Wybuch na Sofii. Statek czeka na odholowanie do Szwecji

Statek Sofia pływający pod szwedzką banderą w czwartek, 28 listopada po południu wypłynął bez ładunku z Ustki. Już wieczorem do SAR dotarła informacja, że na jednostce, która wówczas przebywała na wysokości Bornholmu, czyli wodach duńskich, wybuchł pożar. Jak się później okazało w części dziobowej nastąpił także wybuch, a statek przechylił się na lewą stronę.

Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR w niedzielę, 1 grudnia, poinformował, że Sofia znajduje się na kotwicowisku w Gdyni, ale nie uzyskała zgody na wejście do któregokolwiek z polskich portów. 

– Nie ma zgody władz administracji morskiej, aby jednostka weszła, a armator dostał informację, że ma ten statek zaholować do Szwecji. Kapitan holownika z kolei uważa, że jednostka w tym stanie nie przepłynie przez Bałtyk – powiedział Kluska.

Kapitan statku uważa, że grozi mu zatonięcie, jednak ze względu na niedopełnienie formalności przez armatora, w tym wystosowania oficjalnego pisma do dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni z prośbą o wejście do portu, nie można wpuścić jednostki.

Sofia obecnie stoi na redzie portu w Gdyni. Jak poinformował Sebastian Kluska, nie ma zagrożenia środowiskowego, a jedynie istnieje możliwość zatonięcia jednostki, jednak strona polska nie posiada oficjalnych danych na temat jej stanu. Ocena sytuacji jest tym trudniejsza, że polskie służby nie zostały wpuszczone na pokład statku.

Jak informuje Urząd Morski w Gdyni, sytuacja jest na bieżąco monitorowana pod kątem bezpieczeństwa i ewentualnych zagrożeń. Nie ma niepokojących informacji w tym zakresie. Agent przekazał, że statek będzie holowany do jednego z portów szwedzkich.