Samobójstwa osób starszych. Niepokojące statystyki
Według oficjalnych danych, co piąty Polak odbierający sobie życie skończył 65 lat.
– Dużo pisze się o dzieciach i młodzieży, ale to starsi ludzie są w grupie zagrożonych kryzysem psychicznym – mówi Łukasz Wrycz-Rekowski z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni. – Nie nagłaśniamy takich sytuacji, choć niedawno znów mieliśmy do czynienia z przypadkiem, gdy na swoje życie targnął się senior.
Także policjanci, z oczywistych względów, unikają przekazywania informacji o samobójstwach i próbach samobójczych. Wyjątkiem był komunikat o 86-latku, który w Gdańsku wpadł pod pociąg, tracąc rękę. W opinii świadków, nie był to wypadek.
- Oficjalne statystyki mówią, że w 2024 r. na Pomorzu zanotowano 54 nieskuteczne próby samobójcze osób po 65. roku życia i 47 skutecznych samobójstw.
- W tym roku jest jeszcze gorzej – tylko między styczniem a 30 czerwca było 17 prób nieskutecznych i 36 skutecznych. Z własnej ręki zginęło m.in. dziewięć osób po 80. roku życia.
Problem narasta.
- W 2017 r. w Polsce samobójstwa osób po 65. roku życia stanowiły 18,5 proc. wszystkich przypadków.
- W ubiegłym roku, kiedy życie odebrało sobie 996 seniorów, głównie mężczyzn – już 20,55 proc.
Śmiertelna skuteczność starszych osób
Wstrząsająca jest także śmiertelna skuteczność starszych osób. O ile wśród dzieci i młodzieży na kilkaset prób samobójczych przypada kilka zakończonych śmiercią, to u seniorów większość takich prób kończy się tragicznie. To już nie jest wołanie o pomoc, ale raczej ostateczny akt desperacji.
– Senior jak chce się zabić, to się zabije – mówi z goryczą w głosie dr Dagmara Wiewiórkowska-Garczewska, internistka i geriatra z Centrum Opieki Geriatrycznej Pomorskiego Centrum Reumatologicznego.
Większość moich rozmówców zwraca uwagę na niedostateczne rozpoznanie skali zjawiska. Wiele samobójstw starszych osób zostaje uznanych za naturalne zgony. Tak zdarza się, kiedy pacjent żyje w samotności. Jeśli dochodzi do znalezienia ciała jakiś czas po śmierci, nikomu nie przychodzi do głowy, że senior, na przykład, specjalnie wstrzyknął sobie za dużo insuliny i po prostu się nie obudził.
– Nierzadko śmierć starszej osoby traktowana jest jak wypadek. Otworzył gaz i zapomniał zakręcić, nie wyskoczył przez okno, tylko wypadł, bo się za bardzo wychylał.. – mówi dr Leszek Trojanowski, psychiatra, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku.
To wielka szara strefa. Trzeba pamiętać, że tylko 10 proc. samobójców zostawia listy pożegnalne. Kiedy senior przyjmie za dużą dawkę leków, często zgon stwierdzany jest z przyczyn naturalnych.
Łukasz Wrycz-Rekowski z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni
Formą rezygnacji z życia przez tzw. ciche samobójstwo mogą być także zaprzestanie brania leków, zaniechanie jedzenia, picia oraz korzystania z pomocy medyków. Ratownicy i bliscy starszej osoby często słyszą: „W żadnym wypadku, proszę mnie nie wieźć do szpitala”.
Szpital to w tej chwili samo zło. Przejście przez SOR dla człowieka starego jest gehenną. Seniorzy czasami umierają w domu na własne życzenie, bo nie podejmują nawet próby leczenia, chociaż mają świadomość, że powinni to zrobić. A kiedy nie są ubezwłasnowolnieni, również rodzina nie może niczego zrobić. Pogotowie też.
dr Dagmara Wiewiórkowska-Garczewska / internistka i geriatra z Centrum Opieki Geriatrycznej Pomorskiego Centrum Reumatologicznego, powtarzając relacje seniorów
Dlaczego seniorzy decydują się na samobójstwo?
W opinii dr Dagmary Wiewiórkowskiej-Garczewskiej, jest jedna odpowiedź na pytanie, dlaczego seniorzy nie chcą żyć?
– Po pierwsze, mają depresję, a po drugie, nikt nie chce się nimi zajmować. A już na pewno nie państwo polskie. To jest po prostu okrutne.
W ostatnich latach nasila się kryzys opieki dziecka nad rodzicem. Z jednej strony dochodzi do patologicznej nadopiekuńczości. Wówczas dorosłe dziecko, które nakazuje mu żyć według swoich zasad, staje się rodzicem dla swojego rodzica. Z drugiej – bywa, że potomek całkowicie nie interesuje się sędziwym ojcem czy matką.
Opieka geriatryczna w Polsce. Wyzwania i potrzeby
Problemem jest też brak opieki geriatrycznej w Polsce. Na 100 tys. mieszkańców przypada u nas zaledwie półtora lekarza geriatry.
– To świadczy o niewydolności opieki zdrowotnej – uważa dr Maciej Dziurkowski, psychiatra ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim. – Oddział geriatryczny w naszym szpitalu jest nieustannie przepełniony. Mamy również dwa ZOL-e, gdzie też ciągle są kolejki. Poza tym starsze osoby są pozostawione same sobie. Mają mniejsze możliwości wizyty u psychiatry. Do tego włączają się nałogi, kwestie finansowe.
– Wszystko jest płatne, a opieka bardzo droga – dodaje dr Wiewiórkowska-Garczewska. – Ludzi z emeryturami rzędu 1900 zł czy 2000 zł nie stać na zatrudnienie opiekunów czy opłatę za prywatny dom opieki. Równocześnie dzieci niekoniecznie chcą w obecnych czasach płacić za swoich rodziców.
Rada Ministrów przyjmuje każdego roku dokument pn. „Informacja o sytuacji osób starszych”. Z ostatniego z nich wynika, że średnio w zdrowiu mężczyźni żyją do 61,3 roku życia, z kolei kobiety – do 64,6 lat. Potem, z roku na rok, stają się coraz mniej samodzielni, są zdani na pomoc innych. Niektórzy z nich czują się również wykluczeni cyfrowo. Nie korzystają z Internetowego Konta Pacjenta, nie odbierają SMS-ów z kodami do wykupu leków.
Wymagają pomocy medycznej, ale nie zawsze mogą się dostać do lekarza. Dla starszej osoby niektóre kolejki oznaczają praktycznie rezygnację z leczenia.
- I tak na Pomorzu średni czas oczekiwania na pierwszą wizytę na NFZ w poradni osteoporozy wynosi 274 dni.
- Na wymianę stawu biodrowego czeka się od pół roku do 5,5 roku (UCK).
- A na pierwszą niepłatną wizytę u neurochirurga – od 4 do 7 lat.
1,5 miliona seniorów w depresji?
Skutkiem braku leczenia może być przewlekły ból odbierający chęć życia.
– Pacjenci nie widzą światełka w tunelu, tracą nadzieję – przyznaje lekarz-geriatra. – I to jest najczęściej powodem samobójstwa. Warto też dodać, że długotrwała depresja u seniora zawsze się kończy zaburzeniami poznawczymi.
- Według szacunków psychiatrów, depresja dotyka 15-20 proc. ludzi po 65. roku życia.
- A to oznacza, że cierpieć może na nią ponad 1,5 miliona seniorów w Polsce.
Ludzie dotknięci depresją cierpią na zaburzenia snu, tracą apetyt, chudną. Zapominają o sprawach ważnych i mniej ważnych, przestają racjonalnie odbierać świat, mogą mieć urojenia, myśli prześladowcze. Niektórzy unikają kontaktów społecznych, u części pojawiają się myśli samobójcze.
Starość się Panu Bogu nie udała. Powodem depresji starszych osób są przyczyny zdrowotne i samotność, oraz brak opieki. Nie są to depresje endogenne, ale reaktywne, spowodowane sytuacją życiową.
dr Leszek Trojanowski / psychiatra, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku
W ostatnim czasie sędziwe osoby bardzo negatywnie odbierają to, co dzieje się za wschodnią granicą. Bojąc się wojny, kupują leki na rok, są przekonane, że wszystko skończy się źle.
Przyczyną depresji może być także świadomość przewlekłej, niedającej perspektyw choroby. Bolesnej, odbierającej samodzielność i godność. Niektórzy chcą w tej sytuacji odejść „na swoich warunkach”, co można traktować jako krok w kierunku eutanazji. Przypomnijmy – Polsce zarówno eutanazja, jak i samobójstwo wspomagane są nielegalne.
– Jest to poważne wyzwanie przed medycyną, etyką – twierdzi dr Dziurkowski. – Temat ten coraz powszechniej podnoszony jest w krajach zachodnich. Prędzej czy później także w Polsce padnie pytanie, czy i w jakich okolicznościach eutanazja zostanie rozważona.
Jak zapobiegać samobójstwom wśród seniorów?
– Powinniśmy zacząć głośno mówić, że geriatria i opieka długoterminowa są niedofinansowane – uważa dr Wiewiórkowska-Garczewska. – Może to przynieść podobne efekty, jak nagłośnienie dramatycznej sytuacji w psychiatrii dziecięcej, gdzie także przez lata zamiatało się wiele problemów pod dywan.
To ostatni czas ma nagłośnienie problemu. Seniorów w Polsce jest coraz więcej, żyjemy coraz dłużej. Już teraz co czwarty Polak ma ponad 60 lat. Za 5 lat będzie to prawie 11 mln osób, a w 2050 r. – 13,7 mln.
Tymczasem nikt nie przygotowuje młodzieży do tego, że rodzice się zestarzeją. Ludzie w wieku 40-50 plus nie są gotowi na rewolucję życiową oznaczającą zajęcie się sędziwym rodzicem.
Wielu starych ludzi jest samotnych pozornie. Mają dzieci, wnuki, ale mieszkają one za granicą lub w mieście oddalonym o 400 kilometrów. Takie dorosłe dzieci nie są w stanie zrewolucjonizować swojego życia tylko po to, żeby wrócić do domu lub przeprowadzić do siebie rodzica. Mieszkającego samotnie w tętniącym kiedyś życiem mieszkaniu, będącego – co zdarza się nie tak rzadko – więźniem czwartego, trzeciego piętra w bloku bez windy. Mającego kłopot z poruszaniem się, zdanego na pomoc sąsiadów.
Także państwo musi się już teraz zacząć przygotowywać na „białe tsunami”. Na co należy najpierw zwrócić uwagę?
Dr Dagmara Wiewiórkowska-Garczewska wylicza:
– W Polsce brakuje oddziałów dziennych, gdzie senior mógłby iść na zajęcia, częściowo finansowanych przez państwo. Takich, gdzie można spotkać drugiego człowieka z podobnymi problemami, porozmawiać, uciec od negatywnych emocji. Za mało jest zakładów opiekuńczo-leczniczych. Za mało ludzi, którzy chcą pracować w takich placówkach, a jest to bardzo wymagająca, specyficzna praca.
Polsce potrzebne są już teraz osiedla monitorowane, budowane dla seniora, z mieszkaniami w przyzwoitej cenie.
– Nie mówię o ekstra hotelowcach, apartamentowcach – tłumaczy lekarka. – Ludzi na to nie stać, nawet jeśli sprzedają swoje mieszkanie.
W niektórych krajach Unii Europejskiej udało się w ostatnich latach zmniejszyć liczbę samobójstw seniorów poprzez inwestycje i rozwój opieki społecznej, zaangażowanie tzw. asystentów zdrowienia oraz nacisk na wczesne rozpoznawanie depresji przez lekarzy pierwszego kontaktu.
Tyle było trzeba, by uratować życie człowieka.

























Napisz komentarz
Komentarze