Posłowie PiS w Urzędzie Miasta w Sopocie
Aby odwrócić uwagę mediów i opinii publicznej od słynnej kawalerki nabytej na gdańskich Siedlcach w niejasnych okolicznościach przez Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta Polski popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość, posłowie PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Kazimierz Smoliński chcieli w Sopocie znaleźć „mieszkaniowego haka” na premiera Donalda Tuska. Problem jednak w tym, że „przypadkiem” wszystko było na żywo transmitowane przez niektóre, wybrane i zaprzyjaźnione prawicowe media i w trakcie wizyty w urzędzie doszło do ujawnienia danych wrażliwych.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Kazimierz Smoliński – w towarzystwie prawicowych mediów – pofatygowali się do Urzędu Miejskiego w Sopocie, by w blasku fleszy złożyć zapytanie o jedno z mieszkań w tym mieście, które rzekomo od miasta miał w niejasnychokolicznościach nabyć dawno temu obecny premier Donald Tusk. Wszystko było transmitowane na żywo i jak się okazało, podczas swojej interwencji posłowie ujawnili wrażliwe dane, takie jak adres mieszkania czy numer księgi wieczystej.
Prezydent Sopotu zawiadamia prezesa UODO
Dlatego prezydent Sopotu podjęła decyzję, by o podejrzeniu złamania przepisów o ochronie danych osobowych poinformować odpowiednie służby.
- Posłowie przyszli do urzędu z interwencją, co nie jest niczym niezwykłym. Jednak przyszli w obecności mediów i cała akcja była transmitowana na żywo, a następnie była wielokrotnie pokazywana w kolejnych materiałach. Podczas zadawania urzędnikom pytań parlamentarzyści ujawnili dane chronione, podając dokładny adres lokalu i numer księgi wieczystej. W związku z tym podjęłam decyzję o zgłoszeniu tego faktu do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – poinformowała podczas konferencji prasowej prezydent Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.
Sprawa mieszkania Donald Tuska w Sopocie
Informację o tym zdarzeniu władze Sopotu przekazały także do prokuratora generalnego oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jednocześnie Magdalena Czarzyńska-Jachim zaprzeczyła, że Donald Tusk w latach 90. kupił od miasta mieszkanie w „podejrzanych okolicznościach”. Urzędnicy z Sopotu, po analizie dokumentów, potwierdzili bowiem, iż mieszkanie Donalda Tuska, o które pytali posłowie nigdy nie było w zasobie gminy. Do 1976 roku lokal ten był własnością skarbu państwa, ale od tego roku stał się własnością prywatną.
- Mieszkanie, o które podczas interwencji poselskiej w sopockim urzędzie pytali posłowie PiS nigdy nie było w zasobie gminy. Od 1976 prywatne, wcześniej Skarbu Państwa – skomentowała w mediach społecznościowych Czarzyńska-Jachim.
CZYTAJ TEŻ: Dzielnica Nawrockiego za Trzaskowskim, DPS pana Jerzego... za Nawrockim
Trudno nie doszukiwać się w całej tej sprawie politycznego, a dokładniej wyborczego tła, związanego z aferą mieszkaniową Karola Nawrockiego, który nabył za 10 proc. wartości mieszkanie w Gdańsku w imieniu starszego mężczyzny. Nawrockiemu taka ulga na zakup się nie należała, ominął więc ten zapis, kupując kawalerkę w imieniu Jerzego Ż., który sam zamieszkał w jednym z gdańskich Domów Pomocy Społecznej.
























Napisz komentarz
Komentarze