za pomocą skrótu myślowego. Bo w istocie najnowsza wystawa w galerii Związku Polskich Artystów Plastyków formalnie będzie takim właśnie przeglądem prasy. Jednak parametrem wyboru obiektów tego przeglądu nie będzie konkretny czas, czy wydawca, w tym przypadku wyróżniać go będzie kategoria/filtr osoby autora odpowiedzialnego za komunikat wizualny.  Dlatego spodziewać się można prac tematycznie i ideowo związanych z szeregiem zdarzeń (tych globalnych jak i lokalnych) z przestrzeni kilku ostatnich lat- co może okazać się ciekawym probierzem, bo wspólnie sprawdzimy czy tymczasowy kontekst newsowy zakorzenia się w pamięci na dłużej i czy jest on niezbędny do zrozumienia narracji zawartej w prezentowanym zbiorze projektów – dodaje Filip Ignatowicz. - Zapraszamy do, nomen omen, lektury tej gazetowej wystawy, bo jest ona podsumowaniem nie tylko pojedynczej wystawy twórczej, ale stanowi zapis napięć, często polsko-polskich, wyrażanych medialnie.

  • Prasówka 40+2”, kurator wystawy – Piotr Kowalski, współkurator – Filip Ignatowicz.
  • Galeria ZPAP Dom Liter przy ul. Piwnej 67/68 w Gdańsku
  • Wystawa czynna do 24.03.2024 r. od 13.00-17.00, od wtorku do niedzieli

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka