Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Mieszkańcy Chojnic kontra burmistrz. Chojniczanie nie chcą sprzedaży polany pod budowę obiektu

Chojniczanie skrzyknęli się i wybrali na wspólny spacer na polanę w Lasku Miejskim, która miałaby być sprzedana tajemniczemu inwestorowi. - Oburzyły mnie słowa pana burmistrza, że to miejsce jest zdegradowane. Zdegradowany to jest Park 1000-lecia i inne parki w tym mieście! Tu jest stary drzewostan, który produkuje tlen i jest dla nas korzystny. Dziwię się władzom miasta, że nie chcą tu stworzyć miejsca, które byłoby naszym dobrem wspólnym i jednocześnie promowało miasto – powiedziała jedna z mieszkanek sąsiedniego osiedla.
Chojniczanie skrzyknęli się i wybrali się na wspólny spacer na polanę, którą burmistrz chce sprzedać tajemniczemu inwestorowi (fot. Olek Knitter | Zawsze Pomorze)

W piątkowy wieczór chojniczanie wybrali się na wspólny spacer do Lasku Miejskiego. Oczywiście, nie było w tym przypadku. Chcieli tym samym pokazać, że zależy im na polanie - byłym boisku piłkarskim i idealnym miejscu do spacerów z dziećmi, gdzie można pobiegać, pograć w piłkę, spędzić czas i schować się też w cieniu. Tę nieruchomość, położoną między drzewami burmistrz Chojnic Arseniusz Finster chce, po namowach jednego z przedsiębiorców, sprzedać. Miałby tu powstać - prawdopodobnie - dom dla seniorów. - Chcemy sprzedać pod inwestycję tylko 1,38 proc. powierzchni z prawie 52 hektarów Lasu Miejskiego. Jest to obecnie niezalesiona polana. Zapisy planu miejscowego obejmą resztę Lasu Miejskiego ochroną przed jakąkolwiek ingerencją z zewnątrz. Środki pozyskane ze sprzedaży tego terenu o powierzchni 0,68 ha będą w 100 procentach reinwestowane w budowę terenów rekreacyjnych na Osiedlu Słoneczne - Leśne - mówi burmistrz Chojnic Arseniusz Finster, który sprzedaż argumentuje też chęcią konkurowania o nowych inwestorów z gminą Chojnice, którzy mają w mieście dawać zatrudnienie i przynosić wpływy, chociażby z podatków. Budową nowego obiektu na polanie burmistrz chciałby też... ożywić tę część miasta.

Ten teren, który miasto nazywa zdegradowanym, byłby zdegradowany, gdyby przeprowadzono tu planowaną inwestycję. Standardy, które obowiązują w Chojnicach nie są przejrzyste, nie przypominają demokracji. Jak radni mają zagłosować na sesji, jeśli nie mają pełnej wiedzy o sprawie, nie wiedzą, kto jest tym tajemniczym inwestorem. Burmistrz nie chce się oficjalnie przyznać, kto nakłonił go do chęci zmiany prawa miejscowego. A to zagraża naszej demokracji lokalnej.

Marcin Wałdoch / chojniczanin, działacz polityczny

Tę polanę, między drzewami w Lasku Miejskim, burmistrz chce sprzedać pod budowę obiektu - prawdopodobnie domu dla seniorów. Chojniczanie są temu przeciwni (fot. Robert Zaborowski)

Z argumentami burmistrza nie zgadzają się jednak setki, jak nie tysiące chojniczan. Apel Stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla Klimatu już podpisało tysiąc osób. Część przeciwników sprzedaży polany, pojawiła się w tym miejscu w piątkowy wieczór. Co powiedzieli chojniczanie obecni na spacerze na polanie w Lasku Miejskim?

Marek Wituszyński, mieszkaniec, ekolog: Mam wielki sentyment do tego miejsca. Gdy mieszkałem na Osiedlu Słonecznym, chodziłem tu z żoną i teściami na spacery, bo tu było czyste powietrze, można było posłuchać ptaszków, a wnuczki podziwiały wiewiórki... To, co teraz ma się tu zadziać, to jest granda. Tak być nie może, my się absolutnie na to nie zgadzamy. Jako ten ekolog-senior poruszę wszystkich i wszystko, aby temu zapobiec. Niektóre z drzew, które tu rosną, już mogą być pomnikami przyrody. Już dawno temu proponowaliśmy, by zrobić tu taki ogródek ekologiczno-dydaktyczny dla edukacji.

Krzysztof Haliżak, mieszkaniec Chojnic, lokalny działacz polityczny: – My, mieszkańcy, musimy dziś reprezentować siebie samych, gdyż pan burmistrz reprezentuje inwestora, a większość radnych w Chojnicach reprezentuje pana burmistrza... Bardzo dziękuję mieszkańcom, organizacjom ekologicznym, które włączyły się do ratowania tego miejsca oraz radnym, którzy nie są podatni na sugestie burmistrza i inwestora i których stać na samodzielne myślenie. Mamy koncepcję, aby przygotować inicjatywę uchwałodawczą mieszkańców, upamiętniającą to spotkanie na polanie, a której celem miałoby być zachowanie tego miejsca dla nas i przyszłych pokoleń jako miejsca rekreacji. Zapraszam wszystkich chętnych do komitetu uchwałodawczego, aby opracować taki projekt. Zależy nam, aby bez podziałów politycznych określić, jak ma być zagospodarowane to miejsce. A druga propozycja, to wyartykułowanie tego, co sądzimy o naszych rządzących w mieście podczas dyskusji w ratuszu o raporcie o stanie miasta.

Marcin Wałdoch, mieszkaniec Chojnic, działacz polityczny: - Ten teren, który miasto nazywa zdegradowanym, byłby zdegradowany, gdyby przeprowadzono tu planowaną inwestycję. Świetnie, że Krzysztof Haliżak dociekał na zebraniu osiedlowym, kto stoi za tą inwestycją, chcąc powstrzymać te działania. Standardy, które obowiązują w Chojnicach nie są przejrzyste, nie przypominają demokracji. Jak radni mają zagłosować na sesji, jeśli nie mają pełnej wiedzy o sprawie, nie wiedzą, kto jest tym tajemniczym inwestorem. Burmistrz nie chce się oficjalnie przyznać, kto nakłonił go do chęci zmiany prawa miejscowego. A to zagraża naszej demokracji lokalnej. Nie może być tak, że Rada Miejska ma podejmować decyzje tylko dlatego, że ktoś naciska na burmistrza, który staje się lobbystą. Jeśli burmistrz chce być lobbystą, niech zmieni zawód. Mam nadzieję, że burmistrz wycofa się rakiem z tej inicjatywy. Dzięki docierającym do nas głosom mieszkańców wiemy, że są instrumenty prawne, które mogą zatrzymać tę inwestycje. Nie damy sobie zabierać swojej przestrzeni publicznej na ukryte cele inwestorów. Dlatego chcemy zabrać głos podczas debaty nad raportem o stanie gminy na najbliższej sesji Rady Miejskiej w Chojnicach.

Bartosz Bluma, radny Rady Miejskiej: - W Radzie Miejskiej jest nas 21. radnych, dziś jest nas tutaj trzech, ale ogólnie sześciu jest przeciwnych tej propozycji zagospodarowania Lasku Miejskiego. Chojniczanie znają radnych ze swojego okręgu i warto, by do nich docierali bezpośrednio, bo to radni, a nie burmistrz, będą tę uchwałę podejmować.

