Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Opera zniknie z Wrzeszcza? Jak mogłaby wyglądać jej przyszła siedziba?

Urząd Marszałkowski w Gdańsku liczy, że oddanie ministrowi kultury części kompetencji przy zarządzaniu Operą Bałtycką w Gdańsku doprowadzi do budowy nowej siedziby instytucji na terenach postoczniowych.
Opera zniknie z Wrzeszcza? Jak mogłaby wyglądać jej przyszła siedziba?

Autor: Krzysztof Mystkowski | KFP

W trakcie grudniowej sesji, Sejmik scedował na ministra kultury zarządzanie Muzeum Narodowym w Gdańsku oraz zgodził się na współprowadzenie Opery Bałtyckiej, która dotychczas podlegała bezpośrednio samorządowi.

- W ciągu minionych dni pojawiały się zarzuty, również pod moim adresem, jakoby ten proces był inspirowany chęcią obniżenia wydatków na kulturę, czyli oszczędzeniem na kulturze. Proszę jednak porównać budżet na przyszły rok z obecnym. Wydamy 25 proc. środków więcej na kulturę niż to jest w 2022 r. - przekonywał radnych tuż przed głosowaniem, marszałek Mieczysław Struk.

Umowa szansą na nową operę

Projekt uchwały w sprawie opery wprowadzono do porządku obrad tuż przez sesją. Nieoficjalnie, radni mówili o łączonej „transakcji”. W zamian za zgodę na oddanie muzeum, które zgodnie z wizją PiS ma stać się jednym z elementów narodowej instytucji łączącej wszystkie regionalne muzea tej rangi, marszałek miał wynegocjować współprowadzenie opery oraz dodatkowe finansowanie. Przyjęcie uchwały zapewni jej w 2023 r. dodatkowe 4 mln zł. Umowa ma obowiązywać przez najbliższe trzy lata i dawać ministrowi prawo uzgadniania najważniejszych decyzji, w tym wyboru dyrektora. W kuluarach można było usłyszeć, że marszałek wybrał dobry moment na zaangażowanie ministerstwa. W przypadku zmiany rządu mogłoby to być znacznie trudniejsze.

W wydatkach bieżących opera jest najbardziej kosztowną instytucją kultury administrowaną przez samorząd województwa. O jej współprowadzenie zabiegaliśmy przez wiele lat, zarówno u poprzedniego, jak i obecnego rządu. Teraz mamy na to zgodę. Jestem przekonany, że zaoferowane wsparcie w znaczący sposób poprawi jej ofertę kulturalną. Jednocześnie rozmawiamy z ministrem na temat inwestycji w nowy budynek.

Mieczysław Struk / marszałek województwa pomorskiego

Urząd Marszałkowski liczy, że oddanie części kompetencji ułatwi budowę nowej siedziby. O tej potrzebie mówi się w Gdańsku od lat. Budynek opery powstał w 1915 r. jako hala sportowa i dopiero po drugiej wojnie światowej przejął obecną funkcję. Mimo licznych modernizacji, również rozbudowania w 1982 r. o foyer, od dawna nie spełnia oczekiwań kolejnych dyrekcji oraz widzów. Jego głównym mankamentem jest widownia na ok. 470 osób, która jest najmniejszą wśród sal operowych w Polsce. Koszt budowy nowego obiektu, jest jednak poza możliwościami finansowymi samorządu. Szacuje się go na 450-500 mln zł. Dlatego w realizacji miałby pomóc rząd.

- Prośby o współprowadzenie opery czy filharmonii, formułowano od wielu lat. Zgodnie uznaliśmy, że przyszedł na to dobry czas – mówi Jarosław Sellin wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. - Przy tej okazji warto rozmawiać o nowej inwestycji operowej, czyli o nowoczesnym budynku, który mógłby powstać w zupełnie nowej lokalizacji. Myślę, że dobrze byłoby, gdyby nowa Opera Bałtycka powstała nad wodą, czy to nad morzem czy nad rzeką. Ładnie zaprojektowany budynek operowy, skierowany ku wodzie, z pewnością dobrze wpasowałby się w charakter miasta i stanowił jego dodatkowy walor. Jest tym zainteresowany m.in. jeden z właścicieli terenów postoczniowych. Gdy będzie już wiadomo, jaki pomysł lokalizacyjny oraz finansowy za tym stoi, będzie łatwiej zrealizować inwestycję wspólnymi siłami – samorządu oraz ministerstwa.

Przed laty na lokalizację wskazano stocznię

Na współpracę z umiarkowanym optymizmem zapatruje się Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza oraz inicjator społecznego komitetu budowy nowej siedziby opery w Gdańsku. Kilka lat temu komitet wziął pod lupę potencjalne lokalizacje pod budowę. Wówczas zarekomendowano Polski Hak oraz plac nad kanałem na terenie Stoczni Cesarskiej. W ostatecznym wyborze pomogła Politechnika Gdańska, która zainicjowała powstanie pracy magisterskiej o tej tematyce. Efektem był projekt gmachu na 1,2 tys. widzów. stojący na końcu Drogi do Wolności, tuż nad kanałem.

- O nowy budynek walczę od ćwierć wieku. Jednocześnie jestem zdecydowanym przeciwnikiem dalszej modernizacji obecnego. Gdańsk zasłużył na nową, piękną operę, tym bardziej, że mamy bardzo dobrego dyrektora, który spełnił pokładane w nim nadzieje – mówi Zbigniew Canowiecki. – Budowę opery na terenach poprzemysłowych stoczni gdańskiej uważam za bardzo dobry pomysł. Oczywiście, realizacja wymagałaby poniesienia dodatkowych kosztów, ponieważ teren należy do prywatnego inwestora. Z drugiej strony, inwestorzy również powinni być zainteresowani działalnością tak poważnej instytucji na terenie Młodego Miasta. Z całą pewnością zwiększyłoby to atrakcyjność tej części miasta, podobnie jak Letnicy po wybudowaniu stadionu czy londyńskiej dzielnicy po wybudowaniu Globe Theatre. Mam nadzieję, że podpisując umowę marszałek zabezpieczy kwestię przyszłej budowy opery, a ministerstwo dotrzyma danego słowa.

Szansa na unijne dofinansowanie?

Za nowym obiektem zdecydowanie opowiada się obecny dyrektor opery.

- Cały czas staramy się modernizować substancję, w której pracujemy, chociażby pod kątem dostosowania obiektu do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. W tym zakresie możemy liczyć na bieżącą pomoc naszego organizatora, czyli urzędu marszałkowskiego. Nie da się jednak ukryć, że działamy w obiekcie historycznym, mającym swoje spore ograniczenia, których nie da się wyeliminować z dnia na dzień. Można powiedzieć, że w kwestii infrastruktury, jesteśmy na etapie telefonów na kablu z ruchomą tarczą, w czasach gdy wszechobecne są smartfony. I z jednego i drugiego można dzwonić, ale te drugie dają znacznie więcej możliwości – mówi Romuald Wicza-Pokojski. - Potrzeby są zarówno natury jakościowej, jak i ilościowej, od których zależy m.in. poziom wystawianych spektakli. Poza sztankietami, scena nie ma praktycznie żadnych innych udogodnień znanych w teatrach od wieków. Za mały jest orkiestron. Z kolei widownia na 476 miejsc nie daje możliwości finansowego zbilansowania spektakli. Powstaje pytanie, czy przeprowadzać generalną przebudowę obecnego obiektu czy też zadbać o powstanie, tak jak to jest w przypadku innych europejskich metropolii, prawdziwej wizytówki, miejsca wokół którego ogniskuje się życie przynajmniej części miasta? Bardzo bym chciał, byśmy wspólnymi siłami doprowadzili do budowy właśnie takiego obiektu.

Jak dyrektor wyobrażałby sobie nową siedzibę opery?

- Bardziej od kwestii przyszłego wyglądu interesowałaby mnie jej funkcjonalność. Chciałbym, aby za słowem opera kryło się coś więcej niż widowiska operowe. Widziałbym ją jako swoisty dom muzyki, dający możliwość pracy twórczej w obszarze muzyki, na którą jest bardzo duże zapotrzebowanie, a z drugiej strony, obiekt miastotwórczy, w którym chce się bywać, spędzić czas – dodaje dyrektor Wicza-Pokojski.

Marszałek Struk podkreśla, że współpraca to m.in. szansa na sięgnięcie po środki europejskie z poziomu krajowego.

– Pojawia się realna szansa, by o nowej operze, już nie tylko marzyć, ale najzwyczajniej ją zrealizować – mówi marszałek województwa pomorskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka