Dane mówią o 300-procentowym wzroście. Czy to wszystko?
- Kto wie jaką chorobą jest kiła? - pyta Adam Hęćko, prezes Fundacji Pomorski Dom Nadziei podczas zajęć z klasami maturalnymi. Z reguły w klasie zapada cisza.
- Jeśli trzy osoby wiedzą, jest dużo - mówi Adam Hęćko. - Gdzieś w pamięci kołacze się najwyżej powiedzenie "syf, kiła i mogiła". To wszystko. Z kolei osoby starsze uważają, że jest to relikt czasów minionych.
Niesłusznie.
- Nie wpadajmy w pułapkę myślenia, że choroby przenoszone drogą płciową są problemem młodych - przestrzega lek. Andrzej Katafias, właściciel gdańskiego Centrum PrEP – Centrum Chorób Przenoszonych Drogą Płciową oraz Profilaktyki Przed i Po-ekspozycyjnej HIV. - Są osoby w wieku 60 lat, aktywne seksualnie cały czas, mające wiele partnerów, partnerek, które nigdy nie wykonywały testu na HIV i kiłę. Na krzesłach w poradniach siedzą 75-latki, które się świeżo zaraziły kiłą. Jeden z takich pacjentów powiedział do mnie: - Całe życie mi się udało, bez tej kiły i proszę, na samą końcówkę trafiło i mnie.
Oprócz kiły i HIV, żniwo zbiera zapomniana rzężączka, dochodzi chlamydioza i HPV , odpowiadające za raka szyjki macicy, odbytu, pochwy, sromu, prącia oraz gardła. Do tego szaleje opryszczka. Liczba nowych przypadków tych chorób wzrosła przez ostatnich 5 lat o 300 proc.!

Konkretne dane podają coroczne raporty NIZP PZH-PIB "Choroby zakaźne i zatrucia w Polsce". I tak w 2020 roku stwierdzono 915 przypadków zakażenie wirusem HIV, w 2024 r. - 2876. Na kiłę w 2020 r. chorowało 716 osób, w ubiegłym ponad 3 tys., a tegoroczna dynamika przepowiada kolejny rekord. Liczba przypadków rzeżączki wzrosła z 250 przed pięcioma laty do około 1200 w roku ubiegłym. A poza tym - czy to naprawdę wszystko?
- Walka z chorobami wenerycznymi zeszła do podziemia - słyszę nieoficjalnie od jednego z lekarzy. - Dla wielu jest to przypadłość na tyle wstydliwa, że unikają publicznej służby zdrowia.
Test? O co mnie pan podejrzewa!
W latach osiemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. odnotowano spadek liczby nowych rozpoznań kiły. Było to związane z szeroką diagnostyką. W ramach medycyny pracy wykonywano testy przesiewowe, obowiązkowo badano odczyn odczyn Wassermana (WR), co pozwalało na wykrycie przeciwciał działających na krętka bladego.
Obowiązek ten został zniesiony na przełomie XX i XXI wieku. Od tej pory nie bada się również np. więźniów. Dziś testy są dobrowolne, więc wykrywalność jest - delikatnie mówiąc - niepełna. - Kiedy obowiązkowe badanie WR zniknęło z rozporządzenia, kiła wróciła - uważa Małgorzata Paliwoda, wiceprezes fundacji Pomorski Dom Nadziei.
Dr Katafias dodaje, że obecnie tylko kobiety w ciąży muszą regularnie wykonywać testy, także w kierunku HIV. Jednak i tak nie wszyscy ginekolodzy o tym pamiętają. A nawet jeżeli proponują test pacjentkom, te reagują oburzeniem, pytając: o co pan mnie podejrzewa?
CZYTAJ TEŻ: W Sopocie zrobisz anonimowy i darmowy test na HIV, HCV i kiłę
- Jeden z moich pacjentów został przywieziony przez brata - wspomina właściciel gdańskiego Centrum PrEP. - Po standardowych testach brat wszedł do mojego gabinetu i powiedział o wieloletnich objawach grzybicy w jamie ustnej. Żaden z lekarzy, do których chodził, nie zaproponował mu testu na HIV, a jeden z nich - mimo sugestii pacjenta - odmówił, twierdząc, że nie ma sensu robić go osobie heteroseksualnej.
Test wyszedł pozytywny. Jedyna dobra wiadomość w tej historii jest taka, że mężczyzna nie zaraził żony i dzieci.
- Na szczęście leki są dostępne, natomiast świadomość zagrożenia cały czas mogła by być lepsza - dodaje dr Katafias. - Także wśród osób heteroseksualnych, bo skojarzenie wirusa HIV jedynie z gejami i z narkomanami możemy dawno włożyć między bajki.
Ach, te aplikacje randkowe!
Dr n. med. Justyna Czarny, specjalista dermatologii i wenerologii, adiunkt Katedry i Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii GUMed wyjaśnia, że na wzrost zachorowań wpływa kilka czynników. - Jednym z nich jest łatwość nawiązywania kontaktów seksualnych poprzez aplikacje randkowe - mówi. - Jest to potencjalnie dużo prostsze, niż dziesięć lub piętnaście lat temu. Coraz też częściej pacjenci wybierają formę krótkich relacji. Istotnym czynnikiem jest brak stosowania prezerwatyw albo stosowanie epizodyczne. Właśnie w takich przypadkach dochodzi do zakażeń.
Tym krótkim relacjom sprzyja lato.
- Jest to głównie związane, moim zdaniem, z sezonem urlopowym - twierdzi dr Katafias. - Mamy więcej przypadków kiły, bardzo dużo rzeżączki i stabilną liczbę chlamydiozy. Zmniejszyła się trochę liczba nowych zakażeń HIV, pewnie dlatego, że coraz więcej ludzi stosuje profilaktykę przedekspozycyjną, czyli przyjmowanie codziennie leku, który ma zapobiec zakażeniu wirusem HIV. Zwiększyła się też świadomość na temat profilaktyki poekspozycyjnej, czyli przyjmowania jednej tabletki dziennie przez 28 dni, by uniknąć zakażenia. Tabletki te stosuje się już po ewentualnym ryzyku. Ważne, żeby je rozpocząć jak najszybciej. Obydwie metody w Polsce nie są refundowane, a szkoda. Leczenie pacjenta zakażonego jest dużo droższe niż zapobieganie ewentualnemu zakażeniu.
Wzrost liczby chorób przenoszonych drogą płciową dotyczy całego świata. Dr Czarny tłumaczy, że regionach Europy Zachodniej i USA narażona jest przede wszystkim populacja MSM, czyli mężczyzn mających kontakty seksualny z mężczyznami. W tej grupie zazwyczaj dochodzi do licznych kontaktów seksualnych z wieloma partnerami. Wzrost zachorowań dotyczy również kobiet, ale w naszym regionie jest on na pewno mniejszy, niż u mężczyzn.
- Kolejny czynnik ryzyka to używki - wylicza dr Czarny. - Coraz powszechniejsze staje się zjawisko chemseksu, czyli zażywania narkotyków i środków psychoaktywnych celem osłabienia zahamowań, wzmocnienia przyjemności seksualnej i pozwalających w krótkim czasie odbyć kilka stosunków seksualnych. Jednym z tych substancji jest mefedron, który jest często stosowany podczas imprez i spotkań towarzyskich – działa on euforyzująco, jest łatwo dostępny i tani. W naszej szerokości geograficznej widzimy także wpływ migracji, głównie uchodźców z Ukrainy, na wzrost liczby pacjentów. Przy czym w Rosji i dawnym bloku wschodnim wzrost liczby zachorowań wśród płci męskiej i żeńskiej jest bardzo podobny, natomiast w Europie Zachodniej i USA, jak już wspomniałam, rozpoznania dotyczą głównie mężczyzn.
Dr Katafias potwierdza, że dosyć duże wzrosty zachorowań wystąpiły w momencie rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Wówczas do jego gabinetu zaczęli trafiać pacjenci z Ukrainy zakażeni. wirusem HIV, kiłą i wieloma innymi chorobami.
Ciało do przeglądu
Lekarze przypominają, że wiele chorób przenoszonych drogą płciową, łącznie z zakażeniem wirusem HIV może dać objawy dopiero po dłuższym czasie. Możemy też wcale nie wiedzieć, że jesteśmy zakażeni.
Dlatego warto badania wykonywać regularnie. - Jeżeli dbamy o swój samochód i wykonujemy przeglądy co kilka miesięcy, to czemu tego nie robić też w przypadku własnego ciała? - pyta dr Katafias.
Dr Czarny zwraca uwagę, że wielokrotnie zdarzało się - szczególnie u młodych osób - samodzielne prawidłowe wysunięcie podejrzenia rozpoznania kiły przez chorego po wyszukaniu w internecie objawów. Lekarz POZ rzadko pyta wprost o kontakty seksualne bez prezerwatywy. Z kolei pacjenci najczęściej krępują sami rozpocząć rozmowę ten temat. Są to tematy trudne, grożące rozpadem relacji z partnerem, bądź też podejrzeniem zdrady partnera. Nie zawsze chcemy się tym podzielić z lekarzem, u którego w poradni rodzinnej leczyliśmy do tej pory zwykłe przeziębienie.
Z anonimowymi badaniami w Trójmieście nie powinno być problemu. I nie trzeba wcale iść do lekarza rodzinnego. Pomorski Dom Nadziei prowadzi w Trójmieście trzy punkty - w Szpitalach Pomorskich przy ul. Smoluchowskiego, w Sopocie przy ul. Bolesława Chrobrego 10 (Miejska Stacja Pogotowia Ratunkowego) oraz w Gdyni przy ul. Powstania Styczniowego (budynek 8 Szpitala Morskiego im. PCK). Z ulicy można przyjść w Gdańsku i Sopocie, w Gdyni trzeba się umawiać.
CZYTAJ TAKŻE: Na początku przypomina grypę, ale jest bardzo groźna. Liczba zachorowań rośnie!
W kolejce po testy krwi "z palca" można ustawić się także podczas większych imprez. Na Cudawiankach w Gdyni na 170 badanych wyszło 16 kił, czyli prawie u co dziesiątej osoby. Byliśmy w szoku - mówi Adam Hęćko.
W szoku byli także imprezowicze, którzy usłyszeli, że - być może - zarazili się chorobą weneryczną. - W takiej sytuacji staramy się zaopiekować człowiekiem - twierdzi Małgorzata Paliwoda. - Mówimy, że każdy wynik jest dobry, bo pozwala podjąć leczenie.
Co istotne, jest to jednak wynik niejednoznaczny albo reaktywny. Badani słyszą, że w takiej sytuacji trzeba zwrócić się do stałego punktu testowania i powtórzyć badanie krwi pobranej już nie z palca, ale z żyły. Ostatecznie nie wszystkie dodatnie testy się potwierdziły. Na szczęście.
W trybie pilnym
Osoby z podejrzeniem lub rozpoznaniem chorób przenoszących drogą płciową zgłaszają się m.in. do poradni dermatologicznej, działającej przy Klinice Dermatologii, Wenerologii i Alergologii UCK w każdy czwartek między godziną 8. a 12.
- Pacjenci z kiłą i rzeżączką, nawet jeśli nie mają skierowania do poradni dermatologicznej lub są nieubezpieczeni, przyjmowani są w trybie pilnym - wyjaśnia dr Justyna Czarny. - Są to choroby wymagające niezwłocznego leczenia i objęte ustawowym obowiązkiem leczenia. Wizyta najczęściej odbywa się w dniu zgłoszenia i podczas niej przeprowadzany jest szczegółowy wywiad i diagnostyka wraz z podaniem leku. Zapewniona zostaje opieka lekarsko-pielęgniarska, a także poradnictwo edukacyjne.
W jakim stanie są pacjenci?
Lekarka tłumaczy, że w przypadku rzeżączki, która u mężczyzn wiąże się z silnym bólem i masywnym wyciekiem, pacjenci szukają porady dosyć szybko. Za to z kiłą jest problem. U części pacjentów może ona przebiegać objawowo, u części zupełnie bezobjawowo.
- Niekiedy chory dowiaduje się o diagnozie przypadkowo, na przykład wykonując badania w stacji krwiodawstwa lub przygotowując się do innych procedur medycznych, przed którymi badania te wykonywane są przesiewowo, takich jak kwalifikacja od terapii lekami biologicznymi czy w transplantologii - mówi dr Czarny. - Informacja o chorobie zaskakuje też pacjentki, które starają się o dziecko, kiedy wykonują badania przesiewowe w trakcie procedury in vitro, bądź też podczas pierwszej wizyty u ginekologa w przypadku ciąży. Niewątpliwie jest to duży stres i szok, zwłaszcza dla osób, które nie miały do tej pory licznych kontaktów seksualnych i żyły z jednym partnerem.
Leczenie? Proste i bezpłatne
Leczenie paradoksalnie jest proste. W przypadku kiły stosuje się penicylinę benzatynową, czyli lek znany i stosowany już od lat pięćdziesiątych.
- Przy wczesnej postaci choroby podajemy jedną dawkę - słyszę od dr Czarny.- Pacjentów zazwyczaj przyjmujemy w tym samym dniu, wykonujemy pełną diagnostykę i jeżeli jest wskazanie - leczymy. Kiedy choroba trwa dłużej (kiła późna), pacjent dostaje trzy dawki w odstępie tygodniowym. W przypadku rzeżączki jest to również podanie antybiotyku. Leczenie jest bezpłatne.
Jeśli dochodzi do powikłań, na przykład kiły układu nerwowego, mogącej powodować udary, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, bądź też inne poważne zaburzenia neurologiczne, pacjent wymaga hospitalizacji i podania leku w nieco innej formie oraz pełnej diagnostyki.
Niestety, na Pomorzu za mało placówek podaje penicylinę benzatynową. Być może wiąże się to z dostępnością leku, który nie jest produkowany w Polsce w tej postaci i wymaga przeprowadzenia procedury importowej.
POLECAMY RÓWNIEŻ: Masz depresję? Idź pobiegaj! Tej choroby nie można zaćwiczyć
Witamy w kraju fiordów i chlamydii
Co zrobić, by spadła liczba zakażeń?
- Trzeba o tym głośno mówić - twierdzi Adam Hęćko. - Skoro są leki i widmo śmierci opadło, ludzie dziś zabezpieczają się przed ciążą, a nie przed kiłą.
Zgadza się z tym dr Andrzej Katafias. - Należy edukować i nie bać się odważnych kampanii - tłumaczy. - Weźmy chociażby przykład z Norwegii, gdzie na plakacie pojawiła się ładnie wyglądająca norweska para. Uśmiechając się do serdecznie, oznajmiała: "Witamy w Norwegii, kraju fiordów i chlamydii". Takich kampanii brakuje w Polsce.
- Na pewno problemem jest niewystarczająca wiedza wśród lekarzy na temat chorób przenoszonych drogą płciową - uważa dr Justyna Czarny. - Stąd pewna obawa przed rozpoczęciem diagnostyki i leczenia. Być może wpływa na to pewien dyskomfort rozmowy z pacjentem. Aby ocenić okres trwania choroby, kluczowe są pytania odnośnie zachowań seksualnych. Na pewno pytania mogą krępować zarówno pacjentów, jak i lekarzy. Skutkiem może być niepodejmowanie pełnej diagnostyki w tym kierunku. Na pewno za mało się mówi na ten temat w przestrzeni publicznej.
I wiele się raczej nie będzie mówić. Wprawdzie od 1 września d 1 września 2025 r. starszych klasach szkół podstawowych i w szkołach ponadpodstawowych pojawi się nowy przedmiot - edukacja zdrowotna, obejmująca edukację seksualną, ale obowiązku uczestnictwa w lekcjach nie wprowadzono. Bo i po co gorszyć dzieci jakąś kiłą?
























Napisz komentarz
Komentarze