Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Były senator ciągnął psa za samochodem. Ekspert: Prędkość maksymalna ok. 22km/h

Zarejestrowany przez kamerkę samochodową dystans, na którym były senator Waldemar Bonkowski w marcu 2021 roku ciągnął za samochodem swojego psa, wyniósł niespełna ćwierć kilometra, a auto poruszało się z prędkością maksymalną około 22 kilometrów na godzinę. Tak wynika z przedstawionej w sądzie opinii eksperta z zakresu badań i rekonstrukcji wypadków drogowych. Wspomniane zwierzę poniosło śmierć, a ex-polityk odpowiada oskarżony o znęcanie się nad nim.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Na karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata Waldemar Bonkowski [wyraził zgodę na publikację pełnego nazwiska oraz wizerunku – red.] skazany został wiosną 2022 roku przez Sąd Rejonowy w Kościerzynie. Chodziło o rok wcześniejszą sytuację, gdy ten były już wówczas senator PiS przywiązał psa do swojego samochodu i ciągnął go, wskutek czego zwierzę zmarło. Głównym dowodem w sprawie jest nagranie zarejestrowane 30 marca 2021 przez nieustalonego kierowcę, na którym auto Waldemara Bonkowskiego ciągnie przywiązanego do haka holowniczego samochodu psa. Zwierzę początkowo podążało za autem. Jednak w pewnym momencie przestało dotrzymywać kroku, było ciągnięte po jezdni, wskutek czego poniosło śmierć.

Nieprawomocny wyrok kościerskiego sądu, po skutecznej apelacji obrony, uchylił Sąd Okręgowy w Gdańsku, a później Sąd Najwyższy, nakazał właśnie gdańskiej jednostce uzupełnienie materiału dowodowego i jego ocenę. Chodzi m.in. o kwestię wpływu stanu zdrowia oskarżonego w ostatnich dniach marca 2021 r. Adwokaci wskazują bowiem, że wkrótce po zdarzeniu objętym aktem oskarżenia ich klient trafił do szpitala z zakażeniem COVID-19 i niemal 40 stopniami gorączki, a to wpłynąć mogło na jego wcześniejsze zachowanie. To na tym zagadnieniu koncentrowały się zeznania 6 świadków, o których pisaliśmy wcześniej.

Zobacz: Były senator ciągnął psa za samochodem. Znów stanął przed sądem

W piątek 5 stycznia 2024 roku za barierką dla świadków stanął mężczyzna, który zatrzymał się przy samochodzie Waldemara Bonkowskiego niemal trzy lata wcześniej – tuż po śmierci ciągniętego przez niego zwierzęcia.

– Myślę, że nie było czegoś takiego jak czynności reanimacyjne oskarżonego względem psa – tłumaczył, pytany o tę kwestię przez sąd 23-letni świadek, przesłuchiwany już w tej sprawie wcześniej. – Oskarżony potrząsał ciałem psa oraz chyba wkładał mu rękę do pyska, prawdopodobnie, żeby zobaczyć jakieś odruchy – precyzował, wskazując, że zwierzę nie wykazywało żadnych czynności życiowych czy reakcji. Stwierdził też, że nic u byłego senatora nie wskazywało wówczas na oznaki choroby, choć przyznał, że było to jego jedyne w życiu, 10-15-minutowe spotkanie.

W odpowiedzi na tę ocenę, adwokat Monika Kucznier cytowała wcześniejsze zeznania, w których 23-latek określił działania Bonkowskiego jako „reanimację”. Jednak w tym kontekście mężczyzna zastrzegł, że dziś nie nazwałby sytuacji w ten sposób.

Czytaj też: Były wiceprezydent Gdańska przed sądem za molestowanie małoletniego

Przed piątkową rozprawą, Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie poinformował sąd o przyczynie hospitalizacji oskarżonego (dane na temat stanu zdrowia są jednak niejawne, więc zostały one przekazane jedynie stronom postępowania).
 

Samochód po ruszeniu, łagodnie przyspieszając osiągnął prędkość ok. 10 kilometrów na godzinę. Następnie dalej łagodnie przyspieszał i w rejonie drzewa oznaczonego, jako numer 10 osiągnął maksymalną prędkość ok. 22 kilometry na godzinę. Biegnący za samochodem pies przewrócił się przed drzewem oznaczonym jako nr 13, gdy prędkość samochodu była zbliżona do 20 km/h. Następnie samochód, ciągnąc leżącego na lewym boku psa, łagodnie zmniejszał prędkość aż do zatrzymania.

Opinia biegłego z zakresu badań i rekonstrukcji wypadków drogowych

Do sądu trafiła również opinia biegłego z zakresu badań i rekonstrukcji wypadków drogowych, sporządzona na podstawie, trwającego niewiele ponad minutę, nagrania wideo z kamerki samochodowej auta jadącego za Waldemarem Bonkowskim.

– Przejechał w tym czasie odcinek drogi o długości około 240 metrów. Samochód po ruszeniu, łagodnie przyspieszając osiągnął prędkość ok. 10 kilometrów na godzinę. Następnie dalej łagodnie przyspieszał i w rejonie drzewa oznaczonego, jako numer 10 osiągnął maksymalną prędkość ok. 22 kilometry na godzinę. Biegnący za samochodem pies przewrócił się przed drzewem oznaczonym jako nr 13, gdy prędkość samochodu była zbliżona do 20 km/h. Następnie samochód, ciągnąc leżącego na lewym boku psa, łagodnie zmniejszał prędkość aż do zatrzymania – cytowała dokument, gdzie w tabeli oznaczono zmiany prędkości, sędzia Joanna Więckowska z Sądu Okręgowego w Gdańsku. – Samochód ford [kierowany przez oskarżonego], z prędkością 4-5 km/h, bo ta prędkość była wskazywana przez oskarżonego, poruszał się jedynie bezpośrednio po ruszeniu i bezpośrednio przed zatrzymaniem – stwierdził cytowany ekspert, który zastrzegł, że w jego kompetencji nie leży ocena obrażeń powstałych u psa.

Więcej informacji przynieść mogą kolejne opinie biegłych, na które czeka sąd. Do 5 lutego 2024 r. wpłynąć ma ekspertyza weterynarza specjalizującego się w zakresie behawiorystyki. Natomiast dwie lekarki weterynarii mają odpowiedzieć na pytania m.in. czy zwierzę odniosło urazy w momencie ciągnięcia za samochodem (czy np. wcześniej lub już podczas go przewożenia taczką po śmierci) oraz jaka była główna przyczyna jego zgonu. W piątek strony otrzymały tydzień na zadanie pisemnych pytań do biegłych weterynarzy.

Obrona wnosiła wcześniej o przeprowadzenie wizji lokalnej w miejscu zdarzenia. Decyzję w sprawie podtrzymania lub rezygnacji z tego wniosku adwokaci mają podjąć przed kolejną, zaplanowaną w połowie lutego 2024 roku rozprawą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama