Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Była „Chata”, teraz jest „Ocypel. Grób 41” – nowy film Kociewskiej Niezależnej Formacji Teatralnej

Kociewska Niezależna Formacja Teatralna, po sukcesie filmu „Chata” powraca z nowym projektem. Tym razem twórcy sięgnęli do wydarzeń historycznych – film jest poświęcony ofiarom rozstrzelanym we wrześniu 1944 r. w Ocyplu. Reżyserem filmu ponownie jest Mirosław Umerski, który – wraz z Piotrem Sulewskim – jest także twórcą scenariusza.
Kadr z filmu "Ocypel. Grób 41"

Autor: UG Zblewo

O Kociewskiej Niezależnej Formacji Teatralnej, której twórcą jest Mirosław Umerski ze Zblewa, głośno zrobiło się przed dwoma laty. To właśnie w Zblewie odbyła się we wrześniu 2021 roku prapremiera pierwszego filmu całkowicie w gwarze kociewskiej Chata. Był to nie tylko unikat na Kociewiu, ale nawet i na świecie. W filmie zagrały osoby, który dotąd nie stawały przed kamerami. Ujęcia kręcone były m.in. w Izbie Regionalnej w Bytoni, w plenerach gminy Zblewo oraz w starej, drewnianej chacie w Kasparusie. Chata był pierwszym filmem z cyklu Dawni na Kociewiu”.

CZYTAJ TEŻ: Prapremiera „Chaty”. To pierwszy film w gwarze kociewskej

Teraz odbył się przedpremierowy pokaz najnowszej produkcji, czyli filmu „Ocypel. Grób 41. Ten projekt kulturalny połączył gminy Zblewo i Lubichowo.– Tym razem twórcy sięgnęli do wydarzeń historycznych – film jest bowiem poświęcony ofiarom rozstrzelanym we wrześniu 1944 r. w Ocyplu – mówi Magdalena Apostołowicz z Urzędu Gminy w Zblewie. – Reżyserem filmu jest Mirosław Umerski, który – wraz z Piotrem Sulewskim – jest również twórcą scenariusza. Prace nad filmem trwały kilka miesięcy.

W filmie wystąpili aktorzy amatorzy, mieszkańcy Kociewia - m.in. Zblewa (Mirosław i Regina Umerscy oraz Barbara Wiśniowska – po raz drugi stanęli przed kamerą), a także mieszkańcy gminy Lubichowo i Starogardu Gdańskiego. W produkcję zaangażowały się także dwie grupy rekonstrukcji historycznych: GRH Wojnowo i GRH Ziemi Krajeńskiej. Tym razem, zgodnie prawdą historyczną, film nagrywano w Ocyplu oraz na terenie gm. Zblewo. Pokazy przedpremierowe filmu odbyły się w wyjątkowym miejscu – w „starej” szkole w Ocyplu. Obecnie mieści się tam piękna Izba Regionalna. Jednak przed 80 laty, w czasie wojny to właśnie w tym budynku więzieni byli mieszkańcy Ocypla i okolic, bohaterowie filmowej opowieści.
 

– To wyjątkowa opowieść – zarówno dla historii Ocypla, jak i dla nas wszystkich – podkreśla Magdalena Apostołowicz. – Nic więc dziwnego, iż publiczność, która licznie przybyła na pokazy przedpremierowe obejrzała film w wielkim skupieniu i zadumie. Nikt nie krył wzruszenia. Tuż po przedpremierowej projekcji na ręce twórców popłynęły podziękowania i słowa uznania. Złożyli je m.in. sołtys Ocypla Barbara Dittmer, czy wójt gminy Lubichowo Andrzej Toczek. Wszyscy twórcy filmu otrzymali symboliczną różę od wójta gm. Zblewo.

Wójt Zblewa Artur Herold przekazał aktorom i autorom filmu wyrazy wielkiego uznania oraz wdzięczności za kolejną, tak cenną inicjatywę. Dla niektórych uczestników możliwość obejrzenia tego filmu, była bardzo osobista. Piotr Czapiewski odczuł to bardzo mocno. Jego wujek Jan Belau został zabity w Ocyplu jako jeden z zakładników.

Trzech miejscowych Niemców, wśród których znajdował się także poszkodowany sklepikarz, zwróciło się do przybyłego z Gdańska sędziego z prośbą o zwolnienie chociażby Polaków z Ocypla zaręczając, że nie mieli oni nic wspólnego z napadem i zabójstwem. Po zapewnieniach i przysiędze na własne życie ocyplańskich Niemców sędzia zgodził się i zwolnił pięcioro zakładników

Wróćmy jeszcze na chwilę do samego filmu. Twórcy przedstawili w nim wydarzenia historyczne z września 1944 roku.

Film jest fabularyzowanym ukazaniem tragedii w Ocyplu, która miała miejsce w okresie od 19 do 23 września 1944 r. – mówi Mirosław Umerski, reżyser filmu. – Oczywiście przedstawiliśmy naszą wizję tych wydarzeń. Wówczas, podczas napadu grupy partyzanckiej na sklep w Ocyplu, jedna z czujek ostrzelała przypadkowo przejeżdżający samochód z trzema niemieckimi żołnierzami. Podczas wymiany ognia jeden z żołnierzy jadących samochodem zginął. Partyzanci po strzelaninie uciekli. Okoliczna żandarmeria i policja kryminalna z Gdańska w następne dni zrobiła łapanki Polaków z Ocypla i okolicznych miejscowości. W tamtym czasie za jednego zabitego Niemca rozstrzeliwano dwudziestu zakładników. Zatrzymanych zakładników umieścili w piwnicy tamtejszej szkoły. Trzech miejscowych Niemców, wśród których znajdował się także poszkodowany sklepikarz (a zarazem sołtys Ocypla), zwróciło się do przybyłego z Gdańska sędziego z prośbą o zwolnienie chociażby Polaków z Ocypla zaręczając, że nie mieli oni nic wspólnego z napadem i zabójstwem. Sędzia nie był skłonny do zwolnienia zakładników, ale po zapewnieniach i przysiędze na własne życie ocyplańskich Niemców zgodził się i zwolnił pięcioro zakładników - mieszkańców Ocypla.

W Ocyplu na miejscu obecnego kościoła rozstrzelano ostatecznie siedemnaścioro osób, w tym dowiezionych więźniów z obozu Stutthof i więzienia w Gdańsku.

Reżyser zapewnił, że oficjalna premiera planowana jest jeszcze w grudniu w Starogardzie Gdańskim. W styczniu przyszłego roku pokaz odbędzie się, m.in. w Zblewie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama