Policjanci zajmujący się sprawą ustalili, że trzy osoby prowadzące stowarzyszenie w Skarszewach, fałszują dokumenty. Robili to w taki sposób, aby wykazywały przekazaną pomoc Ukraińcom, a w rzeczywistości przywłaszczali całość zgromadzonych środków i sprzętu. Ogółem stowrzyszeniu przyznano 11 mln zł. Kilkaset tysięcy trafiło do kieszeni podejrzanych.
- Sprawcy wykorzystywali trudną sytuację wojennych uchodźców i przy okazji przekazywania pomocy o drobnej wartości w postaci między innymi bonów żywieniowych, podsuwali im do podpisania znaczną ilość dokumentów w języku polskim. Odbierający pomoc Ukraińcy, nieświadomie podpisywali też karty odbioru sprzętu, w tym tabletów, sprzętu AGD, a nawet ekspresów do kawy, czy profesjonalnych słuchawek studyjnych. Wszystkie te rzeczy przywłaszczali sprawcy - wyjaśnia mł. asp. Piotr Pawłowski.
To jednak nie wszystko. Przestępcy współpracowali też z przedsiębiorcami - wystawiali oni faktury za usługi, które nigdy nie zostały wykonane. Funkcjonariusze jako przykład podają psycholog, która miała udzielać pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem, za co otrzymywała wynagrodzenie w wysokości nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie.
- Część otrzymanego wynagrodzenia przekazywała członkom stowarzyszenia. Pomimo że psycholog nie posługuje się językiem ukraińskim, ani rosyjskim, sprawcy wykazywali w dokumentacji, że pomoc psychologiczna była udzielana telefonicznie dzieciom z Ukrainy, z których najmłodsze miało półtora roku - mówi Pawłowski.
Policjanci zatrzymali sprawców. Udało się także odzyskać część przywłaszczonego sprzętu, ale przede wszystkim zabezpieczono znaczną liczbę dowodów potwierdzających popełnione przestępstwa. Sprawa jest jednak rozwojowa i niewykluczone, że dojdzie do kolejnych zatrzymań.
Na razie trójka podejrzanych usłyszała prokuratorskie zarzuty, w tym oszustwa, korupcję w obrocie gospodarczym, poświadczenie nieprawdy w dokumentach, fałszerstwa i nakłanianie do składania fałszywych zeznań.
- Wobec wszystkich podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego połączonego z zakazem kontaktowania się z określonymi osobami oraz poręczenia majątkowe w wysokości od 5 tys. zł do 20 tys. zł - informuje prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Za popełnione przestępstwa sprawcy mogą spędzić nawet osiem lat za kratami.
























Napisz komentarz
Komentarze