Przed meczem oficjalnie nadano nazwę placu przed stadionem w Gdyni imieniem Janusza Kupcewicza, nieżyjącego już, legendarnego piłkarza Arki i reprezentacji Polski. 9 grudnia popularny „Kupiec” obchodziłby 70. urodziny. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz miasta, klubu i rodzina.
Żółto-niebiescy z Gdyni przystępowali do sobotniego meczu już z pozycji spadkowej. Stało się tak po wieczornym piątkowym zwycięstwie Lechii w Gdańsku z Górnikiem, po którym biało-zieloni awansowali aż na 10. miejsce. Zarówno w przypadku Arki jak i Lechii te pozycje, z dużym prawdopodobieństwem, mogły się zmienić w trakcie i po zakończeniu 18. kolejki spotkań PKO BP Ekstraklasy.
Dużo szans, ale do przerwy bez bramek
Arka zaczęła mecz dość intensywnie. Gdynianie starali się konstruować akcje zaczepne i całkiem dobrze im to wychodziło. Co chwila pojawiali się pod polem karnym Motoru, ale brakowało dokładności i odrobiny szczęścia, by wbić gola dającego prowadzenie. Po chwili to lublinianie zaczęli przejmować inicjatywę, ale Motor też nie grzeszył dokładnością i skutecznością. Mecz jednak w początkowej fazie mógł się podobać publiczności na stadionie w Gdyni. Potem też nie było źle, bo Arka grała z dużą determinacją i stwarzała sobie sytuacje do zdobycia gola. Po jednej z nich piłka wpadła do bramki po strzale głową Kike Hermoso, ale sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy po analizie VAR nie uznał gola, bo Michał Marcjanik wcześniej faulował bramkarza Motoru Ivana Brkicia. Do przerwy więc kibice bramek nie zobaczyli, ale byli świadkami niezłego, szybkiego i emocjonującego meczu.
Skuteczna dobitka
Druga połowa to ciągłe ofensywne starania arkowców, aby swoją dobrą grę potwierdzić bramkami. Arka nadal była zespołem lepszym, stwarzającym bardziej konkretne sytuacje. Te starania zostały uwieńczone w 84 minucie spotkania. Po strzale bardzo dobrze, po raz kolejny, grającego Sebastiana Kerka, bramkarz Motoru tak odbił piłkę, że ta dostała się pod nogi Luisa Perei, a ten nie miał już większych kłopotów z umieszczeniem jej w siatce.
Arka dała radę, mimo naporu rywala, utrzymać prowadzenie do końca meczu i ucieszyć swoich kibiców zasłużonym zwycięstwem. To był ostatni tegoroczny mecz żółto-niebieskich, którzy po tym spotkaniu wskoczyła na 10. miejsce w tabeli.
Arka Gdynia – Motor Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Luis Perea (84).
























Napisz komentarz
Komentarze