Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

In vitro na Pomorzu. Jakie samorządy oferują wsparcie parom walczącym o dziecko?

Pary, walczące od lat, by zostać rodzicami, mogą liczyć na finansową pomoc w zaledwie pięciu pomorskich miejscowościach. Największe wsparcie oferuje Gdańsk, gdzie od uruchomienia programu wsparcia prokreacji na świat przyszło już pół tysiąca dzieci. Obecnie ogólnowojewódzkie programy dofinansowania zabiegów in vitro proponują tylko samorządy czterech województw. Nie ma wśród nich Pomorza.

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

W miniony czwartek gdańscy radni zagłosowali za zwiększeniem dofinansowania programu wsparcia prokreacji o dodatkowy milion złotych rocznie. Oznacza to wzrost z 5 tys. zł  do na 6 tys. zł. nakładu na jedną procedurę i zwiększenie w ciągu roku liczby tych procedur z 400 do 500.

Ocenia się, że nawet jedna na pięć - sześć polskich par (ok.1,2 mln)  ma problemy z niepłodnością. Po wycofaniu się przed sześcioma laty z rządowego programu refundacji metodą in vitro (dzięki któremu na świat przyszło 5 285 dzieci) i próbą zastąpienia jej przez nieskuteczną w wielu przypadkach naprotechnologią, niektóre miejskie samorządy postanowiły pomóc parom, zmagającym się z problemem bezpłodności. Wśród nich znalazł się Gdańsk, który w 2017 r. uruchomił program wsparcia prokreacji, składający się z trzech modułów - edukacyjnego, wsparcia psychologicznego i medycznego, który obejmuje dofinansowanie leczenia niepłodności z wykorzystaniem procedury in vitro.

- Od początku działalności programu, na świat przyszło już ponad 500 dzieci - informuje Patryk Rosiński z gdańskiego magistratu. - Już  9 lipca 2018 na świat przyszły pierwsze dzieci. Były to dwie dziewczynki, bliźniaczki. Tylko w ubiegłym  roku 258 par zostało zakwalifikowanych i przystąpiło do procedury, a na świat przyszło 146 dzieci.

- Rozpoczynając program, mówiliśmy o tym, że zastępujemy w tym zakresie program rządowy. Kiedy został on zamknięty, postanowiliśmy w naszym mieście zatroszczyć się o te obywatelki i tych obywateli miasta, którzy pragną być rodzicami. Teraz mamy pięciuset nowych gdańszczan i gdańszczanek - mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

Kto w Gdańsku może skorzystać z pomocy?

W załączniku do uchwały Rady Miasta Gdańska można przeczytać o kryteriach, które muszą spełnić osoby chcące wziąć udział w miejskim programie prokreacji:

  • wiek kobiety mieści się w przedziale 20-40 lat (warunkowo do 42 lat, w tym kobiety z chorobą nowotworową oraz odpowiednim poziomem hormonu AMH powyżej 0,7 ng/ml oraz co najmniej trzem pęcherzykami w jajniku),
  • zostały zakwalifikowane do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego przez realizatorów programu, zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (istnieją pierwotne wskazania do leczenia metodą pozaustrojowego zapłodnienia lub inne metody leczenia, rekomendowane przez PTMRiE zakończyły się niepowodzeniem) i zgodnie z ustawą o leczeniu niepłodności z dnia 25 czerwca 2015 roku,
  • pozostają w związku małżeńskim lub partnerskim,
  • w dniu kwalifikacji do programu zamieszkują na terenie Gdańska przynajmniej od roku i rozliczają się z podatków z Urzędem Skarbowym w Gdańsku (weryfikacja na podstawie pierwszej strony ostatniej deklaracji PIT).

Do Słupska, Chojnic, a może Kobylnicy?

Na terenie Pomorza wsparcie w leczeniu bezpłodności oferują jeszcze pojedyncze samorządy. Przeważnie pomoc finansowa obejmuje koszty samego zabiegu, za wcześniejsze badania muszą zapłacić potencjalni rodzice. Ocenia się, że wejście w procedurę in vitro może kosztować nawet 80 tys. złotych, co oznacza, że samorządy pokrywają tylko część niezbędnych wydatków.
Od 2018 r. program na rzecz przeciwdziałania skutkom niepłodności działa w Słupsku. Dzięki niemu na świat przyszło 21 dzieci. Tu także trzeba trzeba być co najmniej rok mieszkać i rozliczać się z podatku dochodowego w Słupsku.

Podsłupska gmina Kobylnica od ubiegłego roku przeznacza 25 tys. zł rocznie na program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro dla mieszkańców.

Decyzja radnych oburzyła jednego z proboszczów, który miał publicznie zabronić burmistrzowi Arseniuszowi Finsterowi czynnego udziału w głównej Drodze Krzyżowej ulicami miasta. Przeciwko dofinansowaniu leczenia niepłodności metodą in vitro wypowiadali się niejednokrotnie także radni Prawa i Sprawiedliwości. Mimo protestów program nadal działa.

- Do tej pory w programie bierze udział pięć par, na świat przyszło już jedno dziecko - słyszę w miejscowym Ośrodku Pomocy Społecznej.

O wspieraniu finansowym walczących o dziecko chojniczan ( kwotą maksymalnie 15 tys. złotych na góra trzy zabiegi) tamtejsza rada miasta zadecydowała w marcu 2018 r. Jak pisały wówczas media, decyzja radnych oburzyła jednego z proboszczów, który miał publicznie zabronić burmistrzowi Arseniuszowi Finsterowi czynnego udziału w głównej Drodze Krzyżowej ulicami miasta. Przeciwko dofinansowaniu leczenia niepłodności metodą in vitro wypowiadali się niejednokrotnie także radni Prawa i Sprawiedliwości. Mimo protestów program nadal działa. Na początku 2020 roku informowano, że dzięki niemu przyszło na świat ośmioro dzieci, a dwie kolejne pary spodziewały się potomków.  Dziś dowiadujemy się, że od 2018 r. do udziału w programie zostało ostatecznie zakwalifikowanych 50 par,  a do końca 2021 roku urodziło się 13 dzieci.

 

A teraz Sopot

Od piątku, 1 kwietnia ruszyły także w Sopocie  nabory chętnych do sopockiego programu leczenia niepłodności metodami in vitro i naprotechnologii, przewidującego nawet do 5 tys. zł dofinansowania w ramach pojedynczej procedury.

- Decyzją radnych Rady Miasta Sopotu od tego roku miasto dofinansowuje procedurę in vitro, a także dofinansowuje działania związane z naprotechnologią – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu. – Zapraszamy wszystkie osoby, które chcą z tych programów skorzystać. Już od 1 kwietnia rusza rekrutacja zarówno do programu in vitro, jak i do naprotechnologicznego. Cieszymy się, że kolejne programy w ramach dużego pakietu „Sopocianki" już wprowadzamy w życie i możemy sopociankom oferować.

Program realizuje (biorąca udział także w innych pomorskich projektach) Klinika Leczenia Niepłodności INVICTA. Mogą skorzystać z niego skorzystać pary, u których stwierdzono przyczynę niepłodności lub nieskutecznego leczenia niepłodności w okresie 12 miesięcy poprzedzających zgłoszenie do programu. Kobieta ubiegająca się o dofinansowanie in vitro powinna znaleźć się w przedziale wiekowym 20-40 lat.  Pary powinny być również mieszkańcami Gminy Miasta Sopotu przez co najmniej rok i rozliczać się z podatku we właściwym dla Miasta Urzędzie Skarbowym, powinny również pozostawać w związku małżeńskim lub partnerskim. Rejestrować się można pod nr telefonu 58 58 58 800 lub poprzez formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej https://www.klinikainvicta.pl/#contact-form-section i umówić się na wizytę kwalifikacyjną.

Program prowadzi Fundacja Naprocentrum, która od 2013 r. działa w Poradni Zdrowia Prokreacyjnego Naprocentrum w Gdańsku (www.naprocentrum.pl). Tu także obowiązuje rejestracja telefoniczna: 783 002 002 (od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-15.00). Po zgłoszeniu pary odbędzie się wywiad kwalifikujący parę z koordynatorem projektu. . Program będzie realizowany od 1 kwietnia 2022 r. do 19 grudnia 2025 r.

Sporo inwestujemy w infrastrukturę szpitali i profilaktykę. Na in vitro po prostu nie wystarcza

Michał Piotrowski / rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku

Dlaczego nie w całym województwie?

 

Wśród 16 województw do tej pory zaledwie cztery zdecydowały się na dofinansowanie procedur in vitro. Taką decyzję podjęły samorządy województw: mazowieckiego, lubuskiego, wielkopolskiego i warmińsko-mazurskiego. W województwie zachodniopomorskim wprawdzie nie stworzono odrębnego programu, ale zdecydowano o wsparciu finansowym miast i gmin, które stworzyły i przegłosowały takie projekty.

Również na Pomorzu zastanawiano się nad wojewódzkim wsparciem dla par starających się o dziecko. Jednak ostatecznie taka decyzja nie została podjęta. Dlaczego?

- Sporo inwestujemy w infrastrukturę szpitali i profilaktykę - wyjaśnia krótko Michał Piotrowski, zastępca dyrektora ds. komunikacji społecznej i zarazem rzecznik prasowy w Urzędzie Marszałkowskim. - Na in vitro po prostu nie wystarcza.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama