I jak tu nie wierzyć porzekadłu, że jak kraść to tylko miliony. Gdy właściciele siadali u rodziny do wigilijnego stołu, sprawca korzystając z ich nieobecności wyważył okno i wszedł do wnętrza ich domu. Tam w jednym z pomieszczeń odnalazł i zabrał worki, które wypełnione były banknotami. Domownicy po powrocie widząc ślady włamania wezwali policjantów, którym przekazali, że skradziono im ponad milion złotych w gotówce. W sprawę natychmiast zaangażowali się kryminalni, którzy nie dali sprawcy dużo czasu na liczenie, bo w niespełna dobę został on zatrzymany, a cała gotówka odzyskana. 36-latkowi za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia.
CZYTAJ TAKŻE: Importowali towar z Rosji i Białorusi. Za naruszenie sankcji grozi im nawet 30 lat
Wyważając garażowe okno, pod osłoną „wigilijnej gwiazdki”, nieproszony gość wszedł do wnętrza domu i rozpoczął poszukiwanie pieniędzy.
- W jednym z biur mężczyzna odnalazł pozostawione worki z dużą ilością gotówki – informuje sierż. szt. Dawid Łaszcz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie. - Wziął je na ramię i odjechał pozostawionym nieopodal samochodem. Gdy właściciele wrócili z wigilii widząc wyważone okno wezwali policjantów. Oszacowali też, że w workach było ponad milion złotych w gotówce, którą przechowywali z prowadzonych działalności.
Na podstawie zabezpieczonego monitoringu oraz pracy operacyjnej bytowskich kryminalnych służby szybko ustaliły, kto stoi za włamaniem. W niespełna dobę policjanci dotarli do sprawcy, którym okazał się 36-letni mieszkaniec powiatu lęborskiego.

- We wnętrzu swojego mieszkania miał porozrzucane skradzione banknoty o różnych nominałach – mówi rzecznik policji. - Przyznał, że to on stoi za kradzieżą. Cała skradziona kwota wróciła do zgłaszających.
Prokurator przedstawił 36-letniemu sprawcy zarzut kradzieży z włamaniem. Wobec mężczyzny został zastosowany dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 10 lat więzienia.

























Napisz komentarz
Komentarze