Obowiązek selektywnej zbiórki tekstyliów – nowe przepisy i problemy
Od 1 stycznia tego roku w Polsce – zgodnie z unijną dyrektywą – obowiązuje obowiązek selektywnej zbiórki tekstyliów. Pierwsze tygodnie obowiązywania nowych przepisów przyniosły w wielu samorządach sporo problemów. Zdaniem ekspertów w Polsce zaspaliśmy w przygotowaniu się do tego przepisu. A podkreślmy, to każda gmina zobowiązana jest ustanowić przynajmniej jeden punkt, gdzie powinny trafiać rzeczy, którym można dać drugie życie. Jednak same Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych nie są dobrym rozwiązaniem, bo mieszkańcom albo się nie chce, albo nie mają możliwości wywożenia tam tekstyliów. I pozbywają się ich wrzucając je do śmieci zmieszanych albo gdzieś podrzucając.
Jacek Pietrzyk, ekspert Business Center Club zapytany przez portalsamorzadowy.pl, co poszło nie tak, powiedział:
- Jak to zwykle u nas, każdy wpisał w regulamin, że ustawa wchodzi w życie 1 stycznia 2025 roku i nic nie robił, zakładając, że jakoś to będzie. Przede wszystkim brakuje nam instalacji do recyklingu tych odpadów, ale powiedzmy, że to problem całej Europy. Zabrakło dobrej edukacji, bo w mediach poszedł przekaz, że teraz musisz segregować wszystko, co tekstylne. Więc ludzie segregowali i to, co wcześniej wrzucali do zmieszanych, zanieśli do pojemników. Doszło też do lekkiej paranoi, którą było mówienie, że jak dziecko ubrudzi skarpetki na trawniku, to trzeba z nimi jechać do PSZOK.
A samorządy przestraszyły się problemów logistycznych, ale też finansowych, bo koszty odbioru i utylizacji byłyby dla wielu z nich znaczące w rocznych budżetach. Aby je ograniczyć urzędy najczęściej nawiązywały współpracę z różnymi firmami, fundacjami i podmiotami, które podstawiły własne kontenery na tekstylia i dalej to one nimi operowały, pomagając potrzebującym, ale często też czerpiąc z tego korzyści finansowe (sprzedając najlepsze ubrania jako odzież używaną). I gdy wydawało się, że „zatrybiło” okazało się, że firmy, fundacje i podmioty zaczęły zabierać lub zaklejać kontenery folią stretch. Bo „utonęły” w tekstyliach, które zapełniły magazyny. A coraz trudniej znaleźć zbyt.
Kryzys na rynku odpadów tekstylnych
Tomasz Ritter z Fundacji Sztuka Wyboru i koordynator projektu Zero Waste w fundacji, potwierdza, że na rynku odpadów tekstylnych jest ogromny kryzys. I to w całym kraju. Również na Pomorzu. Powodem jest fakt, że tym, którzy podstawiali kontenery, a potem po segregacji sprzedawali, oddawali i utylizowali tekstylia, przestało się to zupełnie opłacać. Dlaczego?
- Kontenery na tekstylia stały się dla ludzi o prostu śmietnikiem. To zupełnie położyło wszystkich na łopatki. Obecnie nawet 70 proc. tekstyliów w kontenerach potrafi być śmieciami, które do niczego się już nie nadają. Najczęściej ludzie zaczęli wrzucać stare, podziurawione, zniszczone, poplamione, a czasami i śmierdzące używane rzeczy – mówi Tomasz Ritter.
Jak podkreśla, zabrakło konkretnej edukacji wśród mieszkańców, aby takie właśnie rzeczy wywozili do PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych), i aby do kontenerów wrzucali tylko te ubrania i tekstylia, które mogą być ponownie użyte. Nikt nad tym nie jest teraz w stanie zapanować. A zdarza się też, że ludzie z kontenerów robią sobie zwykły śmietnik, podrzucając do nich śmieci z domu. To również powoduje, że kontenery są brudzone, a rzeczy przesiąkają np. zapachami zużytego oleju czy z resztek jedzenia. A drugi problem zajmujących się zbiórką tekstyliów jest taki, że coraz trudniej sprzedać je do sklepów z używaną odzieżą. Często bowiem zaczyna zdarzać się, że nowe ubrania są tańsze w sieciówkach niż używane. Bierze się to z permanentnie rosnących kosztów prowadzenia działalności (koszt wynajmu, energii i koszty pracowników).
- Nowa sukienka w sieciówce kosztuje czasami 30 zł, a ze względu na wiele kosztów później jako używana w „second handzie” kosztuje 35 zł. Więc to powoduje, że Polska zaczyna tonąć w pozostawionych tekstyliach i nie ma na to na dziś żadnego pomysłu – mówi Tomasz Ritter.
Nowe kontenery na tekstylia w gminie Chojnice
Najgorsze, jak podkreśla Ritter, jest brak wiedzy wszystkich, co dalej będzie. Jego zdaniem Polska nie była gotowa na przyjęcie tej dyrektywy i teraz są tego efekty. Jednak Fundacja Sztuka Wyboru, którą Ritter reprezentuje, postanowiła „dogadać” się z gminą Chojnice i podstawić własne kontenery. Mają one zastąpić te, które obecnie są zaklejone przez poprzednią firmę, która je dostarczyła kilka miesięcy temu. Fundacja zgodziła się na współpracę pod kilkoma warunkami. Jednym z nich było to, aby kontenery stanęły w miejscach monitorowanych. Chodzi o to, by nie dochodziło do wandalizmu, ale też do podrzucania śmieci do kontenerów. Fundacja ma płacić symboliczną opłatę za ustawione kontenery na terenie gminy, a w zamian zobowiązała się do ich opróżniania raz w tygodniu, by nie dochodziło do sytuacji, że są one przepełnione i rzeczy w reklamówkach albo i bez lądują na ziemi. Fundacja zajmie się też dalej dystrybucją przyjętych tekstyliów. Jedynie w przypadku ogromnej ilości śmieci wrzucanych do kontenerów gmina będzie pokrywała koszt ich utylizacji w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze, gdzie będą przez Fundację Sztuka Wybory wywożone.
- Dla nas to bardzo dobry układ. Od kilku tygodni nasi mieszkańcy są skazani na wywożenie tekstyliółw samodzielnie do PSZOK w Nowym Dworze, po tym, jak poprzednia firma uniemożliwiła wrzucanie ich do kontenerów. Ile osób to rzeczywiście robi, a ile wrzuca takie tekstylia do śmieci zmieszanych, każdy niech sobie sam na to pytanie odpowie. Dzięki tej nowej współpracy z Fundacją Sztuka Wyboru mieszkańcy gminy Chojnice będą znów mieli kontenery w swoich miejscowościach. Gdybyśmy jako gmina musieli odbierać dodatkowo tekstylia, powiedzmy raz na kwartał, to tak na oko szacuję, że mogłoby to dodatkowo kosztować nas z pół miliona zł. Chodzi i o koszt transportu do Nowego Dworu i o dodatkowy koszt utylizacji – komentuje wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański.
Jak prawidłowo segregować tekstylia?
Aby system mógł działać, mieszkańcy powinni pamiętać o kilku zasadach:
- do kontenerów wrzucamy ubrania i buty w dobrym stanie, które mogą być ponownie użyte,
- zniszczone i zabrudzone rzeczy należy wyrzucać do odpadów zmieszanych lub oddawać w PSZOK,
- nie wolno traktować pojemników na tekstylia jak zwykłych koszy na śmieci.
Gdzie oddać tekstylia w Chojnicach?
Problem z kontenerami na tekstylia jest też w mieście Chojnice. Burmistrz miasta powiadomił już w komunikatach mieszkańców, że spółka która do tej pory to robiła, zaprzestała odbioru odzieży ze swoich pojemników. Na ten moment wiadomo, iż odpady tekstylne od mieszkańców Chojnice będą zbierane w dniach 12 i 13 września oraz 5 i 6 grudnia w godz. od 8.00 do 14.00 na terenie przy ul. Parkowej 1 (róg Alei Brzozowej).
























Napisz komentarz
Komentarze