Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Podał się za niego brat, policja uwierzyła. Stracił pracę i dotychczasowe życie

Stracił prawo jazdy, pracę i niemal wylądował w areszcie, a wszystko za przestępstwo popełnione 400 kilometrów od niego. Niewinny Mariusz Grażulis, skazany przez cwanego brata i niezbyt sumiennych policjantów, od niemal pół roku próbuje odzyskać dawne życie, a przed nim wciąż daleka droga.

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

- Pierwsze badanie 0,82 miligrama na litr, drugie badanie: 0,88 mg/l, trzecie badanie: 1,10 mg/l, czwarte badanie: 1,03 mg/l, piąte badanie 1,11 mg/l, szóste badanie: 1,03 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu – wymieniała w poniedziałek, 15 kwietnia sędzia Joanna Studzienna z Sądu Okręgowego w Gdańsku. To wyniki wydmuchane przez kierowcę mercedesa sprintera zatrzymanego 9 kwietnia 2022 roku do kontroli drogowej w Luzinie w powiecie wejherowskim. 

Wskazania alkotestu, po przeliczeniu oznaczające pomiędzy 1,7 a 2,3 promila alkoholu w organizmie, doprowadziły do wyroku. We wrześniu 2022 r. Sąd Rejonowy w Wejherowie, zgodnie z procedurą, choć bez przeprowadzania postępowania dowodowego i obecności podsądnego, skazał go na 8 miesięcy nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie, 4 lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i 5 tysięcy złotych do zapłaty na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

CZYTAJ TEŻ: Więzienie dla adwokat ze Słupska za usiłowanie zabójstwa

O wyroku dowiedział się przypadkiem

- Tyle, że ja o całej sprawie dowiedziałem się na początku listopada 2023 roku od policjantów, przez których zostałem zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej w Rymaniu [w województwie zachodniopomorskim – dop.red.] – opowiada skazany Mariusz Grażulis. - Pierwszy był szok. To się wydawało po prostu niemożliwe. Później było czekanie i próby wyjaśnienia czegoś, czego w zasadzie nie da się wyjaśnić – wspomina ten zawodowy kierowca, dla którego prawomocny zakaz oznaczał utratę pracy za kółkiem. 

Szczęściem w nieszczęściu, jego tachograf z 9 kwietnia 2022 roku wykazuje, że przebywał wówczas w rodzinnych Suwałkach, a oddalone od nich o ponad 400 kilometrów Luzino, pan Mariusz skojarzył z miejscem zamieszkania brata, z którym nie utrzymuje kontaktu od 20 lat.

Zawiodło Państwo 

- Wysoki sądzie, mówiąc krótko: zawiodło Państwo w całej rozciągłości – stwierdziła w mowie końcowej, reprezentująca pana Mariusza adwokat Agnieszka Sołtys, domagająca się uniewinnienia lub ewentualnie uchylenia wyroku. Uniewinnienie poparła również prokuratura, a mecenas dodała: - To jest niemożliwe, ale się zdarzyło, wysoki sądzie. Zawiódł aparat dochodzeniowo-śledczy, zawiódł funkcjonariusz, który to postępowanie prowadził, a konsekwencje pan Grażulis odczuwa do dnia dzisiejszego.

Na sądowym korytarzu pełnomocniczka prawna skazanego próbuje zrekonstruować przebieg zdarzeń od momentu kontroli drogowej w Luzinie, która doprowadziła do podważanego właśnie, wcześniej prawomocnego, wyroku: - Policjanci musieli na słowo uwierzyć nietrzeźwemu bratu pana Mariusza, który podał im imiona rodziców czy nazwisko panieńskie matki, bo trudno przecież zakładać, by na pamięć znał numer PESEL brata. Nie został jednak zatrzymany, a gdy nazajutrz zgłosił się na przesłuchanie na posterunek, ponownie podał się za brata i znów nie został wylegitymowany. W dodatku obowiązujące 2 lata temu przepisy w ogóle nie pozwalały na identyfikację na podstawie oświadczenia. Gdybym nie znała wcześniej mojego klienta, któremu pomagałam w sprawach cywilnych, nie uwierzyłabym - zastrzega.

Rozprawa apelacyjna. Po lewej stronie sędzia Joanna Studzienna, po prawej, na ławie oskarżonych - Mariusz Grażulis z obrońcą, adwokat Agnieszką Sołtys (fot. Jacek Wierciński | Zawsze Pomorze)

Podał się za brata, policjanci tego nie sprawdzili

Niewiarygodny scenariusz z udziałem brata, którego z Mariuszem pomylić nie pozwala nawet rzut oka na zdjęcie, w zasadzie potwierdza rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. karnych.

- Kierowca podał się za swojego brata, Mariusza G. Funkcjonariusze policji nie zweryfikowali tego z dokumentami. Następnie ów mężczyzna stawił się w komisariacie, ponownie podał się za swojego brata, złożył wyjaśnienia oraz wniosek o tzw. dobrowolne poddanie się karze. Ponownie nikt nie zwrócił uwagi, że nie jest on osobą, za którą się podawał. W rezultacie do Sądu Rejonowego w Wejherowie wpłynął akt oskarżenia przeciwko bratu sprawcy, Mariuszowi G., wraz z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Taki wniosek sąd rozpoznaje na posiedzeniu, na którym obecność stron nie jest obowiązkowa. Zawiadomienie o posiedzeniu dla Mariusza G. wysłane zostało na adres wskazany przez jego brata – relacjonuje sędzia Mariusz Kaźmierczak,, który przyznaje, że z podobną sytuacją w swoim ponaddwudziestoletnim doświadczeniu orzeczniczym spotyka się pierwszy raz.

Jak to odkręcić?

- Dzięki Bogu, mamy czwartą władzę – podkreśla adwokat Agnieszka Sołtys i wspomina, że uprawnienia do kierowania pojazdami, podobnie jak dostęp do konta, wcześniej zablokowanego przez komornika, jej klient odzyskał dopiero w dniu emisji jednego z programów zrealizowanych na temat sprawy przez telewizję Polsat i po licznych interwencjach jej reporterów. Zaznacza jednak, że ujawnić nieprawdopodobny bałagan w pierwszej kolejności pomógł przypadek: - A gdyby pan Mariusz nie został jesienią zatrzymany do kontroli w Rymaniu? Myślę, że miałabym klienta w Areszcie Śledczym w Suwałkach. Nie wykonywane prace społeczne, o których nie wiedział, zostałyby zamienione na karę aresztu, a w drzwiach zjawiliby się policjanci z nakazem zatrzymania – rysuje bardzo realny, czarny scenariusz.

Dopiero w połowie marca umorzono postępowanie przeciwko niesłusznie skazanemu wszczęte 4 miesiące wcześniej - za kierowanie, mimo zakazu; wciąż trwają kolejne: administracyjne - wszczęte w sprawie zawodowego kierowcy przez Inspekcję Transportu Drogowego oraz policyjne - dotyczące błędnej identyfikacji braci przez funkcjonariuszy.

- Wobec brata Mariusza G., to jest rzeczywistego sprawcy przestępstwa toczy się obecnie odrębne postępowanie karne – uzupełnia sędzia Mariusz Kaźmierczak, a pełnomocniczka prawna Mariusza Grażulisa wylicza, że w styczniu odzyskał prawo jazdy i z początkiem lutego, wrócił do zawodu.

- Kolejna batalia dopiero przed nami – przyznaje mec. Agnieszka Sołtys, dopytywana o ewentualną próbę sądowego dochodzenia rekompensaty za przymusową, trzymiesięczną przerwę w pracy i zmagania z systemem sprawiedliwości, trwające już niemal dwukrotnie dłużej.

Wcześniej konieczne będzie jednak prawomocne uniewinnienie zawodowego kierowcy z Suwałk. 

CZYTAJ TEŻ: Gdańsk: Zabił pracownika wózkiem widłowym, bo ten chciał zaległą wypłatę

Gdański sąd uchylił wyrok

W środę (17 kwietnia 2024 r.) Sąd Okręgowy w Gdańsku, uznając, że nowe ustalenia „nasuwają wątpliwości” czy Mariusz Grażulis był sprawcą przestępstwa, za które został skazany, uchylił jego wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Wejherowie. Było to w zasadzie konieczne. Niezależnie od tego, że jak mówi adwokat pana Mariusza, jego brat przyznaje się do popełnienia przestępstw, ich udowodnienie, podobnie jak dowiedzenie niewinności skazanego, wymaga bowiem przeprowadzenia rozprawy. 

- W tej sprawie sąd rejonowy nie prowadził żadnego postępowania dowodowego. Nie było żadnej rozprawy, nie był przesłuchiwany oskarżony, nie byli przesłuchiwani świadkowie – przypomniała w środowym ustnym omówieniu motywów orzeczenia, oznaczającego proces w pierwszej instancji, sędzia Joanna Studzienna.

W przeciwnym wypadku, co przyznaje również adw. Agnieszka Sołtys, sąd okręgowy musiałby bowiem przeprowadzić postępowanie dowodowe „praktycznie w całości”.

Argumenty na rzecz uniewinnienia, podnoszone przed gdańskim sądem przez mecenas broniącą mieszkańca Suwałk, są mocne. Jak sygnalizowała w apelacji, do „obrazy prawa materialnego” w skazującym wyroku dojść miało między innymi: „[...]poprzez błędne ustalenie osoby sprawcy popełnionego 9 kwietnia 2022 roku czynu i przyjęcie, w ślad za organami postępowania przygotowawczego, że oskarżony dopuścił się jazdy pod wpływem alkoholu podczas gdy czynu tego dopuściła się inna osoba”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama