Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Makurat Serwis Audi w Gdańsku

W tych wyborach opozycja zagra w „osłabionym składzie”. Debata w ECS

W naszym kraju wybory opisywane są czterema przymiotnikami: powszechne, równe, bezpośrednie i tajne. Czy nadal takie są? - zastanawiali się uczestnicy debaty „Czy wolne i uczciwe wybory są jeszcze możliwe?”, która odbyła się w tym tygodniu w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
W tych wyborach opozycja zagra w „osłabionym składzie”. Debata w ECS

Autor: Facebook

W debacie, która odbyła się w ramach Klub Myśli Obywatelskiej im. Tadeusza Mazowieckiego uczestniczyli:

  • prof. Michał Kaczmarczyk, Uniwersytet Gdański, kierownik Zakładu Teorii Socjologicznej i Metodologii Badań Społecznych
  • prof. Piotr Uziębło, Uniwersytet Gdański, prodziekan ds. nauki Wydziału Prawa i Administracji
  • dr hab. Arkadiusz Modrzejewski, Uniwersytet Gdański, profesor w Zakładzie Myśli Politycznej i Historii Najnowszej na Wydziale Nauk Społecznych

Moderatorem był dr Jacek Kołtan, pełnomocnik dyrektora ECS ds. naukowych, a słowo wprowadzające wygłosił prof. dr hab. inż. Janusz Rachoń.

Świat jest zupełnie inny, a demokracja wciąż taka sama

System polityczny, w którym nadal funkcjonujemy ukształtowany został w XIX wieku i przystaje do współczesnej rzeczywistości politycznej. Coraz mniej nas wiąże z rzeczywistością polityczną. Co się stało z demokracją przedstawicielską, że musimy pytać o jej fundamenty: wolne i uczciwe wybory? – pytał Jacek Kołtan.

Zdaniem prof. Kaczmarczyka rzeczywistość społeczna zmienia się tak szybko, że nasza wiedza nie nadąża za tymi zmianami. Zasadniczy problem, będący podłożem nowego populizmu, wiąże się z tzw. sferą obywatelską: kto do niej należy, kto powinien współdecydować o sprawach politycznych.

Procesy decyzyjne w polityce zawsze były w jakimś stopniu zakulisowe, ale teraz ten problem narasta. Parlamenty stają się maszynami do głosowania, przyklepują decyzje, które zapadają gdzie indziej, czasem nawet nie w gabinetach politycznych.

Prof. Piotr Uziębło

Ostrość podziałów politycznych wynika stąd, że nie potrafimy w tej sferze komunikować się ze sobą: do kogo mówimy, w jaki sposób powinniśmy formułować nasze myśli, nasze roszczenia? Partie polityczne starają się zagregować jak najwięcej interesów, żeby następnie wygrać wybory. To tez nie sprzyja komunikacji w sferze obywatelskiej – tłumaczył profesor.

Demokracja przedstawicielska przeżywa kryzys od wielu lat. Skoro legitymizacja władzy słabnie, szuka się recept w zakresie legitymizacji formalnej, na przykład poprzez propozycję obniżenia cenzusu wieku w wyborach. Zdaniem profesora Piotra Uziębły te próby, podobnie jak metody partycypacyjne (referenda czy weto obywatelskie), nie zdają egzaminu.

Do tego dochodzi problem procesów decyzyjnych w polityce. One zawsze były w jakimś stopniu zakulisowe, ale teraz ten problem narasta. Parlamenty stają się maszynami do głosowania, przyklepują decyzje, które zapadają gdzie indziej, czasem nawet nie w gabinetach politycznych. Także postęp technologiczny powoduje daleko idące zmiany wzmacniając władze, najczęściej te jej podmioty, które działają w sposób nietransparentny.

O przemianach cywilizacyjnych mówił też prof. Modrzejewski.

Dzisiejszy świat jest zupełnie inny, a demokracja wciąż taka sama. Nawet nasz język nie jest adekwatny do opisu rzeczywistości w jakiej żyjemy. Klasyczny liberalizm zakładał, że człowiek głosujący będzie świadomy swojego wyboru. Tymczasem dziś dominuje szum informacyjny. Otrzymujemy mnóstwo informacji często sprzecznych ze sobą. Musimy dokonywać selekcji. Zaczynamy wątpić i – paradoksalnie – sięgamy do najmniej pewnych źródeł informacji – social mediów, które reagują najszybciej, na to co się dziej, ale często podają wiadomości niezweryfikowane.

Małe kroki, które mogą wpłynąć na wynik wyborów

Po tych wstępnych rozważaniach padło pytanie zasadnicze: Czy wolne i uczciwe wybory są jeszcze możliwe? Jacek Kołtan pytał też o największe zagrożenia w tej mierze.

W nadchodzących wyborach ważna będzie mobilizacja młodzieży. To jest siła, która musi dostrzec swój interes wartości, których chce bronić. Tymczasem młodzi często są przekonani, że polityka nie odgrywa roli w ich życiu, że są sfery, których nie dotyczy jak gospodarka, sztuka, nauka, kultura. Wydaje im się, że to, co dzieje się gdzieś tam w Sejmie, tego nie dotyczy. Trzeba im uświadomić, że to nieprawda.

Prof. Michał Kaczmarczyk

Prof. Kaczmarczyk wywodził, że kryzys zaufania jest pochodną kryzysu wiarygodności. Nie mamy zaufania do państwa, bo państwo jest niewiarygodne, zwłaszcza w ostatnich latach. W tej sytuacji brak zaufania ze strony obywateli jest racjonalną reakcją.

W nadchodzących wyborach ważna będzie mobilizacja młodzieży – przekonywał. – To jest siła, która musi dostrzec swój interes wartości, których chce bronić. Tymczasem młodzi często są przekonani, że polityka nie odgrywa roli w ich życiu, że są sfery, których nie dotyczy jak gospodarka, sztuka, nauka, kultura. Wydaje im się, że to, co dzieje się gdzieś tam w Sejmie, tego nie dotyczy. Trzeba im uświadomić, że to nieprawda. Decyzje polityczne mają ogromne znaczenie dla tych sfer.

Według socjologa z UG mobilizacja młodych powinna dotyczyć nie tylko kwestii udziału w wyborach, ale także ich kontroli. Młodzi ludzie mają poczucie niesprawiedliwości jeśli podstawowe reguły i potrafią się zmobilizować, kiedy mają poczucie, że są „robieni w konia”.

Prof. Uziębło swoją wypowiedź zaczął od wskazania obszarów największej destrukcji instytucji państwowych, jaka postępuje od 2015 roku.

Bardzo źle funkcjonuje Trybunał Konstytucyjny, który miał być gwarancją całego demokratycznego procesu tworzenia prawa. Mamy całą grupę wadliwie powołanych sędziów. W to wpisują się też zmiany kodeksu wyborczego z 2018 i tegoroczna. To małe kroki, które mogą wpłynąć na wynik wyborów. Zagrażają one m.in. równości wyborów, bowiem uprzywilejowują wyborców z mniejszych miejscowości, na przykład w sferze dowozu do lokali wyborczych, czy kreowaniu obwodów głosowania. Do tego należy dodać „odsędziowienie” [dopuszczenie do udziału przedstawicieli innych zawodów prawniczych, poza sędziami – red.] najpierw Państwowej Komisji Wyborczej, teraz okręgowych komisji wyborczych. Nie wpływa to bezpośrednia na przeliczenia mandatów, ale na cały proces organizacji wyborów.

Czytaj też: Komu będzie łatwiej, a komu trudniej głosować?

Zdaniem prof. Uziębły to może nie być koniec zmian w kodeksie wyborczym. W zależności od tego, co pokażą sondaże, być może PiS powróci do koncepcji 94 okręgów wyborczych, zamiast obecnych 41, także zmianę podziału okręgów do senatu. Nie można też wykluczyć, ze wybory odbędą się wcześniej, niż myślimy, gdyby to miało być politycznie opłacalne.

Prof. Arkadiusz Modrzejewski podkreślał, że często demokrację próbuje się zredukować do procedury wyborczej, a to są też zasady i wartości.

Te wybory chociaż będą wolne, ale nie będą uczciwe. Jedna ze stron ma przewagę wynikającą z ram prawnych, finansowych, wsparcia mediów. Opozycja, może wprawdzie wygrać, ale – by użyć sportowej terminologii – „gra w osłabionym składzie”

dr hab. Arkadiusz Modrzejewski

Dlatego te wybory chociaż będą wolne, ale nie będą uczciwe. Zresztą już poprzednie nie były. Jedna ze stron ma przewagę wynikającą z ram prawnych, finansowych, wsparcia mediów. Opozycja, może wprawdzie wygrać, ale – by użyć sportowej terminologii – „gra w osłabionym składzie” – argumentował politolog.

Zaufanie do państwa może odbudować tylko państwo

Skoro nasz system polityczny nie przystaje do zmian, dlaczego tak trudno nam myśleć o innych niż dotychczasowe formach demokracji przyszłości – dopytywał Jacek Kołtan.

W odpowiedzi Michał Kaczmarczyk zwrócił uwagę, że co prawda, że stosowanie nowych technologii daje państwu pewne nowe możliwości działania, a często także manipulowania społeczeństwem, ale także społeczeństwo też może je wykorzystywać do organizacji i mobilizacji. W tym spontanicznym działaniu nowe ruchy społeczne mają szanse w walce z skostniałym państwem, które cechuje się duża inercja, a często też niekompetencją. To widać także na polu kontroli procesu wyborczego.

Z tą optymistyczną wizją polemizował prof. Uziębło.

Może i dzięki technologii łatwiej obywatelom się zorganizować i zaprotestować, ale państwo może to przeczekać, jak pokazały czarne marsze

Naukowiec przestrzegał też przed możliwą negatywną rolą sztucznej inteligencji.

Czy to ona nie zacznie nas kontrolować? – pytał i konkludował: – Musimy działać konsekwentnie i cały czas budować społeczeństwo obywatelskie. Trzeba mieć świadomość swoich praw i tego, co nam grozi, jeśli z nich nie skorzystamy.

Prof. Modrzejewski szansę widzi w edukacji, przede wszystkim w kierunku uodpornienia się na fake newsy i manipulacje.

Nasza edukacja też jest na miarę XIX wieku, głównie oparta na utrwalaniu wiedzy pamięciowej. Wychowanie obywatelskie to demokracja przez praktykę. Nie osiągniemy demokracji bez dobrej edukacji i odpowiedzialnych nauczycieli.

Zaufanie do państwa może odbudować tylko państwo. My możemy jedynie próbować je do tego przymusić – kończył politolog.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka