Wszystko to razem składa się na wizerunkowy dramat partii, która jeszcze do niedawna chciała być moralnym kompasem narodu. Nie do obrony jest 160 hektarów państwowych gruntów, które ludzie PiS zdążyli sprzedać za ułamek wartości w czasie dwutygodniowego „rządu widmo” Mateusza Morawieckiego. Rządu, który wiedział, że niczego już nie zdziała, ale jak się okazuje przed oddaniem władzy – zdążył z jednym: sprzedażą państwowej ziemi. Tak się zastanawiam, czy właśnie po to ówczesny prezydent Andrzej Duda powołał ten dwutygodniowy rząd?
CZYTAJ TEŻ: Kosztowne błędy za czasów Marcina Horały. Miażdżący raport NIK o budowie CPK
Jak już powszechnie wiadomo, grunty te są kluczowe dla sztandarowej inwestycji PiS – Centralnego Portu Komunikacyjnego, projektu, który miał być symbolem nowoczesnej Polski. Dziś wiemy, że bardziej przypomina symbol politycznego cynizmu i pazerności. Zamiast budować marzenie o wielkim lotnisku, ludzie tej władzy – na odchodnym – postanowili wyprzedać jego fundamenty. Wygląda na to, że wcale nie była to pomyłka czy nieporozumienie administracyjne, ale zimna kalkulacja. Nie da się tego nazwać inaczej niż działaniem na szkodę państwa.
PiS przez lata budował narrację o CPK jako o projekcie cywilizacyjnym – bramie do nowoczesności, symbolu sukcesu. Teraz ta narracja legła w gruzach, bo – jak się okazuje – nie chodziło o wizję, lecz o interes. Jak podkreśla wielu ekspertów od wizerunku politycznego, sztandarowy projekt okazał się nie pomnikiem rozwoju, ale testem dla wiarygodności. Państwo powinno jak najszybciej odzyskać te grunty. Bo dziś nie chodzi już tylko o ziemię, ale o symbol – czy Polska jest w stanie naprawić szkody wyrządzone przez tych, którzy mówili, że służą narodowi, a w praktyce służyli sobie.
Druga bomba w tym tygodniu przyszła z prokuratury. Wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze to wydarzenie bez precedensu w historii III RP. 26 zarzutów. W tym najcięższy – założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz nadużycia przy wydatkowaniu Funduszu Sprawiedliwości. Jeśli prokuratura ma rzeczywiście „twarde dowody”, jak twierdzi, to Polska stanie przed pierwszym w historii przypadkiem, gdy były minister sprawiedliwości stanie przed sądem za przestępstwa o charakterze mafijnym.
Człowiek, który przez lata kreował się na szeryfa i tropiciela zła, może stać się jego symbolem. A partia PiS, która miała być strażnikiem państwa, sama działała na jego szkodę. Po latach wielkich słów i narodowych haseł zostaje przykra konstatacja, że tracąc władzę, zdążyli jeszcze sprzedać działkę za bezcen, czyli za 22,8 mln zł, a dzisiaj może ona być warta nawet 400 mln zł. Jeśli państwo nie odzyska tych gruntów pod CPK, to Polska straci nie tylko ziemię, ale i resztki wiary, że władza nie jest prywatnym folwarkiem. Oby jednak grunty te udało się odkupić i włączyć do zasobów państwowych.
























Napisz komentarz
Komentarze