Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Paweł Kołodziński i Przemysław Miarczyński - nie dla nich żeglarska emerytura

Dwaj znakomici do niedawna żeglarze z Trójmiasta Paweł Kołodziński i Przemysław Miarczyński udowadniają, że sportowa emerytura to nowy, fascynujący etap w ich życiu.
Paweł Kołodziński i Przemysław Miarczyński - nie dla nich żeglarska emerytura
Paweł Kołodziński

Autor: Polski Związek Żeglarski

Żeglarski medalista mistrzostw Europy i olimpijczyk Paweł Kołodziński realizuje się jako trener. 36-letni dziś Kołodziński rozpoczął swoją przygodę z klasą 49er w październiku 2010 roku i od razu zaczął pływać z Łukaszem Przybytkiem. Ich najlepszym wynikiem sportowym było dwukrotne trzecie miejsce w mistrzostwach Europy w 2015 oraz 2021 roku. Poza tym dwa razy zajęli czwarte miejsce na mistrzostwach świata (2015 i 2017).

Mamy w dorobku dwa medale mistrzostw Europy, dwukrotnie otarliśmy się o podium mistrzostw świata, zdobyliśmy siedem tytułów mistrza Polski oraz trzykrotnie wystartowaliśmy w igrzyskach olimpijskich – wylicza ważne osiągnięcia sportowe Paweł Kołodziński.

Został przy żeglarstwie, ale jako trener

Jeszcze 30 listopada 2021 roku był czynnym zawodnikiem, ale już 1 grudnia 2021 roku został pracownikiem Polskiego Związku Żeglarskiego. Przed zakończeniem bogatej kariery sportowej miał plan na to, co zdarzy się w jego życiu zawodowym po jej zakończeniu. To kluczowe w przypadku czynnego sportowca i jego „sportowej emerytury”.

- Rozpatrywałem różne opcje zawodowe – mówi dziś Paweł Kołodziński. - Przemyślałem je, porozmawiałem z żoną, zespołem, psychologiem sportowym, z którym wtedy pracowałem i zdecydowałem, że chce zostać przy żeglarstwie, ale już jako trener.

CZYTAJ TEŻ: Paweł Kołodziński kończy sportową karierę
Paweł Kołodziński nie narzeka na brak zajęć 

Teraz realizuje program „Super Trener”. Korzysta z niego przede wszystkim szkoląc się.

Paweł Kołodziński jest asystentem trenera głównego klasy 49er, czyli Pawła Kacprowskiego. Kołodziński nie ma wątpliwości, że wnosząc swoje doświadczenie w pracy z młodszymi kolegami, pomaga im przygotować się do najważniejszych imprez. Cieszy się, że widzi efekty nie tylko swojej pracy trenerskiej.

- Testy wydolnościowe, badania ale także praca jako trenera dodatkowego podczas mistrzowskich imprez, to wszystko są sytuacje, w których muszę się odnaleźć z korzyścią dla moich podopiecznych – dodaje.

- Nigdy nie byłem członkiem kadry narodowej juniorów, od razu awansowałem do kadry seniorskiej. To był dla mnie szok, ale paradoksalnie też szybki kurs zdobywania doświadczeń. Bardzo przydają się teraz te wartości, jak np. umiejętność pracy w grupie, bo to pozwala skutecznie walczyć w topowych zawodach, gdzie presja jest większa niż w innych imprezach. Wiele umiejętności od logistyki po prowadzenie finansów dziś bardzo się przydaje.

Nigdy nie byłem członkiem kadry narodowej juniorów, od razu awansowałem do kadry seniorskiej. To był dla mnie szok, ale paradoksalnie też szybki kurs zdobywania doświadczeń. Bardzo przydają się teraz te wartości, jak np. umiejętność pracy w grupie, bo to pozwala skutecznie walczyć w topowych zawodach, gdzie presja jest większa niż w innych imprezach. Wiele umiejętności od logistyki po prowadzenie finansów dziś bardzo się przydaje.

Paweł Kołodziński

Teraz realizuje program „Super Trener”. Korzysta z niego przede wszystkim szkoląc się.

Paweł Kołodziński jest asystentem trenera głównego klasy 49er, czyli Pawła Kacprowskiego. Kołodziński nie ma wątpliwości, że wnosząc swoje doświadczenie w pracy z młodszymi kolegami, pomaga im przygotować się do najważniejszych imprez. Cieszy się, że widzi efekty nie tylko swojej pracy trenerskiej.

- Testy wydolnościowe, badania ale także praca jako trenera dodatkowego podczas mistrzowskich imprez, to wszystko są sytuacje, w których muszę się odnaleźć z korzyścią dla moich podopiecznych – dodaje.

- Nigdy nie byłem członkiem kadry narodowej juniorów, od razu awansowałem do kadry seniorskiej. To był dla mnie szok, ale paradoksalnie też szybki kurs zdobywania doświadczeń. Bardzo przydają się teraz te wartości, jak np. umiejętność pracy w grupie, bo to pozwala skutecznie walczyć w topowych zawodach, gdzie presja jest większa niż w innych imprezach. Wiele umiejętności od logistyki po prowadzenie finansów dziś bardzo się przydaje.

Przykładem, że z żeglarstwa się nie wyrasta, ale po karierze radzi sobie dobrze jest Przemysław Miarczyński. Popularny „Pont” to w przeszłości brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku w klasie RS:X, ale także 7-krotny medalista mistrzostw świata. Dziś jest trenerem polskiej kadry narodowej w klasie IQ Foil.

- Jeszcze przed zakończeniem kariery myślałem, żeby robić coś innego, nie związanego z żeglarstwem – mówi Przemysław Miarczyński. - Raczej płynnie przeszedłem z zawodnika do trenera, bo ostatnie zawody zaliczyłem w 2016 roku przed igrzyskami w Rio. Wiedząc, że na nie już nie pojadę, zacząłem pracować z kadrą juniorów. Od 2017 roku pomagałem Piotrowi Myszce, który walczył o igrzyska w Tokio. Później przejąłem kadrę w klasie IQ Foil i wraz z żoną wygrałem konkurs na prowadzenie szkółki żeglarskiej – dodaje Miarczyński, który nie narzeka na to gdzie i jak się odnalazł po karierze sportowej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama