Personel jednej ze stacji paliw na terenie Sopotu powiadomił policję, że pewien mężczyzna wszedł do wnętrza i chciał kupić piwo. Wszystko działo się o godzinie 3 w nocy, natomiast od 2 do 6 rano w Sopocie obowiązuje zakaz nocnej sprzedaży alkoholu. Klient musiał być zdesperowany z pragnienia, ponieważ chwycił czteropak piwa, rzucając wulgarnymi słowami na ladę rzucił swój dowód osobisty i wyszedł. Policjanci szybko pojawili się na miejscu, niedługo później natomiast zjawił się też właściciel dowodu. Miał już tylko trzy puszki piwa, zaś policjantom oświadczył, że zapomniał czegoś do jedzenia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Malbork: Puszką piwa uderzył policjanta w głowę. Zaczęło się od awantury w sklepie
Skradzione piwo mężczyźnie odebrano i zwrócono pracownikowi stacji. Badanie trzeźwości 35-letniego mieszkańca Sopotu wykazało 2,6 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna zachowywał się nadal wulgarnie, za co został ukarany mandatem 100 zł. Według policyjnej bazy danych sopocianin już nie po raz pierwszy dopuścił się kradzieży, natomiast wcześniej nakładane mandaty nie przynosiły skutku. Dlatego policjanci postanowili skierować do sądu wniosek o ukaranie. Za kradzież lub przywłaszczenie cudzej rzeczy ruchomej, jeżeli jej wartość nie przekracza 800 złotych, grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Leżał na ulicy w deszczu
Policjanci z Sopotu mieli tej nocy więcej pracy z wulgarnie zachowującymi się nietrzeźwymi. Około godziny 23 nadeszła wiadomość, że na środku jezdni ul. Bitwy pod Płowcami leży mężczyzna i nie wstaje, nawet mimo padającego deszczu. Sytuacja była groźna, leżący mógł przecież zostać najechany przez samochody. Policjanci szybko pojawili się na miejscu i przenieśli mężczyznę na chodnik. Od razu poczuli silną woń alkoholu. Obecny na miejscu świadek zdarzenia opowiedział, że mężczyzna idąc środkiem ulicy zataczał się, w pewnym momencie upadł i dostał drgawek. Po ustaniu ataku nie miał siły się podnieść.
Policjanci okryli mężczyznę kocami termoizolacyjnymi, wezwali też zespół ratownictwa medycznego. W poszkodowanym rozpoznali 30-letniego mieszkańca Słupska, już znanego im z poprzednich interwencji. Kiedy się ocknął, zaczął zachowywać się agresywnie i wulgarnie, kazał policjantom odjechać. Ostatecznie mężczyzna nie wymagał hospitalizacji, został przewieziony do Pogotowia Socjalnego dla Osób Nietrzeźwych w Gdańsku. Był pijany, badanie wykazało prawie 2 promile alkoholu. Teraz odpowie przed sądem, do którego policjanci skierują wniosek o ukaranie.
Napisz komentarz
Komentarze