Źródło niepożądanego stanu
Dialog międzypokoleniowy powinien się rozpocząć od wyjaśnienia przyczyn wybuchu wojny polsko-polskiej, świadczącej o zaburzeniu psychiki naszego narodu. Według mojego przekonania jej źródła tkwią w porozumieniu zawartym przy „Okrągłym Stole” w roku 1989 przez siły wywodzące się z ancient régime`u i ruchu społecznego SOLIDARNOŚĆ. Cena, jaką płacimy za bezkrwawe przejście od jednego do drugiego ustroju gospodarczego, społecznego i politycznego jest dość wysoka. Transformację dokonaną w drodze ewolucji cechują bowiem wzloty i upadki. W pierwszej fazie zmian zazwyczaj panuje zgoda towarzysząca euforii tłumów (okres „miodu”, trwający u nas do roku 2015, któremu towarzyszyła wojna na górze, rozpętana przez Lecha Wałęsę i braci Kaczyńskich). A w drugiej daje o osobie znać frustracja osób niezadowolonych z kierunku dziejowej przemiany (okres „piołunu”, w którym znajdujemy się obecnie – obserwując bezpardonową walkę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem). Wzburzone emocje walczących ze sobą plemion usuwają w cień zdrowy rozsądek. Teoria zmian ewolucyjnych wyjaśnia, że dopiero po dojściu trzeciego pokolenia do „Ziemi Obiecanej” można się spodziewać początku adaptacji do nowej rzeczywistości (czyli nie wcześniej niż w roku 2040). Proces transformacji ustrojowej przyśpieszyć może jedynie rewolucja lub wojna. Dotychczas toczy się ona jedynie w sferze dezinformacji. To, kiedy wojna o umysły przekształci się w gorącą wojnę, jest niewiadomą.

W okresie frustracji obserwujemy chaos będący efektem podziału społeczeństwa na dwie „sekty”, walczące ze sobą niczym odrębne plemiona. Z tego względu nawet podczas ostatnich wyborów prezydenta RP wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i całej nacjonalistycznej prawicy słuchali „pustego zgiełku” swoich idoli i/lub ambony. A wyborcy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy uczestniczyli w koncercie „orkiestry grającej na rozstrojonych instrumentach”. Niechęć do myślenia refleksyjnego potęgowały media służące komunikacji społecznej. W efekcie młodzi wyborcy zamknęli się w swojej bańce. Żeby znaleźć klucz do tej metaforycznej „twierdzy wewnętrznej”, potrzebne będzie uwolnienie się od kilku uprzedzeń i odkrycie na nowo czegoś, co objawi się jako inny sposób myślenia.
CZYTAJ TAKŻE: O jakiej Polsce śni prezes PiS? Polskę z marzeń i wizji Jarosława Kaczyńskiego znamy od lat
Osią sporu między opozycją a władzą jest suwerenność państwowa. Jej ortodoksyjni obrońcy uważają, że jedynie rządy krajowe są prawowitym decydentem politycznym. Tym samym kwestionują legitymację instytucji europejskich i euroatlantyckich do decydowania w sprawach dotyczących złożonych współzależności bez prawa weta. Nie łączą suwerenności z solidarnością państw w łonie każdej wspólnoty interesów (niczym awers i rewers tego samego medalu) i – co ważniejsze - bagatelizują hegemonię wielkich mocarstw. Dziś słabe państwa występują w roli lokajów. Czasy, w których państwa były zdolne decydować samodzielnie o swoim bezpieczeństwie militarnym, ekologicznym, gospodarczym i finansowym minęły bezpowrotnie. „Przeminęły z wiatrem” wiejącym ze Wschodu.
Odporność ludzkich umysłów
Znacznie trudniej jest zalecić terapię, która uodporni ludzkie umysły przed zainfekowaniem najbardziej szkodliwymi formami ideologicznych wirusów. Wciąż nie wiemy, jak oddziaływać na układ nerwowy pokolenia cyfrowego, by było one odporne na dezinformację. Jak stworzyć mechanizmy obronne w okresie permanentnej wojnie o umysły. Dziś samoobrona przed dezinformacją decyduje o bezpieczeństwie i przyszłości kraju. Dlatego tak ważne jest właściwe oddziaływanie na zmysły: ciągłości, współpracy i kierunku.
Zmysł ciągłości zapewnia kontynuację filozofii antycznej Grecji, administracji starożytnego Rzymu i chrześcijaństwa. Po okresach „Zaćmienia” (dwóch wojnach światowych) Europa Zachodnia i USA starały się powrócić do swoich kulturowych korzeni i rozpocząć budowę wspólnoty z siłą gwarantowaną przez solidarność państw w łonie NATO. Agresja Rosji na Ukrainę unaocznia jak ważny dla naszego bezpieczeństwa jest Sojusz Północnoatlantycki. Istnieje obawa, że dojdzie do rozłamu między Europą (dążącą do wzmocnienia swojej polityki bezpieczeństwa i obrony) a USA (mocarstwem zmuszonym do przeniesienia punktu ciężkości swojej polityki zagranicznej z Atlantyku na Pacyfik).
O dobrobycie każdego europejskiego państwa decyduje zmysł współpracy, gdyż nie udało się na gruzach Berlina zbudować Stanów Zjednoczonych Europy. Dziś żaden przywódca nie dąży do stworzenia na naszym kontynencie federacji na wzór amerykański. Naszą wspólnotę interesów cechuje integracja poprzez prawo. Porządek prawny w Unii Europejskiej pełni wręcz ekumeniczną misję. Dobrze wiedział o tym nasz Papież, dążący do rozszerzenia Unii Europejskiej na Wschód. Marzeniem Jana Pawła II było połączenie Europy Karolingów z Europą Ottonów po to, by nasz kontynent oddychał „dwoma płucami”. Niestety, hierarchowie kościoła i narodowcy nie podążają śladami duchowego przywódcy naszego narodu.
Zrównoważony rozwój każdego kraju zależy przede wszystkim od zmysłu kierunku. Wyzwala on bowiem energię twórczą młodego pokolenia. W epoce sztucznej inteligencji postęp zależy od innowacji, kreatywności w różnych dziedzinach życia publicznego. Należy mieć nadzieję, że za piętnaście lat wyborcy będą świadomi przełomu cywilizacji. Dzięki tej świadomości zaistnieje możliwość uniknięcia kryzysu psychologicznego, zastąpienia myślenia emocjonalnego przez myślenie racjonalne. Jest nadzieja, że przyspieszony rozwój sztucznej inteligencji radykalnie zmieni nasz krajobraz po bitwie.
Przede wszystkim edukacja
Politycy rządzący naszym państwem mają wciąż umysły zniewolone przez przywódców partyjnych. Wśród decydentów jest coraz mniej niezależnych ekspertów, którzy swego czasu mieli decydujący wpływ na edukację dostosowaną do nowej rzeczywistości. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia po odzyskaniu niepodległości w latach międzywojennych m.in. w edukacji prawniczej. Wybitni polscy akademicy z Petersburga, Wiednia bądź Heidelbergu kształtowali umysły studentów, a jednocześnie przyczynili się do podniesienia polskiego prawodawstwa do europejskiego poziomu. Kodeksy i ustawy uchwalone w okresie II Rzeczypospolitej były syntezą prawodawstwa byłych zaborców i jako takie do dziś są wzorem dla twórców prawa Unii Europejskiej. Dziś twórcy programów edukacyjnych powinni czerpać inspirację z nowej filozofii nauki, filozofii umysłu, filozofii języka (naturalnego i cyfrowego) i przede wszystkim etyki. W okresie wielkiej przemiany do głosu dochodzi również refleksyjna socjologia. Zajmują się nią „eksperci” oraz „analitycy danych” zatrudnieni w think tank`ach. Dzięki ich wiedzy rzeczywistość nie stanie się lepsza, ale przynajmniej będzie bardziej zrozumiała.
Bono animo es! (Bądź dobrej myśli!)
Przypomnienie tej łacińskiej sentencji jest zasadne, gdyż w tzw. małych ojczyznach (czyli w samorządach) można już dziś dostrzec zmiany na lepsze. Świadczy o tym tegoroczna gala „Asów biznesu” w Oliwia Centre. Wśród artystów biznesu znaleźli się wybitni przedsiębiorcy w dziedzinie ekologii, ekonomii społecznej, form rodzinnych, inwestycji, nowych technologii, rzemiosła i społecznej odpowiedzialności, którzy zasłużyli na nagrody ze względu na kreatywność i skuteczność oraz wrażliwość społeczną. Dzięki nim jest nadzieja, że praca organiczna zwycięży.
























Napisz komentarz
Komentarze