"Przed nami dużo pracy". Pomorski sztab Rafała Trzaskowskiego spotkał się na Górze Gradowej

Wybory prezydenckie 2025. Ostrożny optymizm w pomorskim sztabie Trzaskowskiego

Wiadomo było, że dojdzie do drugiej tury. Nawet najbardziej optymistyczne sondaże nie dawały kandydatowi Koalicji Obywatelskiej przewagi, która zapewniłaby mu zwycięstwo już 18 maja. Jednak wyniki exit poll pokazały, że różnica jest naprawdę niewielka. Jeszcze przed godz. 21 można było usłyszeć, że wszyscy studzili wzajemne emocje. I słusznie.

- Przed nami jeszcze dużo pracy. Spotykamy się jutro o godzinie 7.30 na dworcu w Gdańsku i działamy dalej! - mówił jeszcze chwilę przed ogłoszeniem wyników Marcin Skwierawski, wicemarszałek województwa pomorskiego.

CZYTAJ TEŻ: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki w drugiej turze wyborów. Znamy sondażowe wyniki!

Kiedy na ekranie pojawiły się wyniki exit poll, sala skandowała „Rafał, Rafał, Rafał!”, „Zwyciężymy!” czy „Polska cała na Rafała!”. Szybko jednak zaczął się dość spory szmer. Gdański sztab nawet niespecjalnie słuchał, co Trzaskowski mówi z telebimu. Bardziej skupili się na komentowaniu i przede wszystkim zwracali uwagę na rewelacyjny wynik prawicy.

- Od początku było wiadomo, że będzie na żyletki, ale wierze, że tak jak w Rumunii, wszystkie demokratyczne siły zjednoczą się i wygramy te wybory - powiedział poseł Jacek Karnowski. Zapytany czy nie obawia się tak dobrego wyniku prawicy, stwierdził że szczególnie młodzi ludzie lubią głosować na antysytemowców, ale teraz do wyboru będzie człowiek, który mówi prawdę, ma osiągnięcia i ten, który cały czas zmienia wersję, a „starszymi ludźmi opiekuje się, kiedy dostaje za to 20 procent w skali roku”.

"Przekonać Kaszubów"

Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, również mówiła o dwóch tygodniach ciężkiej pracy, jednak stwierdziła też, że wynik jest bardzo motywujący. - Motywujący dla tych, którzy chcą Polski uczciwej, Polski, jak mówił Rafał Trzaskowski, gdzie pod flagą biało-czerwoną jest miejsce dla każdego - dodała.

Dość dużym wyzwaniem przed drugą turą, która odbędzie się 1 czerwca, dla pomorskiego sztabu Trzaskowskiego będzie przekonanie regionu, zwłaszcza Kaszubów. O tym mówiła Beata Rutkiewicz, wojewoda pomorska.

- Jak widzicie, ja już mam trampki i te głosy trzeba będzie po prostu wychodzić, do tych Kaszubów pojechać - stwierdziła. - Myślę, że damy radę, ale widzę tu dużo młodych ludzi i te dwa tygodnie to także czas dla was. Żebyście przekonali swoich rówieśników, którzy głosowali na innych kandydatów, aby ponownie poszli do urn i dokonali dobrego wyboru.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Frekwencja wyborcza. Pomorze trzecie w kraju, Gdańsk nadrobił zaległości!

Czarzyńska-Jachim: To wybory nie tylko prezydenta, ale też wolności

Sceptycyzm wśród zebranych zauważył także poseł Piotr Adamowicz, który przypomniał, że od dawna mówiło się o tym, że wynik będzie na żyletki i tak też się stało. Euforia po niektórych sondażach, że będzie spora różnica między kandydatami KO i PiS, była zdecydowanie przedwczesna, ale jednocześnie kompletnie mijająca się z rzeczywistością.

Ważne słowa powiedziała natomiast Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydent Sopotu, która skupiła się na bardzo dobrym wyniku prawicy. Stwierdziła, że "są to wybory nie tylko prezydenta, ale też wolności. Nie można dopuścić skrajnej prawicy do władzy".