Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Trzy lata przerwy, koniec bojkotu i znowu derby

Dla wielu kibiców, zarówno Arki jak i Lechii, zwycięstwo w piłkarskich derbach Trójmiasta znaczy więcej niż awans do ekstraklasy. To wydaje się nieprawdopodobne, ale też pokazuje jak ważny jest to mecz. Pierwsze od ponad trzech lat derby już w piątek, 24 listopada w Gdyni.
Trzy lata przerwy, koniec bojkotu i znowu derby
Mecz Arka - Lechia na stadionie przy ul. Olimpijskiej w Gdyni obejrzą tylko kibice Arki

Autor: (Fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Historia lubi się powtarzać. W podobnej jak dziś w I lidze, Arka Gdynia i Lechia Gdańsk były już nie raz. Ot, choćby w sezonie 1973/74 kiedy obie trójmiejskie drużyny grały w grupie północnej II ligi. Młodszym kibicom warto przypomnieć, że był to wtedy drugi – nie tak jak dziś trzeci – poziom ligowy w Polsce. Obie jedenastki walczyły wtedy o awans do I ligi, czyli najwyższej klasy rozgrywkowej. Wtedy na finiszu ogromną radość przeżywali kibice i piłkarze Arki, którzy najpierw zremisowali w Gdyni z Lechią 0:0, ale już w rewanżu w Gdańsku wygrali 1:0. To m.in. ta wygrana dała żółto-niebieskim, pierwszy w historii klubu, awans do ekstraklasy. Lechia zakończyła tamten sezon na 4. miejscu.

Drugi raz podobna sytuacja wydarzyła się w sezonie 1975/76. Najpierw na stadionie przy ul. Traugutta w Gdańsku Lechia zremisowała z Arką 1:1, a na wiosnę w rewanżu w Gdyni, na dawnym stadionie klubu przy ul. Ejsmonda, Arka pokonała Lechię 1:0 i po raz drugi świętowała awans do I ligi.

Świadkami podobnej sytuacji kibice w Trójmieście byli w sezonie 2007/08. Najpierw Lechia zremisowała w Gdańsku z Arką 0:0, a niecały miesiąc później (mecz w Gdańsku został przełożony z lipca na październik) w Gdyni żółto-niebiescy wygrali z biało-zielonymi 1:0. To był o tyle szczególny sezon dla wybrzeżowych drużyn w II lidze, że obie na jego mecie cieszyły się z awansu. Lechia była pierwsza, Arka awansowała jako czwarta drużyna.

Tak wtedy, jak i dziś, kibice obu drużyn zadają sobie pytanie: Kto wejdzie do ekstraklasy? Czy możliwy jest awans obu drużyn? W końcu do ligowej elity wchodzą bezpośrednio dwie ekipy. O trzecie miejsce w ekstraklasie będą walczyć w barażach drużyny z miejsc 3-6 z I ligi.

Od ostatnich derbów Trójmiasta między Arką i Lechią minęło ponad trzy lata i były one rozgrywane na najwyższym poziomie. Wtedy Lechia wygrała w Gdańsku 4:3 po trzech golach Flavio Paixao. W sezonie 2019/20 Arka opuściła szeregi ekstraklasy, Lechia musiała przypomnieć sobie smak degradacji na wiosnę tego roku. Dziś oba kluby nie kryją swoich aspiracji powrotu do ekstraklasy. Oba też przechodzą czasy transformacji właścicielskiej.

Lechia ma za sobą proces przejęcia przez nowych zarządców, Arka do niego przystępuje. I właśnie ten etap, który w Gdyni podsumowano listem intencyjnym w obecności prezydenta miasta Wojciecha Szczurka, skłonił kibiców Arki do zaprzestania bojkotu domowych meczów żółto-niebieskich. Moment wręcz idealny. Arka gra jak z nut. Drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego wygrała osiem kolejnych spotkań! Sześć ligowych i dwa pucharowe. Takiej serii nie pamiętają najstarsi kibice Arki, a co dopiero piłkarze. Efekt tej serii jest taki, że Arka po 15. kolejkach Fortuny 1 Ligi jest liderem tabeli. I może nie budziłoby to szczególnego zdziwienia, gdyby nie fakt, że te wyniki arkowcy osiągnęli w okresie wyraźnego przesilenia na linii właściciel klubu – sponsorzy – władze miasta – kibice. Ci ostatni od początku sezonu postanowili nie wspierać drużyny z trybun podczas domowych meczów Arki, ale tu trzeba wyraźnie podkreślić, że nie byli oni wrogo nastawieni do piłkarzy i sztabu trenerskiego, a do właściciela i prezesa klubu Michała Kołakowskiego. Na mecze przy ul. Olimpijskiej przychodziło kilkuset widzów, którzy chcieli jednak Arkę oglądać z trybun stadionu. A Arka grała dobrze nie tylko w Gdyni, ale i na wyjazdach. Moment, w którym ogłoszono, że przejęcie większościowego pakietu akcji przez Marcina Gruchałę, byłego zawodnika gdyńskiej Arki, zmotywował do tego, by bojkot zakończyć i pomóc drużynie frekwencją oraz dopingiem w wyjątkowym meczu, do derbach z Lechią.

Czy obecność kibiców żółto-niebieskich na trybunach będzie okolicznością sprzyjającą Arce? Na pozór odpowiedź wydaje się twierdzącą, ale warto pamiętać, że gdynianie dawno już nie grali z tyloma kibicami na swoim stadionie. To może nałożyć na nich dodatkową presję, bo Arka z Lechią nie wygrała od...15 lat.

W Gdyni spodzianych jest ponad 10 tysięcy widzów. Bilety na mecz sprzedają się bardzo dobrze, choć doping będzie miała tylko Arka. Kibice Lechii nie zostaną wpuszczeni w zorganizowanej grupie na to spotkanie, bo mają oni do końca roku zakaz. To efekt rzucania rac i przerwania meczu w Gliwicach, kiedy jeszcze w ekstraklasie Lechia grała z Piastem.

W Gdańsku więc trwają przygotowania do oglądania meczu w telewizji. Transmisje z derbów Trójmiasta pokaże telewizja Polsat Sport Extra (początek godz. 20.30). Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk „Lwy Północy” zapowiada organizację wspólnego oglądania derbowego meczu na krytej trybunie stadionie przy ul. Traugutta. Ma tam stanąć duży telebim. I w tym przypadku zainteresowanie kibiców Lechii meczem ich drużyny będzie duże. Z jednej strony derbowego meczu Arka – Lechia nie było ponad trzy lata, a z drugiej biało-zieloni w tabeli też prezentują się okazale. Lechia po 15. kolejkach jest na 3. miejscu ze stratą trzech punktów do prowadzącej Arki. To oczywiście, wzmacnia oczekiwania kibiców wobec piłkarzy.

W Lechii też mamy do czynienia z pewnego rodzaju paradoksem. Bo od kiedy nie ma w składzie kontuzjowanego Luisa Fernandeza, to drużyna trenera Szymona Grabowskiego gra równiej i co ważne regularnie zdobywa punkty, bo wygrała trzy mecze i jeden zremisowała. To może oznaczać, że kiedy Hiszpan wróci do składu, siła rażenia Lechii zwiększy się. Ale to może nastąpić już w nowym roku. W meczu z Arką w barwach Lechii zabraknie nie tylko Fernandeza, bo nadal kontuzjowany jest Conrado, a za żółte kartki będzie pauzować m.in. Iwan Żelizko. To nie stawia Lechii w roli faworyta derbów, będzie nim raczej Arka, mająca mniej problemów kadrowych przez piątkowym meczem.

Patrząc na dotychczasowe postawy kluczowych zawodników obu drużyn, wielu kibiców Arki i Lechii zaciera ręce na perspektywę pojedynków aktorów piątkowego przedstawienia. Bardzo ciekawie zapowiada się choćby starcie skrzydłowych Olafa Kobackiego z Arki i Maksyma Chłania z Lechii. Ten pierwszy jest w swojej drużynie dłużej niż Chłań w Lechii, widać w jego grze coraz większą dojrzałość i efektywność. Chłań błysnął w meczu Lechii z GKS w Tychach pokazując ogromne możliwości techniczne. Mecz z Arką będzie dla niego najpoważniejszym sprawdzianem od momentu przyjścia do Lechii. Interesująco może też być na linii Karol Czubak – Tomas Bobcek. Ten pierwszy to świetnie grający w I lidze napastnik Arki, który miałby miejsce w niejednym zespole z ekstraklasy. W 15 meczach zdobył dla gdyńskiego klubu 8 bramek. Drugi to słowacki napastnik Lechii, który potrafi wykończyć akcję, a jego dotychczasowe osiągnięcia to 4 bramki w 8 ligowych meczach.

Oby kibice zobaczyli jak najwięcej ofensywnych akcji z obu stron, w końcu i Arka i Lechia mają ku temu argumenty. Możliwe jest jednak to, że żadna z nich nie będzie chciała stracić gola i przegrać tego meczu. Scenariusz tzw. piłkarskich szachów jest zatem prawdopodobny.

Zdaniem bukmacherów faworytem w tym meczu jest Arka Gdynia - kurs 1.85. Kursy bukmacherskie na remis oraz zwycięstwo Lechii są na podobnym poziomie i wynoszą ok. 4.00.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama