Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Kolorowy krochmal w politycznym maglu. O co chodziło w zadymie pod Bramą nr 2

Uczestników prezydenckich i rządowo-samorządowych obchodów rocznicy Sierpnia ‘80 podzieliło niemal wszystko. W jednym tylko byli zgodni – całkowicie zignorowali przekaz protestu Ostatniego Pokolenia pod bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej.
Kolorowy krochmal w politycznym maglu. O co chodziło w zadymie pod Bramą nr 2

Autor: Facebook | Paweł Kasprzak

Aktywiści Ostatniego Pokolenia zatrzymani podczas sobotniego protestu pod Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej są już na wolności. Dwójce spośród piątki zatrzymanych prokuratura postawiła zarzuty i zastosowała wobec nich policyjny dozór. Trzy pozostałe osoby zostały przesłuchane w charakterze świadków, ale policja nie wyklucza, że i im zostaną postawione zarzuty.

Postulaty opryskać i napisać na nowo

Do akcji protestacyjnej Ostatniego Pokolenia doszło w przededniu 45. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, w sobotę 30 sierpnia ok. 9.30. Na zamieszczonym w mediach społecznościowych filmie widać, jak młoda osoba wyciąga gaśnicę proszkową i kieruje jej strumień na dawną stróżówkę Bramy nr 2. Błyskawicznie obezwładniają ją pilnujący terenu policjanci i policjantki (umundurowani i w cywilu). W tym czasie starszy mężczyzna, stojący wcześniej z kwiatami przy bramie, sięga do torby i wyjmuje gaśnicę, jednak policja powala go, jeszcze zanim zdążył rozpylić kolorowy proszek. Ten mężczyzna to 64-letni Paweł Kasprzak, w czasach PRL współzałożyciel Niezależnego Zrzeszania Studentów, działacz Solidarności, współpracownik Władysława Frasyniuka, uczestnik happeningów Pomarańczowej Alternatywy, działacz pacyfistycznego ruchu Wolność i Pokój. W czasach rządów PiS (2015-23) Kasprzak zakładał ruch społeczny Obywatele RP propagujący zasadę obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy naruszającej prawo. Kasprzak i Obywatele organizowali protesty podczas kolejnych „miesięcznic” smoleńskich w Warszawie oraz imprez o charakterze nacjonalistycznym, jak Marsz Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, czy pielgrzymki kibiców na Jasną Górę.

Pod stocznią, przyduszany do ziemi przez trzech policjantów, Paweł Kasprzak zdążył wygłosić manifest, wyjaśniający powód akcji: 

– Te postulaty [celem ataku miały być repliki tablic z postulatami strajkujących z 1980 – red.] trzeba pisać na nowo, bo o powody do buntu potykamy się na każdym kroku. Demokracja leży w gruzach, wojny partyjnych oligarchii, faszyzm maszeruje przez Polskę i wciąż narasta. Nierówności społeczne osiągają niespotykany poziom, nie do pomyślenia wtedy w Sierpniu. Przechodzimy wobec tego wszystkiego obojętnie. Nadchodzą katastrofy i katastrofa klimatyczna. Bunt i nowa rewolucja Solidarności jest jedyną odpowiedzią.

Policjanci wiedzieli i czekali całą noc

Policyjny komunikat dla mediów, opisujący tę interwencję, całkowicie pomijał ideowy kontekst zdarzeń. Wynikało z niego, że chodziło o zwykły akt wandalizmu. Policja chwaliła się szybką i skuteczną interwencją oraz zatrzymaniem pięciu osób podejrzewanych m.in. o zniszczenie zabytku, pomocnictwo w popełnieniu przestępstwa oraz zniszczenie mienia.

„Przy Bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej funkcjonariusze patrolujący ulice miasta w sobotę, 30 sierpnia zauważyli grupę osób, których zachowanie wzbudziło podejrzenia. Była godz. 9.30. Podczas legitymowania dwie z nich wyjęły z plecaka torby i gaśnice, z których następnie rozpyliły pomarańczowy proszek. W wyniku zdarzenia została m.in. zanieczyszczona elewacja budynku wpisanego do rejestru zabytków. Zdecydowana interwencja funkcjonariuszy przyniosła efekt. Wszystkie kontrolowane osoby zostały obezwładnione i zatrzymane” – czytamy w komunikacie.

Nie do końca zgadza się to z tym, co widać na filmie z miejsca zdarzenia. Pomijając fakt, że pomarańczowy proszek (rzekomo zabarwiony krochmal) zdążyła rozpylić tylko jedna osoba, a nie dwie, znaczna liczba zaangażowanych w akcję funkcjonariuszy zdaje się wskazywać, że nie był to zwykły patrol. Paweł Kasprzak, kiedy już został zwolniony, po przedstawieniu mu zarzutów, napisał w mediach społecznościowych, że zamiar przeprowadzenia tej akcji był znany policji na skutek inwigilacji. „Czekali na nas na miejscu co najmniej przez noc, jak dowiedziałem się od policjantów, którzy pełnili dyżur, ale na swojej zmianie się nas nie doczekali” – ujawnił.

Dopiero po czterech dniach policja potwierdziła, że faktycznie teren był nadzorowany od piątku. 

Zastanawia też nieproporcjonalność środków przymusu użytych wobec protestujących: powalenie na ziemię i przytrzymywanie w tej pozycji przez kilku funkcjonariuszy jednocześnie.

– Podobno film z akcji wyglądał groźnie. Pamiętajcie, to często gorzej wygląda na zdjęciach niż jest w rzeczywistości, choć rzeczywiście nie pamiętam, żeby mnie aż tak poturbowano również w czasach PRL. Pewnie miałem szczęście – komentował Paweł Kasprzak.

Dodatkowo zatrzymano jeszcze trzy inne osoby dokumentujące to wydarzenie, i to mimo tego, iż dwie z nich okazały policjantom legitymacje prasowe.

Giertych podpowiada: nowy typ przestępstwa

Ostatnie Pokolenie to grupa aktywistów ekologicznych stosujących formy nieposłuszeństwa obywatelskiego, by zwrócić uwagę na zachodzące zmiany klimatyczne i ich katastrofalne konsekwencje. Polska frakcja tej powstałej w Niemczech organizacji działa od lutego 2024. Wśród zgłaszanych przez Ostatnie Pokolenie postulatów jest m.in. przekierowanie wszystkich środków przeznaczonych na budowę autostrad i dróg szybkiego ruchu w Polsce na rozwój transportu regionalnego oraz wprowadzenie w całym kraju biletu miesięcznego na wszystkie środki transportu publicznego dla każdego w cenie 50 złotych.

Polskie OP wsławiło się m.in. oblaniem farbą pomnika Warszawskiej Syrenki, a także blokadą Mostu Poniatowskiego w Warszawie. Akcje były na tyle spektakularne i uciążliwe, że wywołały reakcję polityków. „Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom” – napisał w serwisie X Donald Tusk.

„Uważam, że czas, abyśmy wprowadzili nowy typ przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu komunikacyjnemu. Art.180 b kk Kto wbrew przepisom prawa blokuje przejazd drogą publiczną z powodów ideologicznych, politycznych, społecznych lub światopoglądowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5. Szybko skończyłyby się te cyrki rzekomo Ostatniego Pokolenia. Taką propozycję złożę do Kolegium Klubu KO” – wtórował mu znany obrońca praworządności, poseł Roman Giertych.

Prawica, która w podnoszeniu kwestii ochrony klimatu widzi jedynie ideologiczną fanaberię, a o ekologicznych aktywistach mówi nie inaczej, jak „ekoterroryści”, w tym akurat względzie przyklaskiwała rządzącym.

„Nadchodzi kolejny czas próby”

Na dwa dni przez 45. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych Ostatnie Pokolenie opublikowało rodzaj manifestu, w którym – odwołując się do postulatów i ideałów pierwszej Solidarności – napomina, że we współczesnej Polsce zapomnieliśmy o solidarności z wielkimi grupami społecznymi i przechodzimy obojętnie wobec wielkich nierówności. Tekst zwraca uwagę na łamanie konstytucji, praw człowieka, rodzący się faszyzm, kampanie nienawiści i nadchodzący kryzys klimatyczny. 

„Czy o tym wiemy, czy nie – nadchodzi kolejny czas próby i tak jak 45 lat temu ten czas domaga się tej samej solidarności, która się wtedy sprawdziła” – piszą autorzy, a całość kończą konkluzją: „Być może powinniśmy być pod bramą Stoczni Gdańskiej z wieńcami kwiatów, celebrując rocznicę. To jednak czyniłoby z tych symboli świata naszych marzeń pomnik – zakostniały w dostojności i martwy. Jeśli tamten czas rzeczywiście nazwać rewolucją, to ona musi być żywa, jak demokracja i jej wyzwolicielskie idee. Dzisiejszy świat ogarniany przez zło potrzebuje, by ta rewolucja wartości ożyła”.

Pod pismem poza Ostatnim Pokoleniem i Kasprzakiem podpisali się m.in. Władysław Frasyniuk, Agnieszka Holland, Piotr Niemczyk, Barbara Labuda i Jacek Żakowski.

To nasza brama

Wśród innych przedstawicieli pokolenia pierwszej Solidarności akcja Kasprzaka i grupy młodych aktywistów, nie wzbudziła szczególnego zrozumienia.

– To, co mówi Paweł Kasprzak jest pełne sprzeczności – mówi Bogdan Borusewicz, inicjator strajku w Sierpniu 1980, obecnie senator RP, pytany o ocenę protestu przed Bramą nr 2. – Jeżeli on twierdzi, że faszyzm podnosi głowę, to dlaczego atakuje tych, którzy są przeciwko tej brunatnej fali?

Senator Borusewicz przypomina, że Paweł Kasprzak dwukrotnie startował do parlamentu, w 2019 i 2023 roku. W obu przypadkach bezskutecznie.

– Według mnie on chce zaistnieć, wchodząc na nasze plecy, tych ludzi, którzy w 1980 robili te zmiany. Podpiera się młodzieżą, która nie bardzo wie, co robić. Jeżeli ktoś uważa, że Sierpień 1980 roku jest tak atrakcyjny, że należy się do niego odwoływać, to można powiedzieć, że to dobrze. Ale ta grupa młodzieży powinna działać na własny rachunek, a nie przyklejać się do czegoś, co kwestionują.

Na pytanie, czy dziedzictwo Solidarności ma charakter tak koturnowy i pomnikowy, że nie powinno być w żaden sposób rewidowane i kwestionowane, Bogdan Borusewicz stanowczo zaprzecza. 

– Gdyby doświadczenie tamtej Solidarności nie było wciąż żywe, to nikt nie nawiązywałby do niego.

Incydent pod bramą negatywnie ocenia też Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, gdzie znajdują się oryginały tablic z postulatami z Sierpnia ‘80. W rozmowie z „Zawsze Pomorze” przypomniał on, jak w styczniu 2019 na Plac Solidarności przyszli uczniowie liceów z Gdańska, ze swoją listą 21 postulatów. Rok później ECS zrobił konkurs, w wyniku którego do każdego z postulatów powstał plakat i one wisiały w całym mieście. 

– Więc ja bym to tak podsumował: zamiast niszczyć te historyczne postulaty, oblewać je, pokażcie swoje. Jak mówił Jacek Kuroń: nie podpalajcie komitetów, stwórzcie własne. To była filozofia pokojowej rewolucji.

Basil Kerski tłumaczy, że jego zdaniem agresja słowna czy też agresja wobec budynków może się łatwo przerodzić w agresję wobec ludzi. Powołuje się przy tym na przykład radykalnych grup wyrosłych z młodzieżowych protestów 1968 w Europie Zachodniej, które zaczęły porywać i zabijać ludzi. 

(fot. KMP Gdańsk)

Zdarzały się i niewybredne komentarze. Krzysztof Luft, były rzecznik rządu Jerzego Buzka i były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (desygnowany tam przez Bronisława Komorowskiego) napisał: „Smarkacze z Ostatniego Pokolenia oblali farbą symbol ważny dla poprzednich pokoleń, które wywalczyły im wolność, żeby ich protest zdobył rozgłos. Mogli jeszcze nasikać i zrobić kupę – rozgłos byłby jeszcze większy”.

Nieużywane sumienia

Protestującym – „za przypomnienie co naprawdę jest ważne” – dziękował natomiast Adam Wajrak, znany działacz na rzecz ochrony przyrody, dziennikarz, autor artykułów i książek o tematyce przyrodniczej. Zwrócił on uwagę, że brama, którą rzekomo „zbrukali” aktywiści, to jedynie symbol. Jego zdaniem coś znacznie ważniejszego, czyli ideały Sierpnia ‘80, prawie każdego dnia są brukane przez polityków, którym z ust nie schodzi opowiadanie o dziedzictwie Solidarności. 

„To oni są tchórzliwi wobec silniejszych i bezwzględni wobec słabych i nieważne czy to ludzie czy przyroda. To oni mają w nosie zwykłą, czyli najważniejszą, bo codzienną solidarność. To oni karmią populistów i się do nich łaszą”.

O „braminizmie” (kulcie bramy zamiast wierności wartościom przez nią symbolizowanym) pisze też dziennikarz i aktywista obywatelski, Kajetan Wróblewski. Przypomina on, że szkody, jakich dokonali protestujący, były znikome, gdyż posłużyli się oni łatwo zmywalną substancją. Biorąc pod uwagę ich znikomą wartość czyn ten prawdopodobnie kwalifikuje się jako wykroczenia. Tymczasem w Polskę poszedł komunikat o zniszczeniu zabytku.

Ale ważniejsza w tym wszystkim wydaje się inna rzecz, o której wspomina Wróblewski: kontrast między reakcją służb na akcję pod bramą, a ich biernością wobec niedawnych wybryków Brauna czy Bąkiewicza.

„Nie zastanowiło was przypadkiem, że w ani jednym takim przypadku policja nie próbowała nigdy ani zapobiec, ani zatrzymać sprawców na gorącym uczynku, mimo że miała do tego pełne prawo i obowiązek?” – pyta dziennikarz. – „A są to często przestępstwa polegające nie tylko na «niszczeniu mienia» (realnym, a nie plakatówką), ale zagrażające zdrowiu i życiu konkretnych ludzi. Tego służby «demokratycznej» RP nie uważają za zagrożenie. Za to rzucają dziesiątki funkcjonariuszy jawnych i nie, do rozpracowania i pobicia weterana Solidarności i młodych, którzy w imię rzeczywistej solidarności jakże błyskawicznie zmywalną farbką «atakują» Wasze czyste, bo nieużywane sumienia”.

I to chyba więcej mówi o kondycji w jakiej znaleźliśmy się 45 lat po tamtym historycznym Sierpniu, niż dziesiątki przemówień referatów i dyskusji, jakie wybrzmiały w ostatni weekend.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama