Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Zabójstwo listonosza z Zaspy. Archiwum X rozwikłało zagadkę!

Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia w sprawie zabójstwa gdańskiego listonosza Piotra Zielińskiego, zamordowanego na gdańskiej Zaspie w 1997 r. Oskarżonym jest dawny kolega listonosza, który pracował z nim w Urzędzie Pocztowym we Wrzeszczu. Drugi uczestnik napadu nie stanie przed sądem. W momencie popełnienia zabójstwa miał zaledwie 15 lat.
(fot. archiwum prywatne)

Zabójcy listonosza z Zaspy zabrali 17 tys. zł

To było jedno z najbardziej skomplikowanych i najtrudniejszych śledztw, prowadzonych przez policjantów z Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych KWP w Gdańsku, zwanego Archiwum X.

Piotr Zieliński miał zaledwie 29 lat, gdy w maju 1997 roku zginął od dwóch strzałów oddanych w tył głowy. Sympatyczny, młody mężczyzna, "dusza towarzystwa" był żonaty, miał ośmioletnie dziecko. Często spotykał się z koleżankami i kolegami z pracy, wychodzili wspólnie do lokali, bawili się w domach. Mieszkał w niewielkiej klitce nieistniejącego już domu przy ul. Słowackiego we Wrzeszczu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sukces gdańskiego Archiwum X! Po 26 latach zatrzymano zabójcę gdańskiego listonosza

Ostatni raz widziano go żywego 15 maja 1997 r. Rozniósł listy i przekazy pocztowe lokatorom bloku przy ul. Leszczyńskich 1A w Gdańsku.

Kiedy wychodził z klatki,  jedna z mieszkających tam kobiet zauważyła przez okno, jak w towarzystwie dwóch szczupłych mężczyzn w ciemnych dresach z białymi lampasami (tak zapamiętała ich lokatorka) wsiada do swojego turkusowego golfa. - Wydawało się, że był przestraszony - mówiła nam po latach.

Samochód daleko nie odjechał - niedługo później znaleziono go na ul. Powstańców Wielkopolskich, przy ogródkach działkowych.  Przejeżdżający rowerem mężczyzna zwrócił uwagę na niedomkniętą klapę bagażnika samochodu. W bagażniku leżał martwy listonosz, zabity strzałami w głowę. Zabójcy zabrali mu 17 tys. złotych.

Znajoma listonosza: - To była egzekucja

Pisząc artykuł o poszukiwaniach zabójców Piotra Zielińskiego, dotarłam do jego dawnej znajomej, pani Aleksandry. Byłej pracownicy poczty, córki pocztowca. Mówiła, że w tym zabójstwie było coś niespotykanego. - To nie był "zwykły" rozbój, a raczej egzekucja - tłumaczyła. - Ponadto Piotr był człowiekiem bardzo ostrożnym. Trudno jej było wyobrazić sobie, by wsiadł z obcymi do auta.

Śledztwo w sprawie zabójstwa listonosza, z powodu niewykrycia sprawców, umorzono 31 grudnia 1997 roku. W  2009r. roku wrócili do niego policjanci z gdańskiego Archiwum X. Po raz kolejny przesłuchano świadków, przeanalizowano dane, wysłano na badanie genetyczne jeden z przedmiotów ujawnionych w golfie, który z wysokim prawdopodobieństwem mógł zostawić sprawca.

Archiwum X - 12 lat śledztwa

- Dwanaście lat, z przerwą między 2014 a 2020 rokiem, ślęczeliśmy nad tą sprawą - przyznaje podinsp. Paweł Mrozowski z Archiwum X. - I nagle, gdy wydawało się, że nigdy nie dowiemy się, kto odpowiada za śmierć listonosza, nastąpił przełom. Zawsze powtarzam, także na wykładach czy konferencjach tematycznych, że w tej pracy liczy się upór, zaangażowanie, wiara i determinacja. I ta sprawa to potwierdza.

Policjanci wrócili m.in. do spraw związanych z napadami na listonoszy w Trójmieście na początku lat dwutysięcznych. Sprawdzano także materiał genetyczny, zabezpieczony na miejscu zbrodni. W polskiej bazie danych nie znaleziono odpowiednika. Zdecydowano się, by w takiej sytuacji zwrócić się o pomoc w ramach umowy Prum, czyli porozumienia mówiącego o międzynarodowej wymianie śladów z baz DNA.

Brytyjski ślad

- I to był strzał w dziesiątkę - przyznaje st. asp. Adrian Floriański z Archiwum X. - Odpowiedź przyszła z Wielkiej Brytanii. Okazało się, że poszukiwana przez nas osoba była tam skazana za pospolite przestępstwo.

Osobą tą okazał się obecnie 42-letni mężczyzna. W momencie popełnienia zbrodni miał nieco ponad 15 lat. A to oznacza, że nie stanie przed sądem, gdyż w maju 1997 r. obowiązywał kodeks karny z 1969r., który przewidywał możliwość poniesienia odpowiedzialności karnej przez osoby nieletnie dopiero po ukończeniu przez nie lat 16 (obecnie ta granica jest obniżona do lat 15).

Jednak już dotarcie do kluczowego świadka oznaczało przełom w śledztwie. 42-latek wskazał osobę, która miała wraz z nim i Piotrem Zielińskim wsiąść do turkusowego golfa. Był to 52-letni Jarosław W.

Dwanaście lat, z przerwą między 2014 a 2020 rokiem, ślęczeliśmy nad tą sprawą. I nagle, gdy wydawało się, że nigdy nie dowiemy się, kto odpowiada za śmierć listonosza, nastąpił przełom. Zawsze powtarzam, także na wykładach czy konferencjach tematycznych, że w tej pracy liczy się upór, zaangażowanie, wiara i determinacja. I ta sprawa to potwierdza.

podinsp. Paweł Mrozowski / Archiwum X

Listonosz znał mordercę

Okazało się, że W. osobiście znał Piotra. - W toku prowadzonego śledztwa ustalono, iż Jarosław W. oskarżony o dokonanie zabójstwa, który również pracował jako listonosz w gdańskich placówkach pocztowych,  znał się z pokrzywdzonym  Piotrem Z.- potwierdza Marzena Muklewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Czy między Jarosławem W., a zamordowanym listonoszem doszło do prywatnego konfliktu? Czy też był to "tylko" rozbój? Tak czy inaczej Piotr Zieliński znał sprawcę napadu i dlatego nie zawahał się wsiąść z nim i jego towarzyszem do samochodu, a to przypieczętowało wyrok śmierci.

Jarosław W.. kilka lat później trafił za kratki za uczestnictwo w innych napadach na listonoszy w Trójmieście, do których dochodziło w latach 2002-2003.

Sprawcy grozi dożywocie

Żmudna praca policjantów z Archiwum X i nadzorującego śledztwo prokuratora przyniosła po latach efekty.

- Skupiliśmy się na dotarciu do jak najszerszego kręgu rodzinnego i znajomych wszystkich biorących udział w zdarzeniu, przesłuchaliśmy kilkadziesiąt osób i po kolei eliminowaliśmy tych, którzy potencjalnie mogli brać udział w zabójstwie - opowiada podinsp. Paweł Mrozowski. - W marcu br. W. został zatrzymany. Nie przyznaje się do pociągnięcia za spust, zrzucając winę na kluczowego świadka w sprawie.

Według prokuratury Jarosław W. "składał wyjaśnienia częściowo sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym".

W grudniu br. akt oskarżenia trafił do sądu.

A co z jego towarzyszem? - Osoba, która również uczestniczyła w zdarzeniu, występuje w sprawie w charakterze świadka - tłumaczy prokurator Muklewicz. -  Na gruncie obowiązujących ówcześnie przepisów, w związku z jej wiekiem, niemożliwe było pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej.

Zbrodnia zabójstwa zagrożona jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama