Kolizje wolności, czyli co?
Kolizje, czyli zderzenia, czas, gdy swobody obywatelskie, wolność kreacji i tworzenia boleśnie stykają się z przemocą, zakazami, reżimem totalitarnym. To projekt międzynarodowy, wystawienniczy, ale i edukacyjny, który tego lata zagości w Gdyni, niemieckiej Bremie czy czeskiej Pradze. Trzy kraje – jedno przesłanie, czyli wolność muzyki, wolność w tańcu, wolność sztuki przeciw opresji, przeciw terrorowi.

Skąd pomysł?
Latem ubiegłego roku Muzeum Miasta Gdyni rozpoczęło wspólne działanie z Bremeńskim Sojuszem na rzecz Współpracy Niemiecko-Czeskiej, realizującym projekt i badania Fundacji EVZ nad losami miłośniczek oraz miłośników jazzu i swingu w czasach reżimu nazistowskiego. Pojawiła się wówczas opcja realizacji wystawy, która pokazałaby opór, zwłaszcza odbiorców kultury muzycznej tamtego okresu, wobec opresyjnej polityki w obrębie trzech sąsiadujących ze sobą terenów. Wspólnie ze stroną niemiecką i czeską projektu przygotowaliśmy biogramy artystów, działaczy kultury, muzyków, ale też tło społeczne tamtego zjawiska.
Muzyka jazzowa i swing na parkiecie były, przed wojną i w czasie wojny, bardzo popularne w Europie Środkowej. Zwłaszcza w dużych miastach było wielu ludzi, którzy wyrażali swoją miłość do jazzu i swingu aktywnym uczestnictwem w imprezach organizowanych w kawiarniach oraz salach koncertowych. To, z naszej strony, pierwsza próba porównania ról kultury i jej odbiorców w kontekście ponadnarodowym w czasie reżimu nazistowskiego lat 30. i 40. XX wieku.
Projekt miał już swoją pierwszą, i to gdańską, odsłonę.
To spacery jazzowe po Gdańsku zorganizowane m.in. w 80. rocznicę zakończenia wojny. Uczciliśmy ten fakt na Targu Rybnym wspólnym tańcem, tzw. „liberation dance”. Nasz projekt to szereg działań partnerskich, nie tylko między krajami, ale też miastami czy instytucjami, współpracuje przy nim choćby American Corner, oddział gdańskiej biblioteki wojewódzkiej.
Natomiast 28 czerwca zapraszamy na gdyńską odsłonę, czyli wystawę.
. W głębi kamienica przy ul. Świętojańskiej 122, w której mieściła się apteka Gothen Apotheke MMG_HM_II_4672.jpg)
Ekspozycja pokazuje początki jazzu w Europie, rozwój subkultur młodzieżowych oraz ich prześladowania ze strony nazistowskiego reżimu.
To temat, który nie został dotąd przebadany. Na potrzeby wystawy gdański historyk Jan Daniluk oraz badacz polskiego jazzu Krzysztof Karpiński opracowali materiały, które zaprezentujemy podczas ekspozycji. Pokażemy, na przykład, jak jazzowa scena kształtowała się w Wolnym Mieście Gdańsku i z jakimi reperkusjami spotykali się uprawiający ten gatunek muzycy w okupowanej Polsce. Naziści gardzili jazzem oraz swingiem, dlatego po dojściu do władzy tłumili tę muzykę i taniec w Niemczech, a później także na podbitych terytoriach. Trzeba pamiętać, że w latach 1939-1945 gdynianie zostali w dużej części wysiedleni. Ich miejsce zajęła ludność niemiecka.
Podczas historycznych spacerów poznamy gdyńskie restauracje oraz kawiarnie, które po 1939 roku stały się lokalami „tylko dla Niemców”, ale też historie artystów, którzy podczas okupacji niemieckiej nie odpuszczali i grali jazz w innych częściach kraju.
W ramach wystawy odbędzie się spacer po Gdyni szlakiem jazzowej sceny podziemnej z okresu okupacji niemieckiej oraz Gdyni dwudziestolecia międzywojennego. Jakie miejsca odkryje pan przed uczestnikami?
Na przykład kino Apollo, wcześniej Polonia, później Goplana, to kino z salą widowiskową, gdzie, oprócz projekcji filmowych, odbywały się koncerty. Ale i kawiarnie oraz restauracje, gdzie występowali artyści niemieccy. To choćby zapomniana restauracja „SIM” u zbiegu skweru Kościuszki i ul. Świętojańskiej. Niemniej, niełatwo opisać dziś pełen obraz tamtego muzycznego „Gotenhafen”, wyłania się ledwie w nielicznych relacjach, wspomnieniach dawnych mieszkańców – jest to wyzwanie.
Każda odsłona historyczna to ludzie. Konkretne biografie dopełniają wystawę?
Skupiamy się przede wszystkim na wątku ogólnopolskim, czyli tych muzykach, którzy za okupacji działali w miejscach, gdzie polska szkoła jazzowa próbowała przeżyć i trwać, dając ludziom radość oraz nadzieję. To choćby Bogusław Stasiak czy Aleksander Tumel, wspominamy też ważne nazwiska sceny powojennej, Franciszka Walickiego czy Leopolda Tyrmanda, twórców pierwszego jazzowego festiwalu w Sopocie.

Gdyńska wystawa to głównie fotografie?
To obszerne teksty i zdjęcia przedstawiające miejsca, lokale, zwłaszcza gdzie jazz tętnił przed wojną i w czasie wojny, ale też wycinki z prasy międzywojennej czy dokumenty, jak choćby pozwolenia na granie muzyki jazzowej przez polskich artystów w okupowanej Gdyni. Poznamy publiczność tamtych koncertów, często prześladowaną, której niszczono kolekcje płytowe, a i tak pokolenia słuchaczy, tancerzy kwitły w podziemiu. W Polsce muzyka ta odgrywała ważną rolę, choćby w działaniach ruchu oporu. Wszystkie ciekawe wątki przedstawimy na placu Wolnej Ukrainy przed Muzeum Miasta Gdyni. Przez całe lato coś się będzie działo.
Będziemy tańczyć swing?
Wspólnie z partnerem naszej wystawy – szkołą Harlem Beats, już 28 czerwca organizujemy potańcówkę dla początkujących. Wieczorem z zespołem Die Kleine Swingbrause zatańczy cała Gdynia, jak na prawdziwej zabawie sprzed lat. Przypomnimy dawne szlagiery, które niosły dobrą energię w złych czasach.
Wernisaż w Muzeum Miasta Gdyni, 28 czerwca, godz. 16.
Szczegóły programu: www.muzeumgdynia.pl.
Napisz komentarz
Komentarze