Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Areszt i zarzuty dla Mieszka R.
- Z wyjaśnień, które złożył, wynika, że nie była to planowana zbrodnia. Na ten pomysł wpadł tuż przed zabójstwem. Wychodzi więc na to, że ofiara była przypadkowa. Biegli psychiatrzy wypowiedzą się na temat, czy był poczytalny w momencie popełnienia zabójstwa. Wnioskowałem o zastosowanie tymczasowego aresztu, by podejrzany był umieszczony w jednostce penitencjarnej z zakładem psychiatrycznym, by mógł być na miejscu pod opieką psychiatrów - mówił prokurator Kamil Kowalczyk.
CZYTAJ TEŻ: Mieszko R. z Gdyni z zarzutami. Kim jest morderca z Uniwersytetu Warszawskiego? Lubił filmy gore i drastyczne treści
Okazuje się, że Mieszko R. siekierę miał ze sobą na wykładzie. Ponadto znaleziono przy nim noże i bagnet. Wyszedł do toalety i to wówczas miał zdecydować się na morderstwo. Jak informują śledczy, w trakcie przesłuchań miał powiedzieć, że „chce zostać drapieżnikiem i dopiero jak kogoś zabije, to się nim stanie”.

Mieszko R. z Gdyni przyznał się do zabójstwa czy nie?
Prokuratura cały czas informuje, że gdynianin przyznał się do zabójstwa, ale jego obrońcy to negują. Mówią, że w żadnym momencie przesłuchania Mieszko R. nie powiedział, że to zrobił. Niemniej, zarówno oskarżyciel, jak i obrona są tego samego zdania - dowody są niepodważalne. Tym bardziej że oskarżony dokładnie opisał przebieg zbrodni - to właśnie na tej podstawie prokuratura używa skrótu myślowego o przyznaniu się do winy. Jedynym pytaniem, na które chcą odpowiedzieć obie strony sprawy, to „dlaczego?”.
Jak wskazuje prokurator Kowalczyk, możliwe, że te trzy miesiące na ocenę oskarżonego, to będzie za mało i areszt trzeba będzie przedłużać. Natomiast prawnicy, z którymi rozmawialiśmy o sprawie, niemal z pełnym przekonaniem mówią, że sprawa zakończy się orzeczeniem o niepoczytalności. Praktycznie nie ma opcji, aby stało się inaczej.
Mieszko R, 22-latek z Gdyni, zamordował 53-letnią portierkę, pastwił się nad jej zwłokami, a także ranił 39-letniego pracownika ochrony UW. W czwartek, 8 maja, usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, zarzut usiłowania zabójstwa pracownika ochrony straży uniwersyteckiej i zarzut znieważenia zwłok. Za zarzuty grozi mu odpowiednio: w dwóch pierwszych przypadkach od 15 lat więzienia do dożywocia oraz kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze