Jan Urban porządkuje otoczenie reprezentacji Polski
Po debiucie Urbana (remis z Holandią i wygrana z Finlandią) atmosfera wokół zespołu wydaje się nieco lżejsza. Równolegle selekcjoner, jak donosi serwis "Weszło", zaczął porządkować to, co poza boiskiem. Miał poprosić o ograniczenie dostępu do kadry dwóch wpływowych ludzi federacji. To Michalski, członek zarządu PZPN i od lat prezes Pomorskiego ZPN, oraz Kozłowski, dyrektor PZPN ds. mediów i komunikacji. Prezes PZPN w rozmowie z Weszło nie zaprzeczył, że taka prośba padła; jednoznacznej decyzji jednak nie ogłoszono.
CZYTAJ TEŻ: Radosław Michalski na czele Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. To jego czwarta kadencja
Kim jest Radosław Michalski?
Radosław Michalski to wychowanek Stoczniowca Gdańsk, były reprezentant Polski i uczestnik Ligi Mistrzów z Legią i Widzewem. Od 2012 roku stoi na czele Pomorskiego ZPN, a w zarządzie PZPN uchodzi za jednego z bardziej wpływowych „baronów”. Tę pozycję potwierdzają kolejne wybory – w 2024 r. został ponownie wybrany na prezesa Pomorskiego ZPN, a w tym roku znów wszedł do zarządu PZPN. Innymi słowy, ma mandat środowiska i realny wpływ na to, jak związek funkcjonuje.
"Styl spędzania czasu"
W ostatnich latach Michalski był częstym bywalcem zgrupowań, a media opisywały jego dobre relacje z poprzednim selekcjonerem Michałem Probierzem. "Weszło" twierdzi, że część kadrowiczów miała zgłaszać zastrzeżenia do „stylu spędzania czasu” przez duet Michalski–Kozłowski i to miało trafić na biurko nowego trenera. Przypomniano też wcześniejsze napięcia komunikacyjne wokół reprezentacji, które uderzały m.in. w Roberta Lewandowskiego. To kontekst, w którym ruch Urbana wygląda jak próba przecięcia niezdrowych wpływów w otoczeniu drużyny.
Radosław Michalski: Moja rola się nie zmieniła
- Zostałem oddelegowany przez prezesa i zarząd do pełnienia obowiązków służbowych przy reprezentacji Polski. Jest to funkcja pełnomocnika Zarządu PZPN ds. Reprezentacji, którą sprawuję od czasu podjęcia stosownej uchwały - mówi „Zawsze Pomorze” Radosław Michalski. - Byłem na ostatnim zgrupowaniu, jestem w stałym, codziennym kontakcie z selekcjonerem. Wbrew doniesieniom prasowym moja rola się nie zmieniła i nie zmienia, nie ma również żadnych animozji pomiędzy mną a sztabem. Kontakty z dyrektorem departamentu mediów i komunikacji są częścią moich obowiązków. Trudno odnieść się do stawianych anonimowo zarzutów, jakoby nasza obecność przeszkadzała zawodnikom, gdyż w trakcie zgrupowań nigdy nie odczułem ze strony sztabu czy drużyny nieprzychylnego nastawienia. Mamy jasno ustalone ramy współpracy z trenerem Urbanem, które wzajemnie szanujemy.
Porządek, komunikacja i sygnał dla szatni
Po lecie pełnym zawirowań i dymisji Probierza trener Urban od początku buduje jasną hierarchię: decyzje sportowe i porządek wokół zespołu są po jego stronie. Dwa pierwsze mecze i cztery punkty dały mu kredyt zaufania, a w takim momencie łatwiej postawić granice.
Co oznacza próba odsunięcie Michalskiego? Po pierwsze: symboliczny rozdział ról. Członek zarządu i szef wojewódzkiego związku ma ogrom pracy systemowej. Bliskość drużyny narodowej – zwłaszcza w newralgicznym momencie eliminacji – rodzi konflikty interesów, nawet jeśli intencje są najlepsze. Urban najpewniej chce uniknąć sytuacji, w której nieformalny wpływ działaczy zlewa się z jego odpowiedzialnością.
ZOBACZ TEŻ: Polska wojna futbolowa. Lewandowski odchodzi, Probierz rezygnuje. Co dalej z reprezentacją?
Po drugie: porządek komunikacyjny. Kadra przez ostatnie miesiące żyła przeciekami i komunikacyjnymi zgrzytami. Odsunięcie ludzi kojarzonych z zarządzaniem przekazem zmniejsza ryzyko napięć, a selekcjonerowi daje jedną, spójną ścieżkę informacji – od sztabu do zawodników i kibiców. To szczególnie wrażliwy punkt w przypadku Kozłowskiego, który formalnie odpowiada w PZPN za komunikację, ale – według relacji mediów – budził kontrowersje w otoczeniu liderów kadry.
Po trzecie: sygnał do szatni. Skoro impuls wyszedł od zawodników, to decyzja Urbana pokazuje, że ich głos jest ważny. W kadrze, która dopiero odbudowuje relacje po burzliwych miesiącach, to waluta cenniejsza niż skomplikowane taktyczne niuanse.
Najbliższe zgrupowanie ma przynieść szybki test nowego porządku: w październiku Polacy zagrają towarzysko z Nową Zelandią, a w eliminacjach z Litwą. Jeśli „strefa ciszy” wokół drużyny zadziała, Urban dostanie spokojniejsze warunki pracy – i mniej tematów pozasportowych do gaszenia. Jeżeli jednak wewnątrz PZPN dojdzie do tarć o dostęp do kadry, konflikt może wrócić. Na razie to gra o wpływy i granice – rozgrywana w cieniu wyników.
























Napisz komentarz
Komentarze