Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Magdalena Czarzyńska-Jachim komisarzem w Sopocie

Magdalena Czarzyńska-Jachim zastąpiła Lucjana Brudzińskiego na stanowisku sopockiego komisarza. 22 grudnia decyzję podpisał premier Donald Tusk. - Skupiamy się na tym, by pracować dla mieszkańców. Rozpędzona maszyna jaką jest miasto, działała w ostatnim czasie na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Wiele spraw czekało na realizację, bo nie podejmowano odpowiednich decyzji - mówi nowa komisarz.

Autor: Karol Uliczny | Zawsze Pomorze

Zmiana na stanowisku komisarza w Sopocie

Magdalena Czarzyńska-Jachim została wyznaczona do pełnienia obowiązków prezydenta Sopotu, do czasu wyłonienia włodarza w przyszłorocznych wyborach samorządowych. W roli komisarza zastąpiła Lucjana Brudzyńskiego, wskazanego jeszcze przez premiera Mateusza Morawieckiego. Wakat na najważniejszym stanowisku w Urzędzie Miasta Sopotu powstał po wyborze Jacka Karnowskiego do Sejmu. O decyzji premiera Tuska poinformowano w piątek, 22 grudnia, w magistracie. Byłą wiceprezydent witało kilkudziesięciu urzędników.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sopot ma komisarza. To Lucjan Brudzyński

- Wraca normalność – mówiła Magdalena Czarzyńska-Jachim. - Bardzo się cieszę, że będziemy mogli jak dotychczas, pełną parą pracować dla mieszkańców i miasta. Dziękuję bardzo panu premierowi za tak szybkie podpisanie wniosku złożonego przez nową panią wojewodę. Dziękuję też radnym za przyjęcie rezolucji w sprawie kontynuacji dotychczasowej pracy.

Marcin Skwierawski wraca do urzędu

Komisarz poinformowała, że na swojego zastępcę wskaże Marcina Skwierawskiego, do niedawna zastępcę prezydenta Karnowskiego. Podtrzymała też wcześniejszą decyzję o kandydowaniu w wyborach samorządowych, które odbędą się wiosną 2024 r.

- Teraz skupiamy się jednak na tym, by pracować dla mieszkańców. Rozpędzona maszyna jaką jest miasto, działała w ostatnim czasie na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Wiele spraw czekało na realizację, bo nie podejmowano odpowiednich decyzji. Dziękuję urzędnikom, dziękuję sekretarzowi miasta oraz skarbnikowi, którzy w tym trudnym czasie robili wszystko, by mieszkańcy nie odczuli spowolnienia – mówiła komisarz. - Przed nami wiele wyzwań przede wszystkim budżetowych. Okazuje się, że mamy bardzo dużą kwotę „janosikowego”, o wiele wyższą niż zakładaliśmy. Musimy zrobić rewizję pewnych wydatków i zastanowić się, jak zabezpieczyć środki na pozyskanie funduszy z KPO. Są tam m.in. projekty wspierające nauczycieli i uczniów, dające szanse realizacji infrastruktury zdrowotnej czy rehabilitacyjnej. Dużym wyzwaniem jest także kontynuacja szerokiego programu budownictwa komunalnego.

Komisarz o bulwersującej decyzji

Na konferencji Magdalena Czarzyńska-Jachim krytycznie odniosła się do nieco ponad miesięcznego urzędowania Lucjana Brudzyńskiego. Poinformowała o podpisaniu przez komisarza umowy z kancelarią prawną opiewającej na 110 tys. zł, mimo bieżącego korzystania z zespołu prawnego w urzędzie.

- To był trudny czas dla Sopotu, niestety z osobą, która jak się okazało, była namiestnikiem partyjnym. Oczywiście, będziemy sprawdzać i audytować decyzje podjęte przez pana komisarza, natomiast jedna z nich zbulwersowała mnie szczególnie. Chodzi o podpisanie umowy z kancelarią zewnętrzną na obsługę prawną. Dowiedziałam się, że w imieniu miasta podpisano ugodę z byłymi dziennikarzami TVP. Dotyczyła pracowników TVP Gdańsk, szefowej Joanny Strzemiecznej-Rozen oraz Jakuba Świderskiego. W programach, które kilka lat temu ukazywały się w TVP Gdańsk, naruszone zostało dobre imię miasta Sopotu, w związku z czym toczył się proces sądowy. Teraz okazuje się, że pan komisarz podpisał z nimi pozasądową ugodę.

To był trudny czas dla Sopotu, niestety z osobą, która jak się okazało, była namiestnikiem partyjnym. Oczywiście, będziemy sprawdzać i audytować decyzje podjęte przez pana komisarza, natomiast jedna z nich zbulwersowała mnie szczególnie. Chodzi o podpisanie umowy z kancelarią zewnętrzną na obsługę prawną. Dowiedziałam się, że w imieniu miasta podpisano ugodę z byłymi dziennikarzami TVP

Magdalena Czarzyńska-Jachim / komisarz Sopotu

Były komisarz o złych relacjach z częścią prawników

Lucjan Brudzyński przekonuje, że zdecydował się na umowę z kancelarią, ponieważ część prawników zatrudnionych w magistracie odmawiała wykonywania poleceń służbowych.

- Na pytanie o dokumenty dostawałem odpowiedź: a po co panu ta wiedza? Po co panu te dokumenty? Gdy chciałem uzyskać konkretną informację, okazywało się że pani mecenas akurat nie ma w urzędzie i nie wiadomo kiedy wróci do pracy – mówi były komisarz. - Okazało się, że prawnicy pracują w systemie Ustawy o radcach prawnych z 1982 r., co w mojej ocenie właściwie nie powinno mieć miejsca, ponieważ radców prawnych obecnie zatrudnia się w oparciu o Kodeks Pracy, w wymiarze 40 godzin w tygodniu w miejscu pracy. Gdy wystosowałem prośbę, by na pracy zdalnej przygotowywano dokumenty z podpisem elektronicznym, radcowie odpowiadali, że nie dysponują podpisem elektronicznym. Proszono również bym wskazał podstawę prawną nakazującą korzystanie z takiego podpisu. W związku z ostracyzmem ze strony części prawników, podjąłem decyzję o podpisaniu umowy z kancelarią. Nie zrobiłem tego pod stołem, w sposób nietransparentny, ale poprzez zamówienia publiczne. W postępowaniu złożono pięć ofert.

W związku z ostracyzmem ze strony części prawników, podjąłem decyzję o podpisaniu umowy z kancelarią. Nie zrobiłem tego pod stołem, w sposób nietransparentny, ale poprzez zamówienia publiczne. W postępowaniu złożono pięć ofert.

Lucjan Brudzyński / były komisarz Sopotu

Umowę podpisano do kwietnia 2024 r., ale z racji zapowiadanej zmiany na stanowisku pełniącego obowiązki prezydenta, rozwiązano kilka dni temu. Z tego tytułu urząd poniósł łączny koszt w wysokości ok. 5 tys. zł. Były komisarz zaprzecza, by podjęcie współpracy z kancelarią miało jakikolwiek związek ze wspomnianą ugodą.

- Państwo poprosili o spotkanie. W jego trakcie zawnioskowali o cofnięcie pozwu jaki wystosował wobec nich urząd miasta. Zapoznałem się z tym pozwem. Doszedłem do wniosku, że nie może być mowy o jego cofnięciu, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo naruszenia dobrego imienia miasta. Poinformowałem o tym dziennikarzy. Z drugiej strony, nie widziałem też konieczności prowadzenia dalszego postępowania przed sądem, jeżeli państwo przeproszą gminę. W ugodzie dochodzi do przeproszenia Sopotu, natomiast miasto wycofuje się z prowadzonego postępowania. Sprawa kończy się tak jak powinna być zakończona, a więc przeprosinami dla Sopotu, które ukażą się w TVP3.

CZYTAJ TEŻ: W Gdańsku rządzą teraz trzy kobiety. Wojewoda spotkała się z politykami i samorządowcami

W pozwie zapisano też żądania przeprosin w „Rzeczpospolitej” oraz wpłaty 10 tys. zł na rzecz organizacji pozarządowej. Lucjan Brudzyński nie uważa jednak, by swoją decyzją zminimalizował możliwy wymiar kary dla byłych dziennikarzy TVP3.

- Najistotniejsze jest to, że ktoś przeprasza. Moje rozumienie pozwu jest takie, że nie chodzi o to, by kogoś pognębić, ale uzyskać to, co dla gminy jest najistotniejsze, a więc dobre imię.

Lucjan Brudzyński został wyznaczony do pełnienia obowiązków prezydenta miasta Sopotu 15 listopada 2023 r.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama