W końcówce nie brakowało nerwów – przepychanki, kartki i walka o każdą piłkę. Żółte kartki dla Juliena Celestine’a i Artema Putiwcewa. Chwilę wcześniej drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Dominik Biniek, przez co siły się wyrównały – obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę.
.png)
Termalica rzuciła wszystko na szalę. W 90+7 minucie do pola karnego Arki pobiegł nawet bramkarz Adrian Chovan, ale piłka po dośrodkowaniu Kacpra Karaska nie znalazła adresata. Chwilę później Damian Węglarz pewnie złapał piłkę i uspokoił sytuację.
Mecz rozpoczął się jednak od straconej bramki – w 35. minucie fatalne zagranie Tornike Gaprindaszwilego i nieporozumienie w defensywie wykorzystał Morgan Fassbender. Strzelił w długi róg, nie dając szans Węglarzowi.
Ale Arka się nie poddała. W końcówce pierwszej połowy najpierw rzut karny po faulu Gabriela Isika wykorzystał Szymon Sobczak pewnie strzelając w środek bramki i było 1:1 (44’). A potem, już w doliczonym czasie, kolejny karny! Znów faul na Joao Oliveirze, znów Sobczak – i tym razem mocno pod poprzeczkę i do przerwy – 2:1.
W drugiej części Termalica przejęła inicjatywę, ale Arka konsekwentnie się broniła. Gdynianie stracili Marca Navarro, który w 81 minucie zobaczył czerwoną kartkę po faulu jako ostatni obrońca. Goście napierali, ale nie potrafili sforsować świetnie zorganizowanej defensywy żółto-niebieskich.
Trener Dawid Szwarga rotował składem, reagował szybko – i to przyniosło efekty. Węglarz kilkukrotnie ratował zespół, a obrońcy Arki blokowali kolejne strzały.
Warto dodać, że 14 384 kibiców stworzyło niesamowitą atmosferę. To było prawdziwe piłkarskie święto przy Olimpijskiej, bo to już szósty awans Arki do ekstraklasy, wcześniej udawało się do żółto-niebieskim w 1974, 1976, 2005, 2008 i 2016 roku.
Arka Gdynia – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (2:1)
Bramki: 0:1 – Morgan Fassbender (35), 1:1 – Szymon Sobczak (44, k), 2:1 – Szymon Sobczak (45+5’, k.).
























Napisz komentarz
Komentarze