Legii nie pomogła przewaga w posiadaniu piłki
Legia wyszła na murawę przy Łazienkowskiej mocno przemeblowana, aż dziewięciu zawodników z podstawowego składu w meczu pucharowym z Banikiem Ostrawa usiadło tym razem na ławce. Mimo tego gospodarze przejęli inicjatywę od pierwszych minut, mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki (w szczytowym momencie 64:36), a w całym meczu wykonali aż dziesięć rzutów rożnych.
Już na początku meczu blisko gola był Ilja Szkurin, ale jego strzał głową z bliska świetnie obronił Węglarz. W kolejnych minutach Legia regularnie testowała defensywę Arki, ale brakowało precyzji, a gdy strzały trafiały w światło bramki, to na posterunku był bramkarz gości.
Arka, choć długo była zamknięta na własnej połowie, potrafiła zagrozić Legii po stałych fragmentach. W 42. minucie piłka po strzale głową Dawida Abramowicza trafiła w poprzeczkę. Po przerwie to znów goście mogli wyjść na prowadzenie, bo Percan trafił w słupek, a kilka minut później niecelnie uderzył Julien Celestine.
PRZECZYTAJ TEŻ: Remis Lechii Gdańsk po dreszczowcu w Krakowie
Ostatni kwadrans to prawdziwe oblężenie bramki Arki. Strzały Milety Rajovicia, Bartosza Kapustki czy Pawła Wszołka nie przyniosły jednak upragnionego gola. Szczególnie w doliczonym czasie gry, kiedy goście bronili się rozpaczliwie, ale skutecznie. Sędzia Piotr Lasyk musiał jeszcze konsultować się z VAR, ale ostatecznie nie zdecydował się na rzut karny dla Legii.
Warto podkreślić, że był to udany debiut hiszpańskiego napastnika Arki - Espiau, który pojawił się na murawie w końcówce meczu. Tym samym zespół z Gdyni staje się coraz bardziej "hiszpański".
Na trybunach zasiadło ponad 26 tysięcy kibiców, a spotkanie poprzedziły uroczystości związane z 81. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego.
























Napisz komentarz
Komentarze