Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Gdynia już żyje dla filmu. To będzie rekordowy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Jubileuszowy 50. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zbliża się wielkimi krokami. Jak na jubileusz przystało nie zabraknie gwiazd polskiego kina i jubileuszowych... rekordów.
Gdynia już żyje dla filmu. To będzie rekordowy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych
50. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zbliża się wielkimi krokami! Rekordowa widownia, wielkie nazwiska, konkursy i hołd dla Leszka Kopcia

Autor: Sławomir Pultyn | FPFF w Gdyni

Jubileuszowy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Pięćdziesiąt lat historii gdyńskiego festiwalu wiedzie nie tylko przez Gdynię, ale przez Pomorze. Najpierw festiwal był w Sopocie i Gdańsku, a potem trafił do Gdyni, która stała się na lata matecznikiem tego największego, polskiego, filmowego święta. 

W tym roku będzie to festiwal rekordowy, nie tylko dlatego, że wejściówki, karnety i akredytacje sprzedały się niemal na pniu, ale to także rekordowa - 85 i pół tysiąca - liczba miejsc dla widowni. Obfitość występuje także w festiwalowym programie. A to oznacza, że wszyscy... widzimy się w Gdyni.

Festiwal bez Leszka Kopcia

Ten festiwal będzie także szczególny z innego powodu. Po raz pierwszy od 26 lat bez jego dyrektora - Leszka Kopcia, który niedawno zmarł. 

- Zaczęło się od Leszka, to więc także jego edycja. Leszek będzie z nami obecny - zapowiedziała podczas wtorkowej, 16 września, konferencji prasowej Joanna Łapińska, dyrektor artystyczna FPFF. 

CZYTAJ TEŻ: Gdyńskie Centrum Filmowe otrzymało imię Leszka Kopcia

Jak dodała, będzie można obejrzeć film - wspomnienie o byłym dyrektorze. Na drugim piętrze Gdyńskiego Centrum Filmowego, które od niedawna nosi imię Leszka Kopcia przygotowano na czas festiwalu pomieszczenie, nazwane salonikiem Leszka Kopcia, w którym będzie się wspominać tego wyjątkowego dyrektora. 

Konkurs Główny FPFF w Gdyni: 16 filmów i wielkie nazwiska

Ale festiwal to przede wszystkim konkursy. I to trzy.

W tym roku, w Konkursie Głównym znalazło się 16 filmów. Wśród nich jest 6 pełnometrażowych debiutów reżyserskich i dwa drugie filmy reżyserów. Ale obok debiutantów są też mistrzowie kina, nazwiska wielkie i wielokrotnie na festiwalach nagradzane: Agnieszka Holland, Władysław Pasikowski, Michał Kwieciński czy Juliusz Machulski. 

Joanna Łapińska tak mówi o tym konkursie: - Półwiecze festiwalu zamykamy wyjątkowo różnorodnym zestawem filmów w konkursie głównym. Mamy tu mocne nazwiska, tytuły, które już zdążyły stać się głośne i tegoroczne odkrycia. szesnaście filmów odległych pod względem stylu, tematów i gatunków. Widzę w tym ciekawy punkt wyjścia do rozmowy o polskim kinie i jego przyszłości. 

Przewodniczącym Konkursu Głównego jest Magnus von Horn, który swoimi filmami zadziwił na gdyńskim festiwalu kilka razy. Poza tym w jury jest także Bartosz Chajdecki, Magdalena Dipont, Łukasz Gutt, Magdalena Kamińska, Łukasz M. Maciejewski i Grażyna Szapołowska. 

Konkurs Filmów Krótkometrażowych i Perspektywy

Będzie też Konkurs Filmów Krótkometrażowych do którego zgłoszono rekordową liczbę filmów - 190, z czego wybrano 30. A z tej trzydzieści jury w składzie: Kasia Adamik, Mirosław Baka i Monika Majorek wybiorą zwycięzców.

Konkurs Perspektywy ma w tym roku dopiero swoją druga odsłonę, ale pierwsza została świetnie przyjęta przez filmowy świat. Bo filmy w tym konkursie (osiem) pozwolą szerzej spojrzeć na nowe, polskie kino i pomóc ich większej liczbie w dotarciu do widza. 

Złote Lwy i nie tylko

22 września zacznie się więc zacięty bój o Złote Lwy. Ale niektóre nagrody, pozakonkursowe, już znamy. Laureatką Platynowych Lwów jest w tym roku Ewa Braun, nasza oscarowa scenografka i dekoratorka wnętrz. Jerzy Skolimowski na gali otwarcia 50. festiwalu otrzyma z kolei specjalną nagrodę FIPRESCI.

ZOBACZ TAKŻE: Laureatka Oscara Ewa Braun otrzyma Platynowe Lwy na jubileuszowym 50. FPFF w Gdyni

Ogrom imprez towarzyszących podczas festiwalu jest tak wielki, że widzowie będą musieli z żalem z czegoś zrezygnować, bo wszystkiego nie da się obejrzeć. 

Wystawa „Na fali czasu” w Muzeum Miasta Gdyni

Ale za to wystawa festiwalowa "Na fali czasu", która zostanie otwarta podczas festiwalu w Muzeum Miasta Gdyni będzie czynna do końca roku.

Jej kurator Piotr Kulesza mówi, że dzięki tej wystawie na festiwal spojrzymy oczami organizatorów, twórców i przede wszystkim widzów. To oni opowiedzą o swoich doświadczeniach i emocjach, z których wyłoni się obraz tej niesamowitej imprezy, która od lat wzbudza zainteresowanie i kontrowersje. "Na fali czasu" to narracyjna ekspozycja, prezentująca pięćdziesiąt lat historii najbardziej prestiżowej imprezy filmowej w Polsce: Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jest to opowieść, która rozpoczęła się pół wieku temu od pasji do kina pierwszego Dyrektora Festiwalu, Lucjana Bokińca i osób zgromadzonych wokół Dyskusyjnego Klubu Filmowego Żak w Gdańsku. Atmosfery rozmowy, muzyki, otwartości, zafascynowania filmem i jego twórcami. Oddolnej inicjatywy, która wynikała z potrzeby stworzenia miejsca pozwalającego na spotkanie, promocję młodego pokolenia twórców, konfrontację z publicznością. Po długiej drodze od Sopotu, Gdańska, aż do Teatru Muzycznego w Gdyni, Festiwal niezmiennie szuka aktualnego spojrzenia na polskie kino, będąc kluczowym miejscem dla branży filmowej i kolejnego pokolenia widzów.

Organizatorem wystawy jest Pomorska Fundacja Filmowa w Gdyni. 

Agata Kozierańska-Burda, dyrektor zarządzająca Pomorskiej Fundacji Filmowej w Gdyni i pomysłodawczyni wystawy mówi tak: - Zależało nam na tym, by dzięki takiej formule przedłużyć świętowanie 50-lecia i by w przyszłym roku móc udostępniać poszczególne moduły i tworzyć z nich różne warianty wspomnień o FPFF. 

Dla niej to pierwszy festiwal w roli dyrektor zarządzającej. 

- Kwestia organizacji festiwalu jest mi dobrze znana. A poza tym stoi za mną w różnym rzędzie cały zespół festiwalowy, liczne grono osób, które również od lat organizują festiwal. Mamy także poczucie, że Leszek jest z nami. To może zabrzmi dziwnie, ale często mając jakiś problem do rozwiązania, pytamy siebie - co by w tym momencie zrobił Leszek, co by nam doradził? I często nam to pomaga - podsumowuje pani dyrektor. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Nie, Gdynia nie żyje dla filmu... 16.09.2025 21:52
Gdynia żyje swoim rytmem i swoimi, niemałymi problemami...

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama