Spośród kilku cukrowni pracujących jeszcze pod koniec XX wieku na Pomorzu pozostała tylko jedna - Cukrownia Malbork, należąca do Krajowej Grupy Spożywczej. Notabene w całej Polsce pozostało już tylko 17 cukrowni. Po zlikwidowanych zakładach w Nowym Stawie, Pruszczu Gdańskim czy Pelplinie malborska cukrownia przejęła liczne grono plantatorów, kontraktujących dostawy surowca. Obecnie jest tych plantatorów ok. 850 i w większości współpracują z cukrownią od wielu lat. Przetwarzane buraki sprowadzane są z odległości nie przekraczającej 40 km, to za sprawą opłacalności transportu. Od powiatu starogardzkiego na zachodzie po elbląski na wschodzie i kwidzyński na południu.
Tydzień opóźnienia
Mariusz Kaźmierczak, dyrektor Cukrowni Malbork, dla którego będzie to siedemnasta kampania. już w poprzedniej spodziewał się przekroczenia granicy miliona ton przetworzonych buraków cukrowych. Do osiągnięcia tej wielkości zabrakło kilkudziesięciu ton. Oczekiwania 1 miliona ton pozostały aktualne w tym roku, choć nie wiadomo jeszcze, jaki wpływ na plony miały deszczowe dni w miesiącach letnich. Na niektórych polach woda stała bardzo długo.
Pierwszy skutek niekorzystnej pogody w lecie już jest widoczny, ponieważ wstępne plany przewidywały rozpoczęcie kampanii symbolicznym rozpaleniem pieca wapiennego od 1 września, nastąpiło jednak opóźnienie o tydzień. Pierwsze ciągniki siodłowe z burakami przybędą oczywiście już wcześnie, by zgromadzić na placach cukrowni odpowiednią ilość surowca. Potocznie mówiąc - kiedy ta machina ruszy z miejsca, musi pracować przez 24 godziny na dobę aż do przerobienia wszystkiego, co plantatorzy zebrali. Kampania powinna potrwać niecałe cztery miesiące.
Logistyka na medal. Kolejek nie widać
Ponieważ z chwilą rozpoczęcia przerobu cukrownia będzie pracowała w ruchu ciągłym, konieczne są systematyczne dostawy buraków. Malborski zakład znajduje się w centrum miasta i nie ma tu miejsca na obszerne place składowe, surowiec trzeba dostarczać codziennie. Oznacza to, że każdej doby do zakładu wjeżdżać będzie 360 ciągników siodłowych, tzw. tirów. Trudno w to uwierzyć, lecz te ciężarówki wcale nie blokują ulic Malborka i nie stoją w kolejkach przed bramą. Logistycznie wszystko jest zorganizowane wręcz doskonale, rozładunek jednej naczepy trwa półtorej minuty.
Wspomniany milion ton buraków powinien przynieść ok. 150 tys. ton cukru. Malborski produkt w większości trafia na eksport, korzystając z bliskości portów w Gdańsku i Gdyni. Tegoroczna kampania cukrownicza będzie pierwszą, którą tutejszy zakład przeprowadzi w oparciu o własną oczyszczalnię ścieków, wybudowaną kosztem blisko 95 mln zł. Dla fabryki tej branży, gdzie w produkcji konieczne są duże ilości wody, własna oczyszczalnia jest instalacją wręcz newralgiczną.
























Napisz komentarz
Komentarze