Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Bądź czujny! Wróg nie śpi! Czy trzeba mobilizować Polaków do wzrostu obywatelskiej uważności?

W ostatnich miesiącach ABW zatrzymała 55 osób działających na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Niektórzy dopiero rozpoznawali elementy struktury krytycznej, inni przygotowywali się do aktów sabotażu, jeszcze inni przeprowadzili już ataki. Czy jednak same służby wystarczą, by powstrzymać ich następców?
Bądź czujny! Wróg nie śpi! Czy trzeba mobilizować Polaków do wzrostu obywatelskiej uważności?

Autor: Krzysztof Ignatowicz | Zawsze Pomorze

Rośnie poczucie zagrożenia

W minionym tygodniu gdyńscy radni wystąpili do MSWiA o „wsparcie bezpieczeństwa  miasta przy pomocy środków rządowych”. Podkreślili przy tym, że znaczenie strategiczne i obronne Gdyni wymaga specjalnych działań ze strony władz. W tym inwestycji w nowe pojazdy, komisariaty dzielnicowe i zapełnienie policyjnych wakatów.

Radny Łukasz Piesiewicz z klubu KORMiL - inicjatora apelu -  uważa, że kluczem do przygotowania jest - co prawda, uderzająca w prywatność - rozbudowa miejskiego monitoringu i wyposażenie go w lepsze kamery. A także wykorzystanie sztucznej inteligencji może pozwolić na identyfikację i wykrywanie potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa.

Władze do tej pory nie odniosły się do apelu radnych. Jedynie gdyńska policja opublikowała oświadczenie, z którego w skrócie wynika, że Gdynia jest bezpiecznym miastem.

Jednak poczucie zagrożenia nie wzięło się znikąd. Tylko w ostatnich miesiącach w Trójmieście doszło do kilku niebezpiecznych incydentów. Sopot, lipiec 2025 r. 36-letni Ihor H. włamuje się do ujęcia wody w Sopocie i niszczy elementy infrastruktury wodociągowej. Wcześniej, na początku roku płonie - po raz drugi - restauracja Casa Cubeddu w Orłowie, w 2023 r. podpalona na zlecenie agentury rosyjskiej. W październiku służby zatrzymują 42-latka, który wcześniej podpalił kilkanaście samochodów z ukraińską rejestracją. W domu mężczyzny znaleziono materiały wybuchowo-pirotechniczne.

Przykładów z innych regionów kraju jest więcej. Ocenia się, że wydatki Rosji na opłacenie akcji sabotażu i cyberataków w Europie osiągnęły już setki milionów dolarów. I kiedy przed posiedzeniem rządu 21 października premier Donald Tusk poinformował, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali osiem osób podejrzewanych o przygotowywanie aktów dywersji, przekazanie takiego sygnału uznano za próbę mobilizacji Polaków do wzmożenia obywatelskiej czujności.

Czy znowu, jak za czasów zimnej wojny pojawią się w miastach plakaty, przestrzegające przed szpiegami i dywersantami?

Apele o czujność? To nic nowego!

Historyk, dr hab. Piotr Semków, profesor Akademii Marynarki Wojennej, zauważa, że nawołujące do obywatelskiej czujności wezwania nie powinny być kojarzone tylko z głęboką komuną i stalinizmem. Podobne apele pojawiały się również w okresie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy Polska była narażona na inwigilację ze strony i służb niemieckich, i służb sowieckich. Plakaty, które szczyt popularności osiągnęły podczas wojny polsko-bolszewickiej, mówiły: „Wróg może być wszędzie, więc czuwajmy”. 

- W powojennej Polsce, zwłaszcza w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX w. często odwoływano się do haseł z okresu przewrotu bolszewickiego - przypomina historyk. - Przy czym hasła te nie były niczym nowym. Stanowiły proste przeniesienie do okresu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Przekaz brzmiał: Oto ojczyzna w niebezpieczeństwie, otoczona ze wszystkich stron wrogami. A do tego dochodzi wróg wewnętrzny, przed którym należy się kryć. Mamy więc do czynienia z pewną ciągłością tego typu narracji. Aczkolwiek do momentu agresji w Ukrainie towarzyszył nam kilkudziesięcioletni okres spokoju, który doprowadził również do uśpienia czujności. Zdążyliśmy zapomnieć, że pokój nie jest wartością wieczną.  

Dla wielu osób zaskoczeniem jest także powrót do obostrzeń związanych z fotografowaniem budynków z zewnątrz i transportów wojskowych. Czy tego typu apele i zakazy mogą wpłynąć na wzrost czujności obywatelskiej?

- Powinny skłonić do pewnego rodzaju refleksji - uważa prof. Semków. - Człowiek jako istota z natury gadatliwa, jest najsłabszym ogniwem systemu zabezpieczenia i - paradoksalnie - również najsilniejszym ogniwem. Stąd konieczna jest głębsza refleksja nad tym, czy faktycznie powinniśmy wszystko wrzucać do sieci, upubliczniać. I czy z każdym możemy rozmawiać, nawet z własnej woli na tematy związane chociażby czy ze specyficznym miejscem pracy, czy też z wykonywanymi przez nas zadaniami.

Policjant i strażak nie stoją za każdym rogiem  

Czy obecna sytuacja rzeczywiście wymaga zwrócenia się do obywateli o czujne wsparcie? Dr Daria Olender, ekspertka ds. bezpieczeństwa Centrum Bezpieczeństwa Regionu Morza Bałtyckiego podkreśla, że Polska jest państwem przyfrontowym.

- Bezpieczeństwo to nie tylko stan braku zagrożenia, ale i proces (jego zapewnienie musi podążać za zmianami) - wyjaśnia dr Olender. - Czyli de facto to nie jest coś, co zostało dane na zawsze, ale wymaga pielęgnowania, zabiegania i utrzymywania stosownych, adekwatnych do zmieniającej się rzeczywistości sił i środków. Ważny w tym zakresie jest ustawiczny monitoring. Obecna sytuacja geopolityczna, prężnie ewoluujące środowisko bezpieczeństwa wymaga czujności, również obywatelskiej. 

Dr Olender jest zwolenniczką koherentnej współpracy państwa i społeczeństwa. I przypomina, że art. 5 Konstytucji to nie tylko deklaracja państwa, że zapewni bezpieczeństwo obywatelom, ale także wzajemne zobowiązanie obywateli do wspierania podmiotów dbających o nasze bezpieczeństwo. 

(fot. Pixabay | zdjęcie ilustracyjne)

- Należy mieć na uwadze, że nie za każdym rogiem stoi policjant czy strażak, nie każde niepożądane zdarzenie jest dostrzegalne, więc wsparcie jest konieczne - mówi ekspertka.

Rola obywateli istotna jest w sytuacji hybrydowości zagrożeń. Zmagamy się z cyberatakami, propagandą, wspieraniem pewnych środowisk celem podsycania nastrojów społecznych, kampaniami manipulacji informacjami oraz ingerencjami w informacje. Proces dezinformacji wpływa na takie a nie inne postrzeganie rzeczywistości, a dziś  w dobie cyfryzacji, szybkiego przenikania się licznych informacji, naprawdę ciężko jest wychwycić, co jest prawdą a co nie. 

- To jednak nie koniec zagrożeń wymagających wyostrzonych zmysłów - wylicza Daria Olender. - Doświadczamy też przypadków działań sabotażowych i dywersyjnych „pod płaszczykiem” wandalizmu, podpaleń, instrumentalizacji migracji.

Jak w takiej sytuacji pomóc służbom? Eksperci odsyłają do dokładnej lektury „Poradnika Bezpieczeństwa”, opracowanego wspólnie przez ponad 100 specjalistów z MON, MSWiA i RCB. Pokazuje on m.in. jak zachowywać się w sytuacji zagrożenia.

Co powinno budzić nasz niepokój?

Niestety, katalog niepokojących zdarzeń jest bardzo szeroki. „Poradnik Bezpieczeństwa” wskazuje, że w swoim bezpośrednim otoczeniu należy zwracać uwagę na:

  • nieuzasadnione próby kontaktu ze strony osób, które oferują łatwy zarobek;
  • zmiany w zachowaniu osób z naszego otoczenia, których nie da się logicznie wyjaśnić, np. nieuzasadnione próby zdobycia danych osobowych, planów budynku i innych informacji wrażliwych;
  • podejrzane oznaczenia – graffiti, znaki farbą, kredą lub taśmą – w miejscach, w których nie powinno ich być. Na przykład nietypowe symbole na skrzynkach energetycznych lub telekomunikacyjnych, na murach, drogach i latarniach;
  • osoby, które obserwują, fotografują, filmują (m.in. za pomocą dronów) obiekty takie jak lotniska, centra handlowe, węzły logistyczne, tory kolejowe, jednostki wojskowe.

Nie wolno nam lekceważyć tego typu sytuacji. Musimy - i to jest kluczowe słowo - zadzwonić pod numer 112. 

- To bardzo ważne - mówi z naciskiem dr Olender. - Nawet, jeśli gdzieś w środku czujemy, że tylko nam się to wydaje, a podłoże danego zachowania jest zupełnie inne, to naprawdę telefon na numer alarmowy 112 niczym nie grozi. Zgłoszenia są weryfikowane przez odpowiednie służby, które dokonują analizy i oceny sytuacji, a następnie podejmują adekwatne działania. Należy mieć z tylu głowy, że ten jeden telefon może zapobiec tragedii.

Wykonanie telefonu jest nie tylko oznaką naszej czujności, ale także obywatelskim i prawnym obowiązkiem.

Nie zawiadomisz? Możesz trafić do więzienia

- Trzeba pamiętać, że brak  reakcji na takie przestępstwo, jak szpiegostwo czy działania terrorystyczne (łącznie z przygotowaniami lub usiłowaniami popełnienia takich czynów) oznacza możliwość popełnienia przez wiedzącego o tym obywatela przestępstwa przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej - przypomina dr Janusz Kaczmarek, b. minister spraw wewnętrznych i administracji. - Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 3.

Świadek przestępstwa może również - oprócz powiadomienia służb - zrobić zdjęcie lub film, pozwalający na zidentyfikowanie sprawców oraz dokonać tzw. ujęcia obywatelskiego.

- Nie ponosi przy tym konsekwencji, jeśli dojdzie do zastosowania przemocy i krótkotrwałego pozbawienia wolności osoby ujętej,  jeżeli ma to na celu uniemożliwienie oddalenia się jej z miejsca przestępstwa - dodaje dr Kaczmarek. - Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że większość świadków unika, chociażby z obawy o swoje bezpieczeństwo, bezpośredniej konfrontacji. Dokładnie pokazały to prowokacje dziennikarskie, podczas których podstawiona osoba „dokonywała” napaści seksualnej na biorącą udział w inscenizacji kobietę bądź wciągała do bramy rzekomo broniące się przed porwaniem dziecko. Takie akcje prowadzone przez dziennikarzy pokazują, że najwyżej 20 proc. przechodniów reaguje na oczywiste akty przemocy.

W oku cyklonu

Daria Olender przestrzega, że należy przede wszystkim zadbać o własne bezpieczeństwo.

- Nie możemy „porywać się z motyką na słońce”, należy mierzyć siły na zamiary - przekonuje ekspertka. I przypomina , że celem ataków mogą być ludzie lub ważne obiekty, w tym elektrownie, stacje uzdatniania wody, centra logistyczne, hale koncertowe czy galerie handlowe.

Wówczas, jak instruuje „Poradnik Bezpieczeństwa”, należy przestrzegać kilku podstawowych zasad:

  • Jeżeli jesteś świadkiem ataku, nie podchodź. Uciekaj! Ostrzegaj innych. Zawiadom służby – nie zakładaj, że ktoś inny już to zrobił. Nie wracaj na miejsce zdarzenia.
  • Ukryj się z dala od tłumu. Znajdź osłonę – mury, stalowe konstrukcje, grube ściany. W pomieszczeniu zabarykaduj drzwi, zasłoń okna, wyłącz światło. Wycisz telefon.
  • Jeżeli nie możesz uciec lub ukryć się – walcz. Użyj wszystkiego, co masz pod ręką, np. torebki, plecaka, krzesła.

I jeszcze wskazówka dotycząca używania telefonu - dzwonimy tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba, by nie blokować sieci. Nie telefonujemy do osób pozostających w zagrożeniu, by nie zdradzić ich kryjówki. I, co ważne, nie udostępniamy zdjęć i filmów z miejsca zdarzenia. Nie podsycamy też paniki.

Choć to trudno to sobie dziś wyobrazić, prawdopodobnie wiedza ta może nam się jeszcze przydać. Bo, jak twierdzą eksperci, incydenty związane z działalnością sabotażową na terytorium RP będą się nasilać.

- Niestety, musimy liczyć się z tym, że rozwój nowych technologii daje wiele możliwości, również w sferze działalności ukierunkowanej na zaszkodzenie innemu państwu - mówi Daria Olender. - Ponadto Federacja Rosyjska nie przestanie testować systemów reagowania oraz zdolności, w tym do współpracy państw Zachodu. Uważam, że powinniśmy też mocniej artykułować konieczność skutecznej, czyli realnej i adekwatnej, ochrony infrastruktury krytycznej. Jest to tzw. miękkie podbrzusze, stanowiące także atrakcyjny cel zarówno dla celów działań sabotażowych, dywersyjnych, ale i – nie należy zapominać – terrorystycznych.  

A to oznacza, że naprawdę musimy być czujni. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama