Widzew Łódź z dwoma golami
Arka Gdynia dobrze weszła w mecz z Widzewem, miała inicjatywę i kilka sytuacji do strzelenia bramki, ale to gospodarze byli bardziej konkretni. Po golach Baeny i Akere łodzianie wygrali 2:0, a żółto-niebiescy wracają z pustymi rękami, choć ich gra długo dawała nadzieję na inny wynik.
Pierwsza połowa należała do Arki, która częściej utrzymywała się przy piłce i próbowała zagrywać futbolówkę za linię obrony Widzewa. Strzały Sebastiana Kerka czy Marca Navarro były jednak zbyt lekkie, a w polu karnym brakowało wykończenia. To, niestety, stały problem żółto-niebieskich. Widzew wykorzystał błąd gdyńskiej obrony i w 9. minucie objął prowadzenie po uderzeniu Baeny Pereza.
ZOBACZ TEŻ: Przed stadionem Arki Gdynia powstanie plac Janusza Kupcewicza?
Arce brakowało precyzji
Po przerwie gdynianie wiedzieli, że trzeba zagrać skuteczniej. Nadal szukali swoich okazji, ale brakowało im precyzji, ostatniego podania lub decyzji o strzale z dystansu.
Trener Dawid Szwarga postawił na ofensywne ustawienie z trzema napastnikami, jednak ani Espiau Hernandez, ani wprowadzony na boisko Patryk Szysz nie potrafili przełamać defensywy gospodarzy.
W doliczonym czasie Julien Celestine poślizgnął się we własnym polu karnym, a Samuel Akere ustalił wynik na 2:0.
PRZECZYTAJ JESZCZE: Trener Jan Urban czyści przedpole. Działacz z Pomorza z "ograniczonym dostępem do drużyny"
Arka miała plan i fragmentami kontrolowała grę, ale znów zabrakło skuteczności i chłodnej głowy pod bramką. Dla kibiców to bolesne deja vu, bo dobra postawa w polu nie przekłada się na punkty, a drużyna trenera Szwargi musi szukać przełamania w kolejnych meczach.
Widzew Łódź – Arka Gdynia 2:0 (1:0)
Bramki: Baena Perez (9), Samuel Akere (90+1).
























Napisz komentarz
Komentarze