Gdynia: Koty zamknięte w busie. Mieszkańcy wezwali policję
Mieszkańcy Oksywia powiadomili policję, że pod jednym ze sklepów w tej gdyńskiej dzielnicy stoi wynajęty bus, z którego dobiega głośne miauczenie kotów. Na miejsce w środę, 7 maja około godziny 21.40 skierowano dzielnicowego z Oksywia wraz z policjantem z ogniwa patrolowo - interwencyjnego.
Na miejscu policjanci zastali prawidłowo zaparkowany pojazd typu bus, należący do firmy, która wynajmuje samochody. Pojazd był zamknięty, przestrzeń bagażowo – załadunkowa nie miała okien, a z jego wnętrza nie dochodziły żadne dźwięki wskazujące na obecność zwierząt.

CZYTAJ TEŻ: Pożar schroniska dla zwierząt w Dąbrowskim Młynie! Zginęły psy i koty
Funkcjonariusze po przeprowadzeniu rozmów z osobami, które zadzwoniły na policje, ustalili, że od dłuższego czasu samochód stoi w tym miejscu, a wewnątrz mieszka kobieta z kotami. Skontaktowali się z przedstawicielem firmy wynajmującej samochody, ale uwagi na fakt, że bus aktualnie jest wynajęty, nie było możliwości awaryjnego otworzenia samochodu.
Policjanci ustalili dane 59-latki korzystającej z pojazdu, skontaktowali się z nią i spowodowali, że kobieta pojawiła się na parkingu.
W dusznym busie kobieta trzymała 19 kotów
Po otwarciu busa okazało się, że w części ładunkowej ustawiono sześć klatek, w których znajdowało się łącznie 19 kotów.
- Zwierzęta przebywały w bardzo złych warunkach – w ciemnym, dusznym pomieszczeniu pozbawionym wentylacji i dostępu do światła dziennego - informuje kom. Jolanta Grunert z KMP w Gdyni. - W klatkach znajdowały się puste miski oraz znaczna ilość odchodów, a w przestrzeni bagażowej unosił się intensywny, nieprzyjemny zapach. Wstępnej oceny stanu zdrowia zwierząt dokonała obecna tam kobieta, która powiedziała, że jest technikiem weterynarii – stwierdziła, że część kotów ma objawy kociego kataru – choroby mogącej zagrażać ich życiu i zdrowiu, jeśli nie jest leczona.
To miał być "hotel" dla zwierząt? Koty trafiły do schroniska
Na miejsce przybył pracownik schroniska „Ciapkowo" oraz przedstawiciel Fundacji Psiakrew, który – jako biegły sądowy z zakresu ochrony zwierząt wspólnie z pracownikiem schroniska zabezpieczył zwierzęta. Wszystkie koty zostały przewiezione do „Ciapkowa". Następnie funkcjonariusz wydziału kryminalnego przeprowadził oględziny miejsca zdarzenia.
Ostatecznie 59-letnia kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnej celi. W czwartek, 8 maja usłyszała zarzuty znęcania się nad zwierzętami, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Czy kobieta prowadziła w ten sposób "hotel" dla zwierząt"? Zwraca na to uwagę fundacja Animal Helper.
- Mam podejrzenia, że mogą to być zwierzęta właścicielskie, z racji tego, że ta kobieta ogłasza się w Internecie jako osoba prowadząca hotelik dla zwierząt. Dodatkowo, koty sprawiały wrażenie spragnionych kontaktu z człowiekiem, łasiły się i próbowały zwrócić na siebie uwagę - mówi cytowana przez Animal Helper behawiorystka Marta Michta, która była na miejscu interwencji.
























Napisz komentarz
Komentarze