Około sześć tysięcy metrów przepłynął wpław wodami jezior człuchowskich Maciej Kosiński. Wystartował od zachodniego skraju Jeziora Urzędowego w okolicy toru motocrossowego, następnie pokonał przepust pod ulicą Dworcową, mostek pod torem kolejowym, przepłynął jezioro Miejskie, a wyzwanie zakończył przy najdalej schowanym na wschodzie brzegu zatoki Jeziora Rychnowskiego w okolicach ośrodka szkoleniowego straży pożarnej.
Zajęło mu to dokładnie dwie godziny i 42 minuty. W tym czasie człuchowianin zrobił 5 tysięcy ruchów, a jego średnie tętno to 116 uderzeń serca na minutę.
Tym samym człuchowianin spełnił kolejne swoje marzenie.
- Kocham pływać, a przepłynięcie człuchowskich jezior było dla mnie zwieńczeniem moich marzeń – mówi Maciej Kosiński.
Inne, które już spełnił to zdobycie tytułu Iron Mana w Estonii czy też start w triathlonie w Przechlewie. - Ukończyłem go jako dwunasty w swojej kategorii – cieszy się Kosiński.
A o czym jeszcze marzy? Wśród wyzwań, z jakimi zamierza się zmierzyć, pozostało przepłynięcie wpław Zatoki Gdańskiej z Gdyni do Helu.
Napisz komentarz
Komentarze