Krzysztof Różnicki – supertalent spod Sierakowic. Plany biegacza pokrzyżowało ścięgno Achillesa
Zanim doszło do dość skomplikowanej operacji w Anglii, Krzysztof Róznicki był jednym z najlepszych polskich średniodystansowców. Ma w swoim sportowym CV tytuły mistrza Europy, mistrza Polski seniorów, jest też rekordzistą juniorów młodszych i juniorów na 800 metrów.
Zawodnik Cartusii, pochodzący z Migów koło Sierakowic, to jeden z największych polskich talentów lekkoatletyki. W wieku 17 lat zdobył mistrzostwo Polski seniorów, jest też posiadaczem siódmego wyniku w historii Polski na dystansie 800 m, który był jednocześnie wskaźnikiem na igrzyska olimpijskie w Tokio. Nie mógł na nie pojechać. Po występie w Tallinnie, gdzie zdobył mistrzostwo Europy juniorów, ból w okolicach Achillesa był już nie do zniesienia, uniemożliwiał bieganie. Zamiast przygotowania do najważniejszych imprez, Krzysztof musiał zacząć leczenie, które trwa do dziś.
PRZECZYTAJ TEŻ: Mateusz Gos został mistrzem Polski w Gdańsku
– Poza niepodważalnym talentem, Krzysia cechuje sumienność, dyscyplina pracy i przede wszystkim, co pokazały nie tylko wspaniałe wyczyny lekkoatletyczne, ale przede wszystkim ostatnie dwa „nieobiegowe” lata, niesamowity charakter i wola walki – piszą o nim bliscy i przyjaciele, pomagając w ten sposób w zbiórce na operacje i rehabilitacje biegacza z Kaszub.
Krzysztof Różnicki odwiedzał kolejnych lekarzy i fizjoterapeutów, a lekkoatletyczny tartan, zgrupowania i treningi musiał zamienić na kozetkę. Zawody w Polsce i za granicą nie były już dla niego, a on sam walczył przez ten czas nie tylko z bólem, ale i niepewnością, co dalej będzie z jego karierą i zdrowiem.
PRZECZYTAJ TEŻ: Fantastyczne biegi Marka Zakrzewskiego
Kontuzje w sporcie to rzecz normalna. W przypadku Różnickiego to ciągnące się pasmo problemów. Przez dwa lata biegacz przeszedł dwa zabiegi, które nie wyeliminowały jego dolegliwości. Po każdym z nich konieczne były rehabilitacja i stopniowa próba powrotu do treningu. W międzyczasie wykonano szereg badań i starano się zastosować inne metody, mające wyeliminować przyczyny problemu. Bieganie – niestety – za każdym razem było uniemożliwione przez ból Achillesa.
Ile nadziei, rozczarowań i skrajnych emocji można przeżyć przez taki okres, wie tylko sam Krzysiu. Początkowo zawodnik miał wrócić do treningów po 6-8 tygodniach od pierwszego zabiegu, a na dzień dzisiejszy przerwa to już dwa lata.
bliscy Krzysztofa Różnickiego
Krzysztof Różnicki zbierał pieniądze na skomplikowaną operację w Londynie
Zawodnik leczył się w kraju u wielu specjalistów, ale te próby powrotu do zdrowia i biegania nie przyniosły pożądanego skutku. Krzysztof Różnicki pojechał więc na konsultacje do specjalistycznej kliniki w Londynie. Tam dowiedział się, że jedyną szansą na powrót do profesjonalnego sportu jest inwazyjny zabieg na Achillesie, bo wszystkiemu winna jest powracająca infekcja ścięgna. Jeśli operacja się uda, sportowca znów czekają kolejna przerwa na wygojenie i długotrwała rehabilitacja.
Koszt zabiegu w Londynie wraz z transportem to około 110 000 złotych. Kwota ta znacznie przekraczała możliwości 20-latka. Na koncie zbiórki zebrano ponad 70 tysięcy złotych. Pomógł też Polski Związek Lekkiej Atletyki.
PRZECZYTAJ TEŻ: Andrzej Magier: Sport przygotował mnie do życia
– Wierzymy, że znajdą się ludzie dobrej woli, którzy, tak jak my, wierzą w powrót Krzysia na najwyższy poziom i zechcą dać mu tę ostatnią szansę. Przed sobą ma jeszcze kilkanaście lat kariery i, jeżeli tylko zdrowie pozwoli, być może kilka igrzysk olimpijskich – piszą bliscy Krzysztofa Różnickiego.
Na te w Paryżu już nie zdąży, ale może na kolejne? Krzysztof Różnicki się nie poddaje.
– Zawodnik, mimo długiej przerwy od lekkoatletyki, nieustannie wykonuje treningi zastępcze na rowerze, basenie czy siłowni, utrzymując sylwetkę jak w szczycie życiowego sezonu na bieżni. Mimo tylu zawiedzionych nadziei, nadal wierzy i nadal walczy, czekając w blokach na upragniony strzał startera. Jesteśmy przekonani, że jeżeli tylko pomożemy, aby nastąpił, zawodnik ruszy do biegu z niespotykaną motywacja i mentalem, którego nie będą w stanie złamać już żadne trudności, których na ścieżce zawodowego lekkoatlety przecież nie brakuje” – piszą przyjaciele biegacza spod Sierakowic.
PRZECZYTAJ TEŻ: Stypendia dla młodych sportowców z Pomorza
Cenne są słowa skierowane do młodego biegacza przez kibiców śledzących jego karierę i obecne zmagania ze zdrowiem. Na pomagam.pl można przeczytać m.in.:
– Panie Krzysztofie, wierzę, że najlepsze wyniki i największe sportowe emocje dopiero przed Panem, i ufam, że Pan też właśnie tak myśli, nawet jeśli to teraz bardzo trudne. Jest Pan bez wątpienia jednym z największych polskich lekkoatletycznych talentów. Czekam na Pana powrót i wszystkie rekordy, jakie Pan jeszcze pobije. Proszę nigdy nie tracić nadziei. Wiem, że będzie Pan po operacji przechodził rehabilitację. Gdyby i tam potrzebna była pomoc, proszę dać znać na swoich social mediach. Jestem w stanie dorzucać się miesięcznie 50 złotych do Pana rehabilitacji. Nie jest to może dużo, ale na pewno znajdzie się więcej osób, które wspomogą Pana, jeśli będzie tylko taka potrzeba. Na zbiórkę wrócę jeszcze za parę dni i, jeśli nie będzie uzbieranej całości kwoty, dorzucę jeszcze parę groszy. Czekam z niecierpliwością na powrót na bieżnię!
Krzysztof Różnicki przeszedł operację w Londynie. Chce wrócić na bieżnię
Całą kwotę udało się zebrać. Krzysztof Różnicki przeszedł operację w Londynie w poniedziałek, 16 października.
– Wczorajsza operacja przebiegła według planu bez żadnych komplikacji. Czeka mnie dwa tygodnie odpoczynku w domu po tym czasie zdejmuje gips i rozpoczynamy rehabilitacje. Wiele bitew po drodze było przegranych, ale wygram tę wojnę i wrócę na bieżnie. Z takim bojowym nastawiem wracam do domu i tego będę się trzymać. Chce podziękować każdemu z was kto mnie w tym wszystkim wspiera. Przede wszystkim tym którzy udostępnili i dorzucili się do zbiórki. To dzięki wam mam możliwość wykorzystać tą szansę powrotu do zdrowia. Obiecuje, że odwdzięczę się na bieżni – napisał Krzysztof Różnicki w mediach społecznościowych.
Napisz komentarz
Komentarze