Przerwa od pisania? To nie dla mnie
Kryminał nie ma przed nim tajemnic. A kiedy pisze, czuje się jak narkoman na haju. Kiedyś próbował zrobić sobie przerwę od pisania. Wytrwał 6 dni. Potem żartował, że wraca do komputera jak recydywista do więzienia.
Podczas ponad dziewięciu lat pracy zawodowej Cyryl Sone prowadził tysiące postępowań karnych, uczestniczył w setkach rozpraw, przesłuchań i sekcji zwłok. Historie, z którymi zetknął się podczas swojej służby, okazały się tak pasjonujące i złożone, że po prostu musiały odnaleźć się na kartach powieści. Jego pisarstwo można określić tak naprawdę zapisem rzeczywistości, która niejednokrotnie bywa o wiele bardziej intrygująca, niż fikcja.
CZYTAJ TEŻ: "Tańczmy, ciemność płonie". Cyryl Sone wraca do mrocznej kaszubskiej Dunli
Krzycz, jeśli żyjesz
Zadebiutował literacko cyklem o - jakżeby inaczej - prokuratorze Konradzie Kroonie, który od razu zdobył uznanie czytelników. Pierwsza powieść, „Krzycz, jeśli żyjesz”, była początkiem wciągającej serii.
Recenzenci zgodnie podkreślają, że powieści tego pisarza to więcej niż tylko rozrywka. To mroczny kryminał inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, pokazujący, do czego może posunąć się człowiek w szale zbrodni.
W rozmowie z "Zawsze Pomorze", Cyryl Sone zdradza tajemnice swoich powieści kryminalnych. A także odsłania kawałek maski, za którą się prywatnie chowa. Chociaż mówi, że warto mieć taką maskę, za którą człowiek się bezpiecznie kryje.
Opowiada m.in. o tym, jak jego pierwsza powieść kryminalna nie miała być klasycznym kryminałem.
- Piszę od młodzieńczych lat, od kiedy nauczyłem się poprawnie kleić zdania - mówi Sone. - Pierwszą, poważną próbą było napisanie 30 stron książki. Ale szybko pomysł zarzuciłem. Zdałem sobie bowiem sprawę, że nie mam o czym pisać. Że mam 15 lat i nic nie wiem o życiu. I tak odłożyłem tę zajawkę o pisaniu na wiele lat do szuflady. Kilka lat temu powstała we mnie potrzeba napisania książki o Gdańsku, o młodych ludziach, którzy współcześnie żyją, bawią się i przeżywają te same dramaty, które przeżywali młodzi wcześniej i będą przezywać w przyszłości. I tak powstała powieść "Krzycz, jeśli żyjesz" - mój debiut, która nie miała być kryminałem, tylko powieścią obyczajową, z wątkiem kryminalnym. Powieścią w stylu tych, które pisali Huelle czy Grass.
Wydawnictwo jednak chciało rasowego kryminału. I tak zostało.
Autor opowiada też, dlaczego kryminał „Nie płacz, księżyc gaśnie” był dla niego najtrudniejszą powieścią do napisania. A także dlaczego posługuje się pseudonimem.
Rozmawiamy też o tym, ile Cyryla Sone jest w jego literackich bohaterach - Konradzie Kroonie i Nikodemie Randzie, oraz o tym, jak się zmieniło jego życie od czasu, kiedy zaczął wydawać książki. Cyryl Sone zdradza nam też bohatera swojej trzeciej serii kryminalnej i to, że z Kaszub literacko przenosi się do Sopotu.
























Napisz komentarz
Komentarze