Możliwości rozwoju miasta się wyczerpały
Pomysł na poszerzenie granic Tczewa nie jest nowością. Powraca jak bumerang. Teraz z jeszcze większą mocą. Do takiej decyzji samorząd przymierzał się już kilka razy na przestrzeni ostatnich 20 lat. Za każdym razem proces zmiany granic miasta pozostawał tylko w sferze planów i zapewnień o konieczności administracyjnej ekspansji. Faktem jest, że w obecnych granicach, Tczew wyczerpał już swoje możliwości na rozwój.
Informacja o planowanym poszerzeniu granic Tczewa wywołała ostrą reakcję wójta gminy Tczew. O planach miasta wójt dowiedział się z Facebooka. Na profilu urzędu gminy zamieścił pełne emocji oświadczenie. Stanowczo sprzeciwia się podzieleniu gminy. W Internecie rozgorzała dyskusja.
CZYTAJ TEŻ: Apetyt Słupska nie gaśnie. Wojewoda popiera chęć wchłonięcia gmin Redzikowo i Kobylnica
Jakie tereny Tczew chce przyłączyć? Lista miejscowości i skala zmian
Tczew wystąpi o przyłączenie kilku miejscowości i fragmentów sołectw z gminy Tczew. Na liście znajdują się:
- Rokitki
- Bałdowo
- Knybawa (w całości)
- części sołectw: Śliwiny, Czarlin, Bałdowo, Czatkowy, Tczewskie Łąki i Zajączkowo
Łącznie powierzchnia miasta powiększyłaby się o 1871 hektarów, co oznaczałoby wzrost obszaru z około 22 km² do ponad 41 km².
Według szacunków Brządkowskiego liczba mieszkańców Tczewa wzrosłaby z 52 tys. do około 55,5 tys., a w rzeczywistości – biorąc pod uwagę osoby niezameldowane – nawet powyżej 60 tysięcy.

Dlaczego Tczew chce powiększyć granice?
Kwestii konieczności poszerzenia granic miasta poświęcona była specjalna konferencja prasowa. Prezydent Tczewa podkreślał, że przez ostanie 50 lat podejmowano różne inicjatywy w celu poszerzenia granic miasta - m. in. w 1989 roku próbowano powiększyć miasto o około 700 hektarów, a w 1991 - o 300 hektarów. Ostatnie przymiarki miały miejsce w 2019 roku.
- Musimy powiększyć teren Tczewa, bo miasto w obecnych granicach osiągnęło już maksimum swojego rozwoju – akcentuje Łukasz Brządkowski. - Poza tym Tczew rozlewa się poza swoje granice, postępuje suburbanizacja. Mieszkańcy Rokitek, czy Śliwin de facto są naszymi mieszkańcami, bo korzystają ze szkół (blisko 500 dzieci z terenów wiejskich - przyp. red), czy naszej infrastruktury. Również miasto ponosi koszty funkcjonowania szkoły w Rokitkach. Chcemy uporządkować istniejący stan prawny, poza tym kończą się nam tereny pod przemysł - mówi prezydent.
Czy Rokitki to nadal wieś?
Prezydent podniósł kwestię statusu Rokitek Tczewskich. Z szacunków ratusza wynika, że po zamknięciu żwirowni w Rokitkach, docelowo może tam stanąć nawet 100 bloków miekszalnych. Jak mówi Brządkowski, jego zdaniem trudno powiedzieć, że Rokitki to nadal wieś. Jaki byłby koszt poniesiony przez gminę Tczew w przypadku skutecznych zabiegów o przyłączenie do miasta wskazanych miejscowości?
Jeśli proces połączenia poszedłby pomyślnie, licząca obecnie ok. 170 km. kw. gmina wiejska, zmniejszyłaby się o około 11 procent. Natomiast Tczew liczący obecnie ok. 2200 hektarów, powiększyłby się do ponad 4100 ha - i liczyłby około 41 km. kw.
- Obecnie mamy około 52 tysięcy zameldowanych mieszkańców - w Rokitach jest zameldowanych 2066 osób, a w Bałdowie 940 - co sprawiłoby, że Tczew miałby około 55 500 mieszkańców, a realnie mógłby przekroczyć 60 tysięcy – zauważa prezydent.
Jak wyjaśnia miasto, harmonogram przyłączenia jest prosty - na listopadowej sesji Rada Miasta głosuje uchwały intencyjne (tematem będzie musiała się w najbliższym czasie zająć także Rada Gminy). W lutym przyszłego roku ruszyłyby konsultacje z mieszkańcami miasta i poszczególnych sołectw (nie są wiążące), a w marcu głosowana byłaby już uchwała o wystąpienie o zmiany granic - wtedy też projekt trafiłby do wojewody. Jednak ostateczną decyzję w tej sprawie i tak podejmuje Rada Ministrów.
Styczeń 2027 roku byłby realnym terminem sfinalizowania całego procesu - w ciągu roku nastąpiłoby przekazanie majątku. To byłby historyczny moment w dziejach Tczewa - podkreśla Brządkowski.
To wersja optymistyczna dla miasta. Czy jednak jest realna szansa, że gmina „bez walki” odda część swojego terenu? Nie zanosi na to.

Propozycje miasta dla wsi: darmowa komunikacja i infrastruktura
Miasto przygotowało „wabiki”, które mają przekonać mieszkańców wskazanych miejscowości do opowiedzenia się za przyłączeniem do Tczewa. Miasto chce skusić mieszkańców wsi bezpłatną komunikacją, przedłużeniem linii 7 i 17 do Rokitek, stworzeniem linii nr 10 do Bałdowa, Kartą Mieszkańca Tczewa, czy możliwością remontu drogi prowadzącej do Bałdowa (środki na dokumentację mają być zapisane w przyszłorocznym budżecie). Dzieci z Rokitek miałby zyskać szkołę rejonową w SP 12 (obiekt z basen), a Bałdowa - SP10, natomiast fundusz sołecki zastąpiłby Budżet Obywatelski.
Stanowczy sprzeciw wójta gminy Tczew
Krzysztof Augustyniak, wójt gminy Tczew wydał oświadczenie, w którym nie kryje oburzenia działaniami prezydenta Tczewa.
- Z oburzeniem przyjąłem zachowanie Prezydenta Miasta Tczewa Pana Łukasza Brządkowskiego, który bez wcześniejszych rozmów ogłasza w Internecie rozpoczęcie procedury zmiany granic administracyjnych Miasta Tczewa, co może mieć wpływ na życie tysięcy mieszkańców, zarówno miasta, jak i gminy - pisze Augustyniak. - Zawsze w relacjach z władzami miasta kierowałem się rzetelnością, uczciwością i realnością podejmowanych decyzji, a nie zarządzaniem przez media społecznościowe.
Jak pisze dalej, po zapoznaniu się z propozycją prezydenta Tczewa, dotyczącą rozpoczęcia procedury zmiany granic administracyjnych, "wyraża stanowczy sprzeciw wobec działań prowadzących do podziału Gminy Tczew".
- Ewentualne decyzje o strategicznym znaczeniu, wpływające na życie wielu tysięcy osób, powinny być podejmowane w partnerskich rozmowach między samorządami, gdzie priorytetem jest dobro mieszkańców. Nie dostrzegam żadnych wymiernych korzyści, które dla mieszkańców Gminy Tczew wynikałyby z realizacji inicjatywy Prezydenta Miasta Tczewa.
CZYTAJ TEŻ: Gminy nie chcą zmian granic. Samorządowcy protestowali przed KPRM
"To próba wyciągnięcia pieniędzy"
Wójt zamiast korzyści dla swoich mieszkańców widzi zagrożenia.
- Mieszkańcy mogliby zostać narażeni na wyższe opłaty komunalne (chociażby woda i ścieki), podatki oraz ograniczenia w dostępie do usług publicznych. Analizując projekt uchwały Rady Miejskiej w Tczewie jeden wniosek jest dla mnie oczywisty - jest to próba wyciągnięcia pieniędzy od naszych mieszkańców oraz przejęcia atrakcyjnych terenów Gminy Tczew, aby ratować budżet Tczewa.
Krzysztof Augustyniak zauważa, że Łukasz Brządkowski nieomal wprost stwierdza, że napotyka przeszkody w zarządzaniu miastem, „więc może warto rozważyć, czy jest to odpowiedni moment na realizację kolejnego wyzwania.” Ma też wątpliwości, co do obietnicy, m.in. budowy świetlicy w Rokitkach, czy drogi łączącej Rokitki ze Szpęgawą, kiedy trwa już proces inwestycyjny.
Wójt stanowczo podkreśla: - Stoję na straży integralności i interesu naszej gminy i jej mieszkańców, sprzeciwiam się podziałowi gminy, jestem zdeterminowany do podjęcia wszelkich możliwych działań, w celu zabezpieczenia dobra gminy i jej mieszkańców. (…) Na najbliższej sesji Rady Gminy Tczew wystąpię z inicjatywą w sprawie zajęcia przez Radę Gminy Tczew negatywnego stanowiska wobec działań Prezydenta Miasta Tczewa. Nie mam żadnych wątpliwości, iż wszyscy radni w sposób zdecydowany nie zgodzą się na chaotyczne, wcześniej nieuzgodnione działania władz miejskich, które prowadzą jedynie do podziałów, napięć i konfliktów, a także destabilizacji wzajemnych relacji".
Temat poszerzenia granic miasta omawiany będzie podczas czwartkowej (27 listopada), sesji Rady Miejskiej.
























Napisz komentarz
Komentarze