Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Nasilająca się w Polsce antyunijna narracja jest obserwowana w Brukseli z dużym niepokojem i zdziwieniem

Komisja Europejska zachęca do oszczędzania energii. W Polsce, niestety, takiej debaty w ogóle nie widać. Jest to trochę zatrważające, że zachowujemy się, jakby ciepła woda i ciepłe kaloryfery były nam dane na wieki wieków – mówi Marzenna Guz-Vetter, p.o. dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
(fot. Canva | Zdjęcie ilustracyjne) 

Jak wygląda obecnie sytuacja Krajowego Planu Odbudowy z punktu widzenia Komisji Europejskiej?

KPO stał się przedmiotem rozgrywek politycznych w Polsce i narosły wokół niego bardzo negatywne emocje. Ale ta debata ma przede wszystkim charakter wewnętrzny. Natomiast z punktu widzenia Komisji, od momentu przyjazdu przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen do Warszawy na początku czerwca, nic nowego się nie wydarzyło. Warunki otrzymania funduszy są jasne. O tym czy zostały wypełnione Komisja wypowie się oficjalnie dopiero wtedy, kiedy polski rząd przedłoży pierwszy wniosek o płatność, czego jeszcze nie zrobił. Na obecnym etapie trwają rozmowy z przedstawicielami Komisji, ale są to głównie rozmowy techniczne. Komisja jest zaskoczona, że niektórzy politycy w Polsce mówią, że Komisja ich jakby oszukała, albo że Komisja wychodzi z jakimiś kwestiami, które wcześniej zupełnie nie były na agendzie. Ten dokument (KPO) jest dostępny dla wszystkich. Jeśli chodzi o kwestie dotyczące praworządności, to było to od początku jasne, że system dyscyplinarny wobec sędziów musi ulec zmianie. Natomiast kamienie milowe w tej części, która dotyczy praworządności, to tylko mały ułamek, zapisanych na 200 stronach wszystkich różnego rodzaju kwestii, które polski rząd musi rozwiązać. Na przykład przyspieszenie ustawy o farmach wiatrowych lub działania antysmogowe. Tego typu listy zadań do wykonania otrzymały też inne państwa.

Obóz rządzący w Polsce kamienie milowe dotyczące praworządności interpretuje jako polityczną ingerencję naruszającą naszą suwerenność.

KPO jest częścią dużego projektu inwestycyjnego Komisji Next Generation EU, ustanowionego w trosce o przyszłość młodego pokolenia. Chodzi o to, żeby uruchomić inwestycje, które pozwolą unijnej gospodarce wyjść z zapaści pandemicznej i zwiększyć konkurencyjność na globalnych rynkach. Ten program jest zupełnie inaczej finansowany, niż fundusze strukturalne nie z wkładów finansowych państw członkowskich, ale z emisji obligacji przez Komisję Europejską. Stąd w tym programie ogromna dbałość o wizerunek i wiarygodność Unii. Wiadomo, że kwestie dotyczące niezależności sądów, niezależności sędziów, to gwarancje dla potencjalnych inwestorów, którzy tego typu obligacje nabywają, że pewne standardy są respektowane. Nie chodzi więc tu o jakieś specjalne karanie Polski. Przeciwnie, w interesie stabilności i zasobności polskiego państwa jest aby niezawisłość sądów nie była kwestionowana. Stąd też podjęto sprawę Izby Dyscyplinarnej. Chodzi m.in. o to, żeby nie było możliwości pociągania sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej za to, że podważa status innego sędziego.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Kiedy w czerwcu przewodnicząca von der Leyen i premier Morawiecki podpisywali kamienie milowe, wiadomo było, że prezydencka ustawa nie daje gwarancji wystarczającej zmiany.

W momencie gdy Ursula von der Leyen była w Polsce (2 czerwca) jeszcze nie wiadomo było jak Sejm zareaguje na poprawki Senatu, i w jakim ostatecznie kształcie ta ustawa zostanie przyjęta. Był to pewien kredyt zaufania. Na konferencji prasowej w obecności prezydenta Dudy i Premiera Morawieckiego (z którymi miała wcześniej rozmowę w cztery oczy), von der Leyen bardzo jasno przedstawiła warunki uruchomienia KPO: zniesienie Izby Dyscyplinarnej, reforma reżimu dyscyplinarnego sędziów i rewizja spraw wytoczonych sędziom przez Izbę Dyscyplinarną. Podkreśliła, że wypłata pierwszych funduszy będzie możliwa dopiero, gdy powyższe kwestie zostaną rozwiązane. Owszem, wiele osób w Polsce twierdziło, że Komisja powinna zatwierdzić polski plan dopiero, kiedy ta ustawa zostanie przyjęta i będziemy mieli czarno na białym jak to wygląda. Ale w polityce wiele rzeczy dzieje się na bazie wzajemnego zaufania i szukania trudnych kompromisów. W efekcie mamy de facto na obecną chwilę zawieszenie decyzji w sprawie uruchomienia KPO, a następny krok należy do polskiego rządu, który dokładnie wie, jakie działania, jakie zmiany są potrzebne. Przy dobrej woli zawsze można znaleźć rozwiązanie. Szczególnie, że KPO to program niezwykle ważny dla Polski i te pieniądze się Polsce bez wątpienia należą. Opóźnienia w jego uruchomieniu oznacza, że będziemy w tyle w stosunku do tych państw, które już z tego programu korzystają, jak Włochy, Niemcy, czy Francja. A przecież i bez tego są to gospodarki znacznie silniejsze od naszej.

Tymczasem premier Morawiecki powiedział w Paryżu, że Polska jest mocniej dotknięta sankcjami Unii Europejskiej niż Rosja.

To jest chyba cytat z artykułu jednego z artykułów Jana Rokity, który tak sobie lekko coś pisze, co jest może medialnie nośne, ale jest społecznie bardzo szkodliwe, ponieważ wpisuje się w nurt propagandy sugerującej jakoby Polska była w Unii Europejskiej otoczona wrogami.

To prawda, że napisał to Rokita, ale jeżeli szef rządu, powtarza coś takiego?

Z zasady nie komentujemy tego, co mówią szefowie rządów. Nasilająca się w Polsce antyunijna narracja jest jednak obserwowana w Brukseli z dużym niepokojem i zdziwieniem. Wielu czołowych polityków i publicystów mediów publicznych sugeruje, że Polska jest okradana z pieniędzy, że wszyscy czyhają, żeby tylko Polskę poniżyć, żeby w Polsce siłą wpłynąć na zmianę rządu. To jest bardzo niebezpieczne i nieprawdziwe. Polska jest ważnym i pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, jest ważnym graczem na wspólnym rynku, jest państwem powszechnie podziwianym za wsparcie, jakiego udzielono uchodźcom z Ukrainy. Jest też od lat największym beneficjentem funduszy unijnych. KPO to nie są przecież jedyne fundusze. One są nawet znacznie mniejsze od funduszy strukturalnych, które są w tej chwili akceptowane, program po programie i wpływają do Polski, tak samo jak fundusze rolne i dopłaty dla rolników. Jest mnóstwo innych inicjatyw i polityk europejskich, z których polscy przedsiębiorcy, młodzież i obywatele korzystają. Skąd ten zwrot i to zaostrzenie kursu wobec UE? Można to sobie tylko wytłumaczyć, że jest to element ogromnej polaryzacji polityki w Polsce, element walki politycznej oraz szalejących emocji w mediach społecznościowych.

(fot. Dariusz Szreter | Zawsze Pomorze)

Wspomniała pani, że KPO został pomyślany jako swego rodzaju gospodarcze koło zamachowe po pandemii. W międzyczasie pojawiły się jednak zupełnie nowe zagrożenia związane z wojną w Ukrainie.

Komisja Europejska od początku brała na poważnie sygnały ze strony amerykańskiej o szykującej się agresji Rosji na Ukrainę i w związku z tym przygotowywała odpowiednie działania, w tym pakiety sankcji. Obecnie mamy już sześć tego typu pakietów. W tej chwili trwa też debata na temat radykalnego zaostrzenia zasad wjazdu obywateli Rosji do Unii Europejskiej. Komisja Europejska udzieliła mocnego wsparcia politycznego i finansowego dla Ukrainy. Tylko w 2022 roku Ukraina otrzyma z kasy UE pomoc makrofinansową w wysokości 9 miliardów euro. Po raz pierwszy w historii Unia Europejska finansuje zakup broni. Z tej puli 2,5 mld euro na rzecz wsparcia Ukrainy sprzętem wojskowym korzysta także polski rząd. Bruksela dała też zielone światło dla statusu kandydackiego Ukrainy do Unii Europejskiej jako wyraz uznania dla jej walki o wolność i jako element przygotowania do powojennej odbudowy Ukrainy. Przewodnicząca von der Leyen była już dwa razy w Ukrainie. Wielu komisarzy jeździ tam systematycznie, mimo że muszą jechać kilkanaście godzin nocnym pociągiem z Przemyśla do Kijowa. Wiceprzewodniczący Komisji Margharitis Schinas, który był w tym tygodniu na obchodach wydarzeń sierpniowych w Gdańsku, zaraz z Polski pojechał do Kijowa na spotkania z ministrami zdrowia, szkolnictwa i młodzieży.

Kiedy pod koniec marca byłem w Brukseli, to w Komisji Europejskiej na pytanie o szybszą drogę dla Ukrainy, usłyszałem, że procedura jest ściśle określona dla wszystkich krajów, i pewnych warunków nie da się przeskoczyć. Czy to znaczy, że jednak coś się zmieniło i zastosowano taryfę ulgową?

Tak, sytuacja geopolityczna zapewne w dużym stopniu wymogła te zmiany. Komisja wydała pozytywną opinię w tej sprawie, co zostało zaakceptowane przez szefów rządów UE w czerwcu 2022. Unia ma na swoich sztandarach utrzymanie pokoju, poszanowanie praw człowieka, wolności, stąd taki gest wobec Ukrainy był bardzo ważny i potrzebny. Ukraina od wielu już lat jest związana Umową Stowarzyszeniową z Unią Europejską i wprowadza wiele reform pod kątem zgodności z prawem europejskim. Toczy się obecnie debata – także w kontekście aspirujących do członkostwa państw Bałkanów Zachodnich – czy obecne zasady i wymogi polityki akcesyjnej odpowiadają nowym warunkom geopolitycznym i czy nie powinno się wprowadzić czegoś na zasadzie członkostwa light, gdzie wymogi dotyczące spełnienia warunków członkostwa byłyby znacznie mniejsze.

Dla Polski, a także dla innych państw UE gwarancją przetrwania nadchodzącego kryzysu związanego z atakiem Rosji na Ukrainę, inflacją, brakiem energii oraz zubożeniem dużej części społeczeństwa jest silna, solidarna, współpracująca ze sobą, a nie słaba Unia.

Unia wojny nie prowadzi, ale jej skutki nas boleśnie dotknęły. Szczególnie na płaszczyźnie energetycznej. Czy Komisja Europejska ma jakiś pomysł, jak z tym walczyć?

Komisja Europejska w maju zaproponowała pakiet działań pod nazwą REPowerEU, jako wsparcie dla gospodarki UE w związku ze skutkami ekonomicznymi i energetycznymi jakie nastąpiły po ataku Rosji na Ukrainę. Pakiet ten zawiera propozycje dotyczące: dywersyfikacji dostaw energii i uniezależnienia się od dostaw energii z Rosji, wprowadzenie oszczędności zużycia energii oraz zwiększone inwestycje w odnawialne źródła energii. Efektem tego jest już obecnie znaczne zwiększenie importu gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, ostatnie słowo należy do państw członkowskich, które prowadzą własną politykę energetyczną. Nie da się ukryć, że wobec rosyjskiego ataku na Ukrainę i wyzwań geopolitycznych i gospodarczych, Unia Europejska może jedynie przetrwać kiedy usprawni swoje zasady działania i będzie bardziej zważała na granie do jednej bramki. Narodowe egoizmy i interesy są w Unii nadal niestety silne, stąd też wobec nowych, globalnych zagrożeń, to Komisja Europejska coraz częściej przejmuje rolę koordynatora kryzysów. Na posiedzeniach Rady Europejskiej raczej nikt się nie wyrywa do tablicy. Gdyby Komisja nie zajęła się sprawą zakupu szczepionek mimo, że polityka zdrowotna nie leży w jej kompetencjach, to trudno powiedzieć, czy mielibyśmy tak sprawny system zakupu i dystrybucji szczepionek, gdyby każdy kraj kupował je na własną rękę.

Jak program REPowerEU ma się do Zielonego Ładu?

Jest de facto aneksem do Zielonego Ładu, zachęcającym państwa członkowskie do szukania nowych źródeł importu gazu, do współpracy, do możliwości przesyłania sobie gazu i przede wszystkim do uniezależnienia się od importu paliw z Rosji. Za ten import do tej pory cała Unia płaciła około stu miliardów euro rocznie. Oczywiście Komisja zachęca też do oszczędności energii. W Polsce, niestety, takiej debaty w ogóle nie widać. Może to jest nasz narodowy, wrodzony optymizm lub wiara w naszą siłę improwizacji w ostatniej chwili. Ale obserwując debatę w innych państwach Unii – jest to trochę zatrważające, że zachowujemy się, jakby ciepła woda i ciepłe kaloryfery były nam dane na wieki wieków. Tymczasem już mamy problem z zakładami, które z uwagi na wysokie ceny gazu wstrzymują produkcję i zapowiadają, że może zabraknąć nawozów albo innych artykułów. Odpowiedzią Unii na rosnącą inflację i kryzys energetyczny może być tylko zwiększenie szeregów i silniejsza solidarność. Dlatego też coraz częściej pojawiają się głosy, że Unia w obecnym kształcie funkcjonowania i podejmowania decyzji może nie stawić czoła wyzwaniom globalizacji. Stąd propozycje wprowadzenia głosowania większościowego w Radzie, na przykład w kwestiach polityki zagranicznej. W Polsce wielu polityków interpretuje tego typu inicjatywy jako zagrożenie suwerenności. A jest odwrotnie. Dla Polski, a także dla innych państw UE gwarancją przetrwania nadchodzącego kryzysu związanego z atakiem Rosji na Ukrainę, inflacją, brakiem energii oraz zubożeniem dużej części społeczeństwa jest silna, solidarna, współpracująca ze sobą, a nie słaba Unia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka