Arka Gdynia - Cracovia. Żółto-niebiescy zaczęli od mocnego uderzenia
Mecz rozpoczęła Cracovia, ale to Arka od początku narzuciła tempo. Już w 12. minucie gospodarze objęli prowadzenie po świetnej akcji Marca Navarro i Sebastiana Kerka. Niemiecki pomocnik wyskoczył najwyżej w polu karnym i głową pokonał bramkarza Cracovii. Chwilę później mogło być 2:0, gdy Hermoso trafił w słupek po rzucie rożnym, jednak piłka nie chciała wpaść do siatki.
Cracovia częściej utrzymywała się przy piłce, ale brakowało jej precyzji w finalnych podaniach. Goście nie oddali w pierwszej połowie ani jednego celnego strzału, a gospodarze kontrolowali przebieg gry i schodzili na przerwę z prowadzeniem 1:0.
CZYTAJ TEŻ: Arka Gdynia po dogrywce eliminuje Motor Lublin z Pucharu Polski
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia... kibiców. Najpierw efektowna sektorówka, potem race i gęsty dym, który dwukrotnie zmusił sędziego do przerwania meczu. Gdy gra wreszcie wróciła na dobre, Cracovia zaczęła naciskać. W 78. minucie Otar Kakabadze dopadł do piłki po dośrodkowaniu Perkovicia i z bliska wyrównał na 1:1.
Arka jednak nie zamierzała się bronić. Już kilka minut później Sebastian Kerk popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłka przeleciała nad murem i wpadła w samo okienko bramki Cracovii. Stadion eksplodował, a Arka znów prowadziła.
W końcówce Cracovia próbowała ratować punkt, wrzucając piłki w pole karne Damiana Węglarza, ale obrona Arki zachowała spokój. Po 10 minutach doliczonego czasu sędzia zakończył spotkanie.
Dzięki tej wygranej żółto-niebiescy zapisali cenne trzy punkty wygrywając po raz trzeci i przerwali serię Cracovii bez porażki. Arka awansowała na 12 miejsce.
Arka Gdynia - Cracovia 2:1 (1:0)
Bramki: Sebastian Kerk (12, 84) – Otar Kakabadze (78).
























Napisz komentarz
Komentarze