Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Ptasia grypa u kotów. To nie surowy drób jest przyczyną?

- Informacje, że wirus znajduje się w surowym mięsie drobiowym są niesprawdzone - stwierdził wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra podczas konferencji poświęconej zachorowaniom kotów. O tym, że jedną z prawdopodobnych dróg transmisji patogenu jest pokarm, informowali naukowcy badający genom wirusa ptasiej grypy, atakującej koty.
Ptasia grypa u kotów. To nie surowy drób jest przyczyną?

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zorganizowało specjalną konferencję prasową, poświęconą ostatnim informacjom na temat przyczyn masowych zachorowań kotów.

- Nie ma zagrożenia dla konsumentów - powiedział wiceminister rolnictwa, Krzysztof Ciecióra, dodając: - Jesteśmy przeciwko podważaniu jakości polskiego drobiu.

Wiceminister uspokajał, że konsumentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo: - Informacje, że wirus znajduje się w surowym mięsie drobiowym są niesprawdzone. To manipulacja, swoista próba podważenia jakości polskiego drobiu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skąd wziął się wirus atakujący koty? Naukowcy mówią o jednym źródle zakażenia!

Przyczyną zorganizowania konferencji z udziałem m.in. głównego lekarza weterynarii Pawła Niemczuka i prof. Stanisława Winiarczyka, dyrektora  Państwowego Instytutu Weterynarii były informacje na temat wyników badań prowadzonych przez profesora Krzysztofa Pyrcia z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Macieja Grzybka z GUMed oraz dr. Łukasza Rąbalskiego z UG.

Naukowcy badający genom wirusa ptasiej grypy, atakującego koty, ustalili, że można mówić o jednym źródle zakażenia. Jak podała "Gazeta Wyborcza", wirusa H5N1 wykryto także w próbce mięsa drobiowego, zakupionego w dużej sieci. Po spożyciu tego mięsa kot zachorował, a następnie zdechł.
 

Nie ma zagrożenia dla konsumentów. Jesteśmy przeciwko podważaniu jakości polskiego drobiu.

Krzysztof Ciecióra / wiceminister rolnictwa

"Dalsze analizy wykazały, że w mięsie znajduje się nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również zakaźny wirus – byliśmy w stanie wyizolować wirusa na hodowlach komórkowych. Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia" - napisali w oświadczeniu naukowcy, którzy także zaapelowali, by służby weterynaryjne oraz inspekcja sanitarna zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania mięsa w kierunku grypy H5N1.

ZOBACZ TEŻ: Śmiertelna choroba atakuje koty. W Gdańsku na 28 przypadków przeżyły tylko 3

Podczas konferencji usłyszeliśmy, że Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach jest jedynym miarodajnym laboratorium w Polsce i nie potwierdza ono informacji przekazanych przez prof. Pyrcia. PIW do tej pory przebadał 43 próbki pochodzące z terenu całej Polski, w 22 próbkach stwierdzono obecność wirusa H5N1. Prof Stanisław Winiarczyk stwierdził, że materiał, który znalazł się w próbce, mógł trafić ze środowiska.

- Zachorowań kotów jest coraz mniej -  podkreślał Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii. - A drób do uboju może trafić tylko zdrowy. Na chwilę obecną nie ma wśród drobiu zachorowań na grypę ptaków.

- To niezwykle ważne, byśmy dzisiaj ostrożnie podchodzili do tego, co piszemy i co mówimy - mówił prezes Związku Polskie Mięso, Witold Chojnicki. - Przemysł drobiarski pracował na to przez wiele lat i jednym artykułem i jednym zdaniem możemy to wszystko zniweczyć. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie i czwartym na świecie. Naszą pozycję w Europie zawdzięczamy tylko eksportowi. Wszystkim nam zależy, by jak najszybciej wyjaśnić sytuację po to, by rozwiać wszelkie wątpliwości.

Przemysł drobiarski pracował na to przez wiele lat i jednym artykułem i jednym zdaniem możemy to wszystko zniweczyć. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie i czwartym na świecie. Naszą pozycję w Europie zawdzięczamy tylko eksportowi. Wszystkim nam zależy, by jak najszybciej wyjaśnić sytuację po to, by rozwiać wszelkie wątpliwości

Witold Chojnicki / prezes Związku Polskie Mięso

Na koniec wiceminister rolnictwa zaapelował do mediów, by "poczekali na oficjalne komunikaty i badania". - Dzisiaj nie ma żadnego zagrożenia, że wirus u kotów zagraża człowiekowi - stwierdził. Dodał też, że analizy wskazują na  inne źródło, ale póki nie zostanie to do końca potwierdzone, nie przekaże dziennikarzom informacji.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama