Reklama Energa włącza kulturę
Reklama
Reklama

Muzeum w Malborku odzyskało skradzioną głowę św. Jakuba. "Jest naszym Świętym Graalem"

Po 70 latach starań do Malborka wróciła głowa św. Jakuba – jeden z najcenniejszych elementów średniowiecznego tzw. kolegium apostolskiego z kościoła NMP na Zamku Wysokim. Zabytek został skradziony w 1957 roku
Muzeum w Malborku odzyskało skradzioną głowę św. Jakuba. "Jest naszym Świętym Graalem"
Zdjęcie głowy św. Jakuba na zamku w Malborku (1957 rok)

Autor: Maciej Kilarski | Muzeum Zamkowe w Malborku

 Głowa św. Jakuba pochodząca z kościoła Najświętszej Marii Panny na Zamku Wysokim w Malborku jest od niedawna najsłynniejszą głową w Polsce.

Myślę, że wszyscy, nie tylko my, w Malborku, straciliśmy dla niej głowę (śmiech).

Dzieje Apostolskie wspominają o męczeńskiej śmierci świętego Jakuba. Ścięto mu głowę. Symboliczne...

Tych analogii, symboli jest mnóstwo, ale trochę boję się o nich mówić. Lepiej może trzymać się faktów.

 3 grudnia 2025 r. na Zamku Królewskim w Warszawie doszło do historycznego zwrotu obiektów dziedzictwa kultury, które Polska straciła w trakcie i po II wojnie światowej. Na zdjęciu Janusz Trupinda, w gablocie - słynna głowa św. Jakuba (fot. Muzeum Zamkowe w Malborku)

Fakty są takie, że rzeźba po 70 latach wróciła do Malborka. Na początku grudnia na Zamku Królewskim w Warszawie doszło do historycznego zwrotu obiektów dziedzictwa kultury, które Polska straciła w trakcie i po II wojnie światowej na rzecz Niemiec. 

To, że głowa św. Jakuba wróciła do domu to znak, że sprawiedliwości stało się zadość, a my odzyskaliśmy nadzieję, która w naszym zespole zaczęła już gasnąć. Kradzież, do której doszło w 1957 roku to było draństwo i cios w plecy tych wszystkich, którzy odgruzowywali malborski zamek po wojnie. A to, czy będzie odbudowany, nie było wtedy takie pewne. Ci ludzie, którzy pod kierunkiem pierwszych konserwatorów m.in. inż. Macieja Kilarskiego pracowali przy odgruzowaniu, robili to z przekonaniem, w dużej mierze społecznie, wierząc, że ma to sens, że wartość tego miejsca, tego zabytku jest daleko większa niż ideologie, pruskie czy nazistowskie. Niż ta antypolskość zapisana w murach. Byli przekonani, że trzeba odbudować zamek, że to ponadczasowa wartość kultury. Wyciągając cegła po cegle segregowali detale architektoniczne, uratowali też pękniętą rzeźbę św. Jakuba. Wtedy doszło do grabieży. Głowa zniknęła. Na 70 lat. Przez te wszystkie lata czuliśmy przede wszystkim bezsilność wobec zła, jakie się wydarzyło.

ZOBACZ TAKŻE: Zamki w Malborku, Sztumie i Kwidzynie w listopadzie można będzie zwiedzić za pół ceny

Starania o powrót rzeźby trwały długo.

Walczyliśmy o to 35 lat używając wszelkich argumentów, prócz prawnych i politycznych. Próbowaliśmy dopiąć swego tak na niwie naukowej, jak i przyjacielskiej. Znaliśmy się z pracownikami muzeum w Norymberdze, które przed laty tę głowę kupiło, wiedzieli, że pochodzi ona z Malborka. Tłumaczyli nam, że nie mogą oddać rzeźby, bo malborski kościół zamkowy jest zrujnowany. Ale kiedy odbudowaliśmy świątynię, i tak nie odstąpili od stanowiska. Dlatego właśnie ta głowa stała się dla nas symbolem bezradności, bezsiły. Zdeterminowani, trzy lata temu zdecydowaliśmy się na przekazanie sprawy w ręce Ministerstwa Kultury, które niejako dołożyło obiekt do pakietu wniosków restytucyjnych, okazało się, z pozytywnym skutkiem.

Jak to się stało, że w 1957 roku głowa zniknęła z Malborka?

Nie było jeszcze muzeum, były ruiny. Trwała akcja odgruzowywania wschodniej części zamku, kościoła zamkowego. Z gruzów wydobywano wszystko, co wydawało się cenne, fragmenty zrujnowanej architektury segregowano, nie było pomieszczeń, gdzie można byłoby je zabezpieczyć. Niektóre układano w piwnicach. W dużej mierze jednak detal architektoniczny składowany był na zewnątrz. Łatwo dostępny. Zresztą adaptowane na zamkowe zbiory piwnice też nie były strzeżone. Bardzo długo na zamek można było wejść niezauważonym. Bawiły się tu dzieci, co do dziś wspominają starsi mieszkańcy Malborka. Dla tych, którzy ratowali zamek to były trudne, polowe warunki. Nikt nie wie tak naprawdę, co się wtedy wydarzyło, kto ukradł głowę. I chyba też nie od razu zauważono, że zniknęła. Na szczęście inż. Maciej Kilarski dokumentował wszystko skrupulatnie. Fotografował każdy detal wyciągnięty z ruin.

Głowa zachowała się w znakomitym stanie, jedynie nos ma nieco stłuczony (fot. Muzeum Zamkowe w Malborku)

W 1945 ta stanowiąca jeden z elementów tzw. kolegium apostolskiego rzeźba św. Jakuba, uległa częściowemu zniszczeniu.

Zachował się też korpus, bez stóp. Jest w naszych zbiorach. W 2016 roku kiedy kościół został odrestaurowany, gdy odbudowaliśmy sklepienie, wszystkie elementy wystroju architektonicznego wróciły na swoje miejsce, także ów korpus oraz pozostałe części kolegium apostolskiego, czyli zespół 18 rzeźb, które znajdowały się tam w średniowieczu.

Jaka jest wartość Jakubowej głowy?

Trudno oszacować. Sama w sobie nie ma wielkiej wartości antykwarycznej. Stanowi ją, gdy jest zestawiona z korpusem i w całości umieszczona w oryginalnym miejscu. Mamy nadzieję, że w końcu uda nam się złożyć całe to kolegium rzeźb. Dopasowujemy pozostałe elementy. Ten ostrzał w 1945 roku był straszliwy! Niektóre z obiektów rozpadły się na drobne kawałki, elementy, które trudno scalić. Sama głowa zachowała się w znakomitym stanie, jedynie nos ma nieco stłuczony. Przetrwały resztki polichromii, nigdy nie mieliśmy okazji jej zbadać. Przedwojenni badacze dysponowali ograniczonymi metodami, zwłaszcza że głowa nigdy nie była zdejmowana, a umieszczono ją wysoko. Obiekt ma ogromną wartość naukową i historyczną. Kościół zyskuje nowy zabytek. Niedługo zaprezentujemy ów w gablocie muzeum, wszyscy, na własne oczy, przekonają się jak niebywała jest to jakość wykonania. Mimo że przed wiekami, gdy rzeźby umieszczane były wysoko, ponad głowami, nie dbano o szczegóły zakładając, że z dołu nie będą widoczne. Ta twarz, gdy patrzymy na nią z bliska, robi wrażenie! Patrzy prosto w oczy. Wspaniały warsztat związany z kościołem św. Elżbiety w Marburgu w Hesji, z I poł. XIV w. Cały kościół to pomysł Lutra, księcia brunszwickiego.

Wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego.

Postać, która o trzy głowy przewyższała innych wielkich mistrzów, a o trzydzieści głów zwykłego krzyżackiego brata. Człowiek, który jako komtur zaczynał w Dzierzgoniu, na prowincji. Tylko że Luter z Brunszwiku to był niesamowicie wykształcony człowiek, intelektualista, który pisał poematy, na przykład ten o św. Barbarze, zachowany do dziś. Ufundował Biblię, która jest przechowywana w archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej. To on, zostając wielkim mistrzem wymyślił całą koncepcję kościoła zamkowego. Inspirację zaczerpnął z paryskiej, ufundowanej przez króla Francji Ludwika IX, Sainte - Chapelle. Zatrudnił znakomitych fachowców, najlepszych budowniczych i wykonawców detalu architektonicznego, m.in. rzeźb do kolegium apostolskiego właśnie. Nie dożył konsekracji kościoła, prace skończyły się w 1344 roku. Ale to on jest autorem całego programu ideowego tego pomysłu. Kościół zamkowy to świadectwo jego geniuszu. I pośrednio też postać św. Jakuba, którego głowa jest już u nas.

Jakie emocje towarzyszyły panu, gdy po raz pierwszy zobaczył pan tę głowę?

To przede wszystkim ogromne wzruszenie. Nie żyją już przecież ludzie, którzy rzeźbę św. Jakuba wydobyli z gruzów. Odeszli i ci, którzy przez lata byli mocno zaangażowani w powrót głowy do Malborka. Sprawa odzyskanych przez Ministerstwo Kultury, w tym samym czasie, 73 dokumentów dotyczących relacji polsko-krzyżackich trochę może przyćmiła kwestie głowy... Ale tu, w Malborku, to głowa św. Jakuba była - zachowując wszelkie proporcje - naszym Świętym Graalem. Jej powrót dał nam motywację do prowadzenia dalszych badań proweniencyjnych i starań o powrót utraconych zabytków. Muzeum Zamkowe w Malborku, przy wsparciu MKiDN od roku 2018 realizuje projekt „Straty wojenne”. Jego założeniem jest prowadzenie badań w zakresie strat i rozproszeń zbiorów zamków w Malborku i Kwidzynie poniesionych w wyniku II wojny światowej. Mamy nadzieję, że święty Jakub otworzył drogę.

Wnętrze kościoła Najświętszej Marii Panny na Zamku Wysokim; fotografia archiwalna Marienburg Baujahr 1908 (fot. Muzeum Zamkowe w Malborku)

Kiedy głowa wróci na swoje miejsce?

Na razie otrzymaliśmy ją jako depozyt Skarbu Państwa. A zatem możemy rzeźbę eksponować i w styczniu stanie w kościele zamkowym w gablocie, pod korpusem. A gdy trafi do nas na własność, zamontujemy ją w tym miejscu, gdzie była pierwotnie.

To będzie święto dla muzeum. Pewnie także dla miasta.

Niewątpliwie, choć wciąż jeszcze słychać głosy, że zamek jest jednak dla nas obcym dziedzictwem. Ale właśnie teraz warto pokazywać, że w Malborku nastąpił niemal cud. Oto bowiem to obce dziedzictwo zostało potraktowane jako nasze. To właśnie ludzie z Kresów, z Wołynia, z południowej Polski, którzy przybyli do Malborka po wojnie, uznali tę warownię za wartość. Mimo wojny. Mimo tego co przeżyli. To oni w 1954 powołali koło przewodników, zaczęli zamek odgruzowywać, oni doprowadzili do tego, że utworzono tu muzeum zamkowe. Ich dzieło kontynuujemy. Przedzamcze to wciąż jest dla nas wyzwanie. Niezmiennie należy podkreślać, że głowa została skradziona nie muzeum, a tamtym, pierwszym mieszkańcom powojennego Malborka, tym którzy zamek odgruzowywali. Zuchwała kradzież to był cios wymierzony w ich serce. Scaleniem rzeźby będziemy się jeszcze chwalić, a przy okazji opowiemy o wyjątkowym programie ikonograficznym, który jest w tym dziele zawarty, na którym Krzyżacy budowali własną tożsamość, żeby móc podołać wszystkiemu, co tu się działo w XIV w. Do budowy tożsamości potrzebowali mocnego paliwa. I wystrój kościoła zamkowego to jest właśnie opowieść – nomen omen - o walce ze złem...

***

1 grudnia br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opublikowało komunikat o zwrocie przez stronę niemiecką m.in. fragmentu rzeźby – głowy św. Jakuba, pochodzącej z kościoła Najświętszej Marii Panny na Zamku Wysokim w Malborku. Gipsowa rzeźba św. Jakuba stanowiła część tzw. kolegium apostolskiego, powstałego ok. 1340 r. w trakcie przebudowy kościoła na Zamku Wysokim i stanowiącego element rozbudowanej dekoracji rzeźbiarskiej spływów sklepiennych. Przykłady podobnych rozwiązań w architekturze znane są z pojedynczych budowli w regionie. Sama przebudowa kościoła NMP przed połową XIV w. związana była z przeniesieniem siedziby wielkich mistrzów z Wenecji do Malborka i stanowiła jeden z szeregu przedsięwzięć budowlanych prowadzonych na zamku w tym czasie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaZiaja Sport
Reklama
ReklamaZiaja Sport
Reklama