Patryk Tobolski, leśnik, radny Rady Miejskiej: - Pomyślmy o tym miejscu nie tylko jako o boisku czy miejscu do spacerów. To są zielone płuca Chojnic, a przez ostatnie lata z powodu wichury straciliśmy bardzo dużo terenów zielonych, które okalały nasze miasto. Taka łąka śródleśna jak tu jest bardzo istotna dla otaczającego ją ekosystemu. Na tym terenie rozwija się bardzo dużo owadów, gadów, a ptaki mają miejsca do bytowania. Mam nadzieję, że uda nam się to miejsce obronić.

Rafał Chmara, biolog: - Przejrzałem przygotowaną prognozę oddziaływania na środowisko dla tego miejsca i wiem, że jest ona niezgodna z przepisami prawa i zawiera błędy formalne. Ekspertyza była robiona w marcu, przed sezonem lęgowym ptactwa i kiedy nie ma rozwiniętej roślinności. Jest to typowa ekspertyza, w której pewne rzeczy mają się po prostu zgadzać i ma ona leżeć na półce. Z naszych wstępnych analiz wynika, że na tej polanie i w jej okolicy są przynajmniej trzy gatunki prawnie chronione. Nie powiem jeszcze jakie, żeby nikomu nic nie podpowiadać.

Marcin Wałdoch, mieszkaniec Chojnic, działacz polityczny: - Ten teren, który miasto nazywa zdegradowanym, byłby zdegradowany, gdyby przeprowadzono tu planowaną inwestycję (fot. Olek Knitter | Zawsze Pomorze)


Mieszkanka ulicy Hallera: - Przychodzimy tu spacerem z naszego osiedla dla odpoczynku od życia codziennego w bloku, gdyż zabrano nam nawet teren i plac zabaw za Parkiem Wodnym, który został sprzedany i zdegradowany. Lasek Miejski to przepiękny bulwar dla spacerów. A chcę zwrócić też uwagę na to, że są plany budowy obwodnicy przez Lasek Miejski. Atutem numer jeden miasta w „Strategii Rozwoju Miasta Chojnice do 2030 roku” jest właśnie Lasek Miejski i Dolina Strugi Jarcewskiej, które według tego projektu mają pozostać w stanie nienaruszonym. No to ktoś tu kłamie lub dezinformuje mieszkańców miasta, bo z jednej strony ma iść obwodnica, z drugiej ma być sprzedany ten plac. W porównaniu z miastem o podobnej liczby mieszkańców Chojnice mają bardzo niski procent terenów zielonych, bo tylko 5 proc., a np. Szczecinek czy Kwidzyn mają 26 i 28 proc.

Mieszkanka pobliskiego osiedla: - Takie miejsce jest cenne w skali całego kraju, a ma być sprzedane za kilka srebrników... Władze Chojnic trzeba wysłać na wycieczkę do Człuchowa, gdzie zrewitalizowano Lasek Luizy i to w taki sposób, że nie pozbawiono go walorów przyrodniczych. Tu mamy taki skarb, a podejmowane decyzje z tym związane są żenujące. Starsi mieszkańcy osiedla nie zawsze mogą gdzieś wyjechać za miasto, więc zabieranie im tego miejsca jest absurdalne. Istniejące boisko nie jest nawet koszone, aby można było pograć w piłkę. Nie satysfakcjonuje nas boisko czy plac zabaw w proponowanym przez pana burmistrza innym miejscu, gdzie nie ma drzew, tlenu i cienia. Nie wszystkie boiska w tym mieście muszą znajdować się na osiedlach między ulicami, gdzie jest mnóstwo spalin. Nie wierzę, że powstaną tu setki nowych miejsc pracy, a nawet jeśli powstaną, to za najniższą krajową, a tego nie chcemy. Oburzyły mnie słowa pana burmistrza, że to miejsce jest zdegradowane. Zdegradowany to jest Park 1000-lecia i inne parki w mieście! Tu jest stary drzewostan, który produkuje tlen i jest dla nas korzystny. Dziwię się władzom miasta, że nie chcą tu stworzyć miejsca, które byłoby naszym dobrem wspólnym i jednocześnie promowało miasto.

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama