Środowisko naturalne, od zawsze będące integralną częścią ludzkiego życia, było przedmiotem rozmaitych konceptualizacji, zależnych od kultury, poziomu wiedzy i historii danej społeczności. W każdym systemie kulturowym istnieje pewne porozumienie społeczne dotyczące relacji człowieka z otaczającym go światem przyrody. Zmieniające się w czasie wartości ekologiczne, mają głęboki związek z emocjami, które motywując do działania, nadają kierunek naszym postawom wobec środowiska. Język, w tym kontekście, jest nie tylko narzędziem komunikacji, ale również sprawczości. Pełni rolę kluczową, ponieważ wpływa na to, jak postrzegamy świat i jak budujemy relacje w nim panujące. To właśnie w procesie komunikacji, w wymianie myśli i wartości, ustalamy, co jest uznawane za problem, a co pozostaje poza zakresem społecznego zainteresowania. W tej grze słów i znaczeń rodzi się obraz przyrody, jej roli w naszym życiu oraz odpowiedzialności, którą w stosunku do niej odczuwamy.
Spór jest integralną częścią ochrony przyrody a jego intensywność nasila się zarówno w wyniku większej presji na zasoby naturalne jak i nacisków na zwiększenie ich ochrony. Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach skrajnych podziałów. Polaryzacja dotyka niemal każdej sfery życia, a prowokacyjny styl wypowiedzi staje się normą. Do tego dochodzi społeczno-kulturowa bańka, w której ludzie zamykają się coraz szczelniej, słysząc tylko to, co chcą usłyszeć. W efekcie rozmowa o ekologii często bardziej przypomina wojnę światopoglądową niż racjonalną dyskusję o przyszłości.

Dobrym przykładem takich napięć są lokalne spory o ochronę przyrody i krajobrazu. Konsultacje społeczne dotyczące obszarów chronionych w rejonie Zatoki Gdańskiej, dyskusja na temat utworzenia Kaszubskiego Parku Narodowego czy Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry odsłaniają głębokie podziały w postrzeganiu miejsca człowieka w ekosystemie. Nieufność wobec zinstytucjonalizowanych form ochrony przyrody oraz postrzeganie regulacji jako autorytarnych i zagrażających prawom obywatelskim, zwłaszcza własności, wciąż stanowią istotną część debaty.
Z drugiej strony, naukowcy zajmujący się konfliktami na tle ochrony przyrody podkreślają, że spory te często eskalują, gdy za jedyne słuszne rozwiązanie przyjmuje się proprzyrodniczy, konserwatorski punkt widzenia.
Jak bardzo konfrontacyjna może być dyskusja, obrazują na przykład poniższe wypowiedzi uczestników konsultacji społecznych z rejonu Zatoki Gdańskiej:
„Nigdy więcej nie można dopuścić aby EKO terroryści – bo inaczej nie można Ich nazwać, skoro ich działania są nieakceptowalne społecznie, mieli możliwość ingerowania w sposób użytkowania terenów zurbanizowanych! Ekolodzy powinny być dla społeczeństwa, a nie przeciw niemu”.
„Dobro szuwarów i ptaków ponad dobro człowieka?”.
Już w 1922 r. Jan Gwalbert Pawlikowski pisał, że idea ochrony przyrody ma dużo podobieństw z etyką, a pojmowana jako norma postępowania, powinna stać się normą ogólną. Postawił ponadto tezę, że „żadne ustawodawstwo, żadna organizacja państwowa nie zdołają skutecznie spełniać zadań ochrony przyrody – bez oparcia się o szeroką podstawę społeczną”.
.jpg)
Prowadzenie dyskusji w sposób przynoszący korzyści, a nie prowadzący do pogłębiania nieufność między stronami, to wielka sztuka. O braku pokory czy też umiejętności słuchania innych racji świadczy historia różnych nieudanych przedsięwzięć dotyczących ochrony przyrody, w tym brak powodzenia przy próbach utworzenia nowych parków narodowych w Polsce.
Z drugiej strony, zrozumienie naukowych argumentów wymaga specjalistycznego przygotowania. Nauka rządzi się swoimi prawami, pełna jest skomplikowanych terminów, analiz. Przeciętny człowiek, próbujący zrozumieć prawne regulacje dotyczące ochrony przyrody, szybko może poczuć się jak turysta zgubiony w labiryncie skomplikowanych definicji. Niemniej bez podstawowego, choćby minimalnego, poziomu zrozumienia pojęć ekologicznych nie ma możliwości dobrej komunikacji. Efekt? Zamiast dialogu mamy frustrację i jeszcze większy podział.
A przecież można inaczej. Jednym z najprostszych sposobów na odbudowanie zaufania społecznego jest przejrzystość i klarowność – nie tylko decyzji dotyczących ochrony przyrody i krajobrazu, ale i samego języka, którym się o nich mówi.
W ostatnich miesiącach prowadzona jest debata na temat powołania Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry, której przebieg można śledzić w mediach. Negocjacje nie są łatwe. Biorą w niej udział członkowie grupy inicjującej powołanie parku, przedstawiciele środowiska rybackiego i wędkarskiego ze Spółdzielnią Rybacką Regalica na czele, samorządy, a także Ministerstwo klimatu i środowiska. Środowisko rybackie jest chwalone za gościnność, otwartość na argumenty i merytoryczną dyskusję przy jednoczesnej dbałości o swoje interesy.
– Nigdy nie mówiliśmy, że nie wierzymy w dobre intencje osób, które chcą powołać park. Czasy i osoby się jednak zmieniają, stąd zabiegi o jak najlepsze gwarancje naszej działalności – mówi prezes Spółdzielni Regalica.
Swoje małodyplomatyczne „trzy grosze” wtrącił natomiast do dyskursu jeden z radnych, który nazwał osoby popierające powstanie parku „oszołomstwem” i dodał iż „bardziej interesuje go los mieszkańców niż los żabek i dwóch jaszczurek”.
Problemem wskazywanym przez osoby biorące udział w procesie negocjacyjnym jest, powszechna w dzisiejszych czasach, dezinformacja i powielanie nieprawdziwych danych dotyczących na przykład granic czy przyszłych zakazów obowiązujących w Parku, co w sposób naturalny prowadzi do konfliktów i powoduje, że trudno osiągnąć konsensus.
Materiał, który zebrałam w ramach prac nad rozprawą doktorską o społecznych uwarunkowaniach ochrony przyrody na obszarach morskich, potwierdził kolejny raz, że istotną rolę w minimalizacji konfliktów mają edukacja ekologiczna i dobra komunikacja. Wysoka kultura współpracy na etapie planowania nowych obszarów chronionych, opracowania planów ochrony, czy innych dokumentów, dla których wymagane jest przeprowadzenie procedury partycypacji publicznej, mogą z pewnością obniżyć natężenie konfliktów choć, co trzeba podkreślić, niekoniecznie im zapobiegnie. Z całą pewnością pełna szacunku komunikacja społeczna nie może być jednak tylko wymuszoną reakcją na konflikt.
W zasadzie w każdej debacie ekologicznej można zauważyć różnice w postrzeganiu roli/miejsca człowieka w środowisku naturalnym. Spory odzwierciedlają nie tylko zderzenie interesów ekonomicznych i ekologicznych, ale także odsłaniają głęboko zakorzenione różnice światopoglądowe, dlatego na rozwiązanie problemów związanych z ochroną przyrody nie ma prostych recept. Ochrona przyrody i krajobrazu, jak żadna inna sfera aktywności ludzkiej, wymaga zarówno poszukiwania oraz zawierania sojuszy, jak i zmiany narracji. Warto o tym pamiętać – szczególnie, że natura sama nie ma głosu, by upomnieć się o swoje prawa.
Napisz komentarz
Komentarze