Gdańsk: Ulica Lecha Kaczyńskiego nie do ruszenia. IPN przeciwny

Co z ulicą Lecha Kaczyńskiego w Gdańsku?

W 2017 ówczesny wojewoda pomorski Dariusz Drelich „zekomunizował” ulicę Dąbrowszczaków na gdańskim Przymorzu i – mimo protestu mieszkańców, a także prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza – nadał jej imię Lecha Kaczyńskiego. Sprawę, na korzyść wojewody, rozstrzygnął ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Lech Kaczyński nie jest już patronem sali w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim

Nowa nazwa nie przez wszystkich została zaakceptowana. Kilkakrotnie dochodziło do incydentów na tym tle, takich jak zamalowywanie farbą tabliczek z nazwiskiem nowego patrona.

Po utracie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, a co za tym idzie zmianie na stanowisku wojewody, część mieszkańców Przymorza niepogodzona z nowym adresem, nabrała nadziei na przywrócenie ulicy jej dawnej nazwy lub nadanie zupełnie nowej, politycznie neutralnej. Jeden z nich złożył do Rady Miasta petycję w sprawie przeprowadzenia referendum na ten temat. Sęk w tym, że do tego potrzebna jest zgoda wojewody i IPN. A – jak poinformował portal trojmiasto.pl – druga z tych instytucji zapowiada swój sprzeciw.

– Pełnił on [Lech Kaczyński] także wiele zaszczytnych funkcji publicznych, z urzędem prezydenta RP na czele. W związku z tym wyrażamy głębokie przekonanie, że ul. Lecha Kaczyńskiego powinna zachować swój dotychczasowy patronat – mówi cytowany przez portal rzecznik gdańskiego oddziału Instytutu Artur Chomicz.

Wyrażamy głębokie przekonanie, że ul. Lecha Kaczyńskiego powinna zachować swój dotychczasowy patronat

Artur Chomicz / IPN w Gdańsku

Nawiasem mówiąc na budynku gdańskiego oddziału IPN w ubiegłym tygodniu odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Lecha Kaczyńskiego, a obecny podczas uroczystości Jarosław Kaczyński powtarzał, że jego brat padł ofiara zamachu.

ZOBACZ TEŻ: Na budynku IPN odsłonięto tablicę upamiętniającą Lecha Kaczyńskiego

Ponieważ zgodę na referendum, bądź społeczne konsultacje, w sprawie zmiany nazwy wydać muszą zarówno wojewoda, jak i IPN, sprawa wydaje się zamknięta. Przynajmniej do czasu zmiany władz bądź – co bardziej prawdopodobne – likwidacji Instytutu